Fenomen gry "Pokemon Go" ogarnął już wszystkie kontynenty. My popuściliśmy wodze fantazji i spróbowaliśmy dopasować poszczególne "stworki" do naszych rodzimych kopaczy. Z jakim skutkiem?
Diglett – Michał Pazdan
Wyrasta spod ziemi, skutecznie blokuje napastników i jeszcze na dodatek łysy. Po tegorocznych mistrzostwach Europy chyba nikt nie ma wątpliwości, że to stoper Legii najbardziej pasuje do tej roli. Na ogół Diglettów nie powinno się denerwować, bo wtedy stają się bardzo agresywne. Jak pirania.
Magikarp – Michał Przybyła/ Łukasz Sekulski
Sympatyczny pokemon widywany w czerwono-żółtych barwach. Jego główną domeną jest to, że… w ogóle nie atakuje. Albo przynajmniej z zerowym skutkiem. Tak jak dwaj blondyni grający na „dziewiątce” w drużynie kieleckiej Korony. Trener Tomasz Wilman może być dumny z posiadania „grubych ryb” w ataku.
Onix – Aleksandar Prijović
Długi i majestatyczny. Nieczęsto można oglądać go w akcji, ale jeśli dopisze nam szczęście, zobaczymy sekwencję sprytnych wężowych ruchów zakończonych wybitnym finiszem. Taki właśnie jest serbski napastnik legionistów, a jednocześnie ekstraklasowy Zlatan, Aleksandar Prijović. Stosunkowo niewiele strzelanych bramek nie niszczy dobrego wrażenia po jego grze.
Psyduck – Dawid Kownacki
„Pokemon swoim wyglądem sprawia wrażenie nieporadnego, dzięki temu przeciwnicy myślą, że jest słaby”. Ten cytat z internetowej encyklopedii idealnie oddaje ostatnie występy młodego, ale wciąż przecież utalentowanego „Kownasia”. A to, że dziób Psyducka przypomina charakterystyczny fullcap piłkarza Lecha, to raczej czysty przypadek…
Squirtle – Tomasz Cywka
Podobieństwo pomiędzy nimi ogromne, nie tylko, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny. Zarówno pokemon, jak i piłkarz Wisły są cenieni za uniwersalność i przyjazną aparycję, która przysparza im sympatyków. Jednak trener „stworków” i szkoleniowiec Wisły mogą nieraz narzekać na występy swoich podopiecznych na arenach, które nie ukazują ich prawdziwego potencjału.
Voltorb – Łukasz Madej
Przypominająca „pokeballa” kreatura. Potrafi wybuchnąć, niszcząc wszystko dookoła oprócz siebie. Jeśli trener Jan Żurek nie kłamał na pożegnalnej konferencji Górnika Zabrze w ekstraklasie, to rzeczywiście dziwimy się działaczom Śląska. Opinia rozwalającego od środka drużynę zawodnika nie pomoże Madejowi w ponownym zawojowaniu wrocławskiej szatni.
Pidgeot – Jakub Kosecki
Nic dodać, nic ująć.
Pikachu – Michał Kucharczyk
Lojalny i rzadko spotykany Pokemon, choć z pewnością najbardziej rozpoznawalny. Zarówno Pikachu, jak i Kucharczyk często bywają „elektryczni” podczas walki. Czasem tracą głowę i dają się ponieść emocjom, ale to trwa naprawdę niedługo. Przecież nie są fatalni, bądź co bądź to króle w swoich odrębnych królestwach. Łazienkowska jeszcze długo nie będzie miała lepszego władcy.