Jakub Apolinarski: Od meczu z Legią coś się zmieniło [WYWIAD]


Z młodym pomocnikiem rozmawiamy o walce o powrót do Rakowa, nagłej stracie miejsca w składzie oraz celach i marzeniach

22 marca 2021 Jakub Apolinarski: Od meczu z Legią coś się zmieniło [WYWIAD]
arkadiuszkogut/gksjastrzebie.com

Obecnie Jakub Apolinarski jest wypożyczony do GKS-u Jastrzębie, kiedyś był do Warty Poznań. Wraz z końcem sezonu prawdopodobnie wróci do Częstochowy. Nie złożył broni i chce wrócić do dawnej dyspozycji, gdy występował pod Jasną Górą. Zapowiada walkę o skład i jeszcze pragnie wystąpić w czerwono-niebieskich barwach. Czy jest specjalistą od awansów do ekstraklasy i przynosi klubom szczęście? Wahał się przed przenosinami do ekipy trenera Papszuna, gdy przychodził z 3. ligi? Te i inne kwestie zostały poruszone w rozmowie z "Apo". Zapraszamy!


Udostępnij na Udostępnij na

Mimo odesłania na wypożyczenie i szukania gry w Poznaniu oraz Jastrzębiu „Medaliki” wiążą przyszłość z Apolinarskim. Świadczy o tym choćby przedłużony jakiś czas temu kontrakt, który teraz obowiązuje do końca czerwca 2023 roku.

Zaczynając, chciałabym zapytać Cię o tę całą sytuację, która teraz panuje na świecie. Myślisz, że Wy, piłkarze, przyzwyczailiście się już do tego? Chodzi mi o choćby brak kibiców, testy itp. Jest to dziwna sytuacja, nietypowa.

Zdecydowanie dziwna i nietypowa. Początek był trudny. Trzeba było się oswoić i jak najszybciej przystosować do tego, że to wszystko wygląda zupełnie inaczej. Teraz, szczerze mówiąc, jest to już normalność, choć oczywiście bardzo brakuje kibiców na stadionie.

Łatwiej czy trudniej gra się bez kibiców? Ich doping może ponieść, przyjemniej świętuje się zwycięstwa czy awanse, tak mi się przynajmniej wydaje.

Są plusy i minusy tego. Na pewno bez kibiców komunikacja na boisku odgrywa większą rolę. Wszystko słychać, każdą podpowiedź od kolegi z drużyny czy sztabu z ławki. Z drugiej strony, kibice i ich doping zawsze pomagają i niosą. Myślę, że handicap własnego boiska też mocno ucierpiał właśnie przez brak kibiców.

Wydaje mi się, że przynosisz klubom szczęście, bo i Raków, i Warta Poznań, do których przyszedłeś, od razu zrobiły awans do ekstraklasy. Jesteś specjalistą od awansów.

Może coś w tym jest, ale do specjalisty jeszcze daleko. Trafiłem wtedy w bardzo dobre miejsca.

Ten wywalczony z Wartą dla osoby długo związanej z klubem smakuje wyjątkowo?

Obydwa awanse do ekstraklasy były wyjątkowe. Smakowały inaczej, bo w obu przypadkach odgrywałem inną rolę w zespole.

Od pewnego czasu jesteś wypożyczony. Sam czułeś, że lepiej dla Twojego rozwoju będzie, aby grać regularnie, choćby ligę niżej?

Taką ja i klub podjęliśmy decyzję, że jeszcze to nie jest ten moment, by wrócić do Rakowa i walczyć. Uznaliśmy, że potrzebna jest mi gra. Pojawiło się kilka ofert. Zdecydowaliśmy o tym, że dla mojego dobra oraz rozwoju udam się na wypożyczenie.

Pamiętam Cię jeszcze, gdy przychodziłeś do Rakowa. To był sezon z awansem. Nie bałeś się wtedy zrobić takiego kroku? Wcześniej Twoim klubem była Polonia Środa, 3. liga. Zatem przeskok spory.

Nie myślałem wtedy o przeskoku. Czy sobie poradzę, czy nie. Nie miałem obaw, choć wiedziałem, że nie będzie łatwo. Była to szansa, oferta, której nie można było odmówić.

Był moment zawahania czy wręcz przeciwnie? Czym przekonał Cię Raków?

Nie. Tak, jak mówię, momentów zawahania nie było. Wtedy po dobrym okresie gry miałem kilka ofert z wyższej ligi, ale to, jak Raków był konkretny i profesjonalny w tym wszystkim, sprawiło, że inne oferty przestały dla mnie się liczyć. Od razu wiedziałem, że to jest to. Oczywiście, plusem były wyniki sportowe i to, w jakim klub idzie kierunku i jak się rozwija.

Chciałabym wrócić do pierwszego sezonu Rakowa i Twojego w ekstraklasie. Zacząłeś znakomicie. Pamiętam, jak patrzyłam i nie dowierzałam, że tak dobrze się prezentowałeś. Byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona. Co wydarzyło się później, że straciłeś miejsce i w końcu poszedłeś na wypożyczenie?

Tak, bardzo dobrze wyglądałem w okresie przygotowawczym. Świetnie się czułem pod każdym względem. Tak samo było na początku ligi do meczu z Legią. Od tamtego momentu coś się zmieniło. Przegrałem rywalizację, wyglądałem słabiej. Mam dużo przemyśleń i wniosków po tym okresie. Pomagają mi one teraz. Od tamtego momentu dużo się zmieniłem.

Przecież grałeś też w młodzieżowej reprezentacji Polski, co pewnie było spełnieniem marzeń. Sam sobie zapracowałeś na to postawą na boisku. Potem tak nagle wszystko się odwróciło.

Tak. Kadra to ogromna nagroda, ale życie toczy się dalej. W piłce pół roku to mnóstwo czasu. To jest moment i zaraz można być w zupełnie innym miejscu.

arkadiuszkogut/gksjastrzebie.com

Muszę też zapytać o inne mniej przyjemne rzeczy. Jak wspominasz swój występ przy Łazienkowskiej z Legią? Na pewno utytułowany przeciwnik, piękny stadion, ale już przed przerwą opuściłeś boisko, i to nie przez kontuzję. Co wtedy czułeś?

Wtedy złość, później nauczka i wyciągnięcie wniosków, co zrobiłem nie tak w tygodniu, że później potoczyło się tak, a nie inaczej.

Trener wytłumaczył Ci wtedy swoją decyzję?

Myślę, że trener nie musiał mi nic tłumaczyć. Zmiana była dla mnie zrozumiała, ale rozmowa na ten temat się odbyła.

Widzisz się jeszcze w czerwono-niebieskiej koszulce na murawie?

Zdecydowanie tak.

To Twoje ostatnie wypożyczenie? Wracasz w czerwcu do Rakowa i dalej walczysz?

Walczę o to, żeby tak właśnie się stało.

Czujesz, że dużo dał Ci czas w Poznaniu i teraz w Jastrzębiu?

Myślę, że przez ten czas doświadczyłem czegoś innego, zwróciłem uwagę na inne elementy. Mam nadzieję, że w bliskiej przyszłości to zaprocentuje.

Co byś powiedział sobie sprzed roku, dwóch, choćby ze wspomnianego meczu z Legią, patrząc na to dziś z chłodną głową, z perspektywy czasu?

Nic. To już wszystko jest za mną. Doświadczenie i wnioski z tego czasu muszę przenieść na teraz. Najważniejsze dopiero przede mną.

Będąc szczerym i realnie patrząc, co stawiasz sobie jako cel na najbliższy czas?

Zapisałem je sobie na kartce. To, co zapisane, lubi się spełniać. Niech tak się stanie. Nie będę mówił o tym głośno.

Jakie masz marzenia na przyszłość?

Na razie chciałbym, żeby spełniły się te mniejsze. Później mam nadzieję, że będzie mi dane spełnić i te największe marzenia.

I na koniec takie pytanie do dokończenia. Za 15 lat Jakub Apolinarski będzie…?

…trenerem lub osobą funkcjonującą w środowisku piłkarskim.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze