Jakub Bistuła – MVP mistrzostw Polski w beach soccerze (WYWIAD)


Jakub Bistuła to jedna z największych nadziei polskiego beach soccera

23 sierpnia 2020 Jakub Bistuła – MVP mistrzostw Polski w beach soccerze (WYWIAD)

Jakub Bistuła od najmłodszych lat wydaje się skazany na piłkę nożną plażową. MVP ostatnich mistrzostw Polski dorastał w Zgierzu, a tuż obok domu miał do dyspozycji boisko do gry na piasku. Świeżo upieczony mistrz Polski z drużyną BoKi Gdańsk świetnie wykorzystał sprzyjające okoliczności, a treningi pozwoliły mu stać się jednym z najlepszych zawodników w kraju.


Udostępnij na Udostępnij na

16 sierpnia odbył się finał mistrzostw Polski w piłce nożnej plażowej. W nim drużyna Boki Gdańsk okazała się lepsza od FC 10 Zgierz i pokonała swojego rywala 6:3. Jednym z bohaterów finału okazał się Jakub Bistuła. Były kapitan reprezentacji Polski U-21 liczy, że już wkrótce będzie jedną z wiodących postaci dorosłej kadry narodowej.

B O C A Mistrzem Polski!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!??????????????????????????

Opublikowany przez Boca Gdańsk Niedziela, 16 sierpnia 2020

 

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z beach soccerem?

W Zgierzu miałem na podwórku boisko do piłki plażowej, na którym trenował Grembach Łódź. Jest to najbardziej utytułowany klub i ma najbogatszą historię w Polsce. Jako mały chłopak podglądałem treningi tego zespołu, a czasami miałem też okazję wziąć w nich udział. Tak narodziła się moja pasja do tego sportu.

Z drużyną Włókniarza Zgierz braliśmy udział w turniejach młodzieżowych. Kiedy miałem 16 lat, skontaktował się ze mną prezes Grembacha i zaproponował grę w młodzieżowej drużynie z Łodzi. Postanowiłem skorzystać z oferty, pojechałem na pierwsze mistrzostwa i tak już zostało.

Przed rozpoczęciem przygody na piasku grałeś najpierw na trawie.

Tak. Póki było to możliwe, grałem w piłkę zarówno na trawie, jak i na piasku. Schody zaczęły się w III lidze w drużynie Pelikana Łowicz. Wtedy musiałem zadecydować, czy chcę kontynuować grę na trawie, czy jednak bardziej skupić się na piasku.

Kiedy ostatecznie postawiłeś na beach soccer?

Przed sezonem 2018/2019 ostatecznie uznałem, że chcę postawić na piłkę plażową.

Jak wielu zawodników rozpoczęło przygodę z piłką nożną plażową bez wcześniejszego grania na trawie?

W Polsce są tylko dwa kluby, które bezpośrednio nastawiają się na szkolenie beach soccerowe od podstaw – Hemako Sztutowo, a także Milenium Gliwice. W Gliwicach znajduje się zresztą hala, można grać cały rok. Większość zawodników zaczyna zatem swoją przygodę z piłką albo na trawie, albo w hali.

Czy elementy gry, w których czułeś się dobrze na trawie, są Twoimi atutami także na piasku?

Myślę, że na piasku bardzo ważna jest technika, z którą nigdy nie miałem problemów na trawie. To właśnie na niej przede wszystkim bazowałem. Na piasku przydaje się ona jeszcze bardziej niż na trawie, ponieważ piłkę lepiej zagrywać górą. Ma się wtedy dużo większą kontrolę nad grą. Nigdy nie wiadomo, w którym kierunku odbije się piłka, kiedy leci ona po piachu. Także przygotowanie fizyczne wypracowane na trawie pomaga w późniejszej grze na piasku.

Warto wprowadzać jednostki treningowe na piasku zawodnikom grającym na co dzień na trawie?

Jestem pewien, że treningi na piasku pomogłyby w przygotowaniu fizycznym. My nie stosujemy takich wariantów. Gra na piasku mogłaby również pomóc w technice, chociaż ta z gry na piasku nie zawsze przydaje się na trawie. Nawyk podnoszenia piłki do góry średnio pasuje do gry na trawie, tam wszyscy chcą zazwyczaj grać po ziemi.

Rehabilitacja po urazach często odbywa się na piachu. Często widziałem to na filmikach u zawodników FC Barcelona. W ich centrum szkoleniowym znajduje się mały obszar z piaskiem i właśnie na nim piłkarze wracają do formy. To pokazuje, że piasek może pomóc, a nie przeszkodzić. Niestety większość klubów w Polsce nie myśli w ten sposób.

Czy w beach soccerze podział na pozycje jest również tak widoczny jak w piłce nożnej? Wyróżnia się zawodników ofensywnych i defensywnych?

Najlepiej gra nam się w ustawieniu, w jakim wychodzimy na piasek, i cały czas staramy się do niego dążyć, jednak sytuacja często jest tak dynamiczna, że każdy może grać na każdej pozycji i musi być na to przygotowany. W trakcie gry występują ciągłe rotacje. Ja zaczynałem, grając z przodu, i nie sądziłem, że mógłbym grać z tyłu, a teraz dużo lepiej grać mi bliżej własnej bramki – przynajmniej z tak dobrze grającym nogami bramkarzem. Przy praktycznie każdej akcji mamy przewagę i wychodzimy pięciu na czterech, a wiadomo, że przewaga jednego zawodnika robi olbrzymią różnicę.

Jak w Twojej opinii piłkarze na poziomie ekstraklasy poradziliby sobie na szczeblu reprezentacyjnym na piasku? Czy da się to w jakiś sposób ocenić?

Trudno jest to ocenić. W zeszłym roku w zawodach brała udział drużyna założona przez Piotra Klepczarka – byłego zawodnika m.in. ŁKS-u. Grało w niej kilku ekstraklasowców – Krzysztof Nykiel, Michał Łabędzki, a nawet były reprezentant Polski Paweł Golański. Ich beach soccer na pewno nie przypominał tego, który prezentują Hiszpanie czy Brazylijczycy, ale jakoś dawali sobie radę. Nikt nie mówi przecież, jak ten sport ma wyglądać. Ważne, aby był skuteczny.

Jak wygląda sztab szkoleniowy w topowej drużynie beach soccera?

W Boce Gdańsk mieliśmy w pucharze i na mistrzostwach grającego trenera z Hiszpanii – Antonio. Jest to zawodnik świetnie rozwinięty taktycznie. Kilkanaście lat na piasku robi różnicę. Każdy trening z nim, ale także z Edu i Eliottem – mamy trzech obcokrajowców w zespole – daje drużynie bardzo wiele. Atmosfera w zespole mimo bariery językowej jest bardzo dobra. Antonio słabo mówi po angielsku, a mimo to zżyliśmy się i z pewnością miało to przełożenie na boisko.

Opublikowany przez Boca Gdańsk Wtorek, 18 sierpnia 2020

 

Czy w piłce nożnej plażowej istnieją kontrakty?

W zasadzie to nie ma czegoś takiego jak kontrakt. Każdy dogaduje się z klubem indywidualnie co do zasad, na jakich będzie w nim występował. Klub musi jedynie zarejestrować swoich zawodników, bo nie jest to niestety tak sprofesjonalizowane jak na trawie.

Jak wygląda polska liga piłki plażowej na tle innych lig w Europie? Czy mistrz Polski bierze udział w rozgrywkach, które mogą być uznawane za odpowiednik piłkarskiej Ligi Mistrzów?

Tak. Rozgrywki te nazywają się Euro Winners Cup i rozgrywane są w Portugalii. Biorą w nich udział zespoły zrzeszone w federacji Beach Soccer Worldwide, do której należą wszystkie kraje, w których odbywają się mecze na plaży. Moim zdaniem polska liga jest dość mocna. W ostatnich kliku latach sporo polskich klubów ściągało do siebie obcokrajowców, którzy podnoszą poziom gry. Z Polski na Euro Winners Cup kwalifikują się bezpośrednio dwa zespoły, a trzeci gra w eliminacjach. To pokazuje, że polska piłka klubowa, ale także reprezentacyjna stoi na topowym europejskim poziomie.

Co do reprezentacji – to jako MVP mistrzostw Polski chyba liczysz w najbliższym czasie na powołania do kadry seniorów?

Nie ukrywam, że byłby to kolejny krok do przodu w mojej przygodzie na piasku. Skończył mi się wiek młodzieżowca i naturalny byłby przeskok do pierwszego zespołu. Jednak na miejsce w nim trzeba sobie zasłużyć. Nie wygląda to tak, że jako były kapitan młodzieżówki mam zagwarantowane miejsce w dorosłej drużynie, tylko muszę na nie zapracować. Myślę, że w ostatnich mistrzostwach udowodniłem, że miejsce w kadrze po prostu mi się należy.

Przeskok z piłki młodzieżowej do seniorów musi być trudny, skoro zaliczyłeś w niej dopiero dwa występy.

Przeskok jest dość spory. Szczególnie walory fizyczne odgrywają dużą rolę. Również szybkość i intensywność stoją na wyższym poziomie. Po wejściu do drużyny seniorów musiałem poprawić motorykę, atak, szybkość reagowania na boisku. Byłem jednak na to przygotowany. Zresztą nie tylko ja, lecz także cała nasza reprezentacja U-21 jest po to, aby przygotować nas do gry w pierwszej drużynie.

Czy w najbliższej przyszłości można spodziewać się Twojego transferu za granicę?

Miałem dwie oferty z Niemiec, ale transfer nie doszedł koniec końców do skutku. Moim marzeniem jest to, aby grać i robić to, co kocham, przez cały rok. Na pewno taki turniej jak ten ostatni może mi w tym pomóc, ale już nie wszystko zależy ode mnie. Nie chodzi przecież o to, aby rozsyłać swoje CV po różnych klubach. Fajnie byłoby zagrać za granicą i to jest mój cel. Celem jest również dostanie się do pierwszej reprezentacji i utrzymanie w niej pozycji. Gra w kadrze z pewnością mogłaby pomóc w otrzymaniu propozycji z innych krajów.

W ostatnim czasie nie za wielu Polaków występuje za granicą. Wcześniej była to większa liczba. W Barcelonie występował na przykład Witold Ziober i zagrał on nawet w klubowych mistrzostwach świata w Rio de Janeiro. Bogusław Saganowski występował w Sportingu Lizbona. Paweł Friszkemut grał w Rosji, a wydaje mi się, że liga rosyjska jest najlepsza na świecie. Tam wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane, są kontrakty i całość jest sprofesjonalizowana.

Jakie masz plany na przyszłość, wyobrażasz sobie powrót do gry na trawie?

Generalnie to cały czas gram na trawie w moim macierzystym klubie w Zgierzu. Zawsze jest to forma ruchu, staram się pomóc drużynie, w której się wychowałem. Fajnie jest pograć z chłopakami, których znam od dziecka.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze