Działacze Girondins Bordeaux zaryzykowali w przerwie letniej i powierzyli posadę szkoleniowca niedoświadczonemu trenerowi. 37-letni Willy Sagnol zastąpił w maju Francisa Gillota, co było sporą niespodzianką i wielkim znakiem zapytania wśród kibiców "Żyrondystów". Jednak jak pokazuje początek sezonu, wybór byłego reprezentanta Francji może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Mało kto spodziewał się, że to Marsylia i właśnie Bordeaux będą na czele tabeli po ośmiu kolejkach. Wszyscy rezerwowali te lokaty dla Paris Saint-Germain i AS Monaco, ale rzeczywistość i sportowa rywalizacja zweryfikowały szybko te przypuszczenia. Jeśli chodzi o dobre wyniki OM, to można to wytłumaczyć zatrudnieniem na stanowisku szkoleniowca doświadczonego Marcelo Bielsy. Jednak jak wytłumaczyć dobre poczynania piłkarzy nieopierzonego jeszcze w roli trenera Willy’ego Sagnola?
W Bordeaux było najpierw zdziwienie. Dlaczego wybrano trenera nowicjusza, jakim jest Sagnol? Owszem, były francuski wicemistrz świata z 2006 roku, mistrz Francji z AS Monaco i zdobywca Ligi Mistrzów z Bayernem był jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie. To, że zna się na graniu w piłkę i jest rozpoznawalny w środowisku piłkarskim, wie każdy. Ale jakie ma doświadczenie, kwalifikacje i warsztat, aby od razu rzucić się na głęboką wodę, jaką jest francuska Ligue 1? Działacze Bordeaux lubią podejmować ryzyko, które później przynosi im duże korzyści.
Kibice „Żyrondystów” pamiętają rok 2007 i podobną sytuację, kiedy to niedoświadczony trener, którym był wtedy Laurent Blanc, przejął ich drużynę. Po dwóch latach świętowała ona mistrzostwo Francji, a Blanc noszony był na rękach i już szykowano dla niego reprezentację „Trójkolorowych”. Sytuacja z Sagnolem jest bardzo podobna i właśnie z tego powodu wśród piłkarzy, działaczy i fanów Bordeaux wyczuwalna jest duża nadzieja. Nadzieja na powrót do tłustych lat i sukcesów osiąganych na arenie krajowej i europejskiej. Przyszłość pokaże, jaki los jest pisany 37-latkowi, ale początek ma naprawdę obiecujący.
Pięć zwycięstw, dwa remisy i tylko jedna porażka – to bilans Bordeaux po ośmiu kolejkach obecnego sezonu. Drużynie Sagnola daje to drugie miejsce i tylko dwa punkty straty do lidera z Marsylii. Jednak nie lokata jest w tym momencie najważniejsza, ale to, jak wygląda gra piłkarzy z Akwitanii. Były gracz Bayernu Monachium przywiózł ze sobą do Francji niemieckie nawyki i sposób pracy, które wdrożył w trening swojego zespołu. Zawodnicy Bordeaux są dobrze przygotowani fizycznie do rozgrywek, ponieważ Sagnol w okresie przygotowawczym dużą uwagę przywiązywał właśnie do tego aspektu. Niektórzy nie wytrzymywali nawet obciążeń zaaplikowanych przez nowych trenerów i z tego powodu przed początkiem rozgrywek w zespole było sporo kontuzji. Jednak ma to przynieść wymierne korzyści w ciągu całego sezonu, a „Żyrondyści” mają przeważać nad swoimi rywalami właśnie siłą fizyczną.
Kolejny element, który charakteryzuje drużynę Bordeaux, to szybka gra do przodu. Sagnol nie jest zwolennikiem długiego utrzymywania się przy piłce, ale podobnie jak w czasach jego gry w Bawarii piłkarze z Akwitanii mają błyskawicznie przechodzić z defensywy do ataku, aby zaskoczyć przeciwnika. Były reprezentant Francji sam lubił grać ofensywnie i wymaga tego teraz od swoich podopiecznych. Z tego powodu skrajni obrońcy nie mają prawa zatrzymać się ani na chwilę, a boczne sektory mają być przez nich opanowane na całej długości boiska. Diego Contento, który przyszedł do Bordeaux właśnie z Bayernu, jest tego doskonałym przykładem.
Ostatnia rzecz, która jest dla Sagnola bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza, to odpowiedzialność piłkarzy. 37-latek nie wprowadził rygorystycznego regulaminu w szatni, zostawił swoim graczom dużo swobody, ale od tych najstarszych wymaga odpowiedniego zarządzania szatnią. Tej kwestii nauczył się od Ottmara Hitzfelda, który zarządzał piłkarzami i szatnią Bayernu, a Sagnol był jednym z graczy, który miał w niej dużo do powiedzenia. Teraz to doświadczeni Sertić, Sane, Carrasso, Plasil czy Planus mają dawać przykład w szatni Bordeaux, ustawiać wszystkich do pionu i trzymać zespół w ciągłej gotowości. Nowy trener „Żyrondystów” nienawidził przegrywać nawet w gierkach treningowych, a teraz tym samym zaraża swoich podopiecznych. Wymaga on od nich dążenia do doskonałości, maksymalnej koncentracji nawet przy najprostszych ćwiczeniach i wielkiego zaangażowania.
Możemy przypuszczać, że jeśli wszyscy zawodnicy Bordeaux będą mówili w tym samym języku piłkarskim co Willy Sagnol, to drużyna może osiągnąć wiele. Wydaje się, że 37-latek, mimo iż niedoświadczony w fachu trenera, ma głowę na karku i potrafi wykorzystać to, czego nauczył się od różnych szkoleniowców, z którymi pracował. Jego zespół nie jest może faworytem rozgrywek Ligue 1, ale niemiecka konsekwencja wymagana przez Sagnola, dobre przygotowanie fizyczne i odpowiedzialność samych piłkarzy mogą okazać się atutami, którymi nie będą dysponować inne ekipy. Może to przynieść kibicom z Akwitanii wiele radości w tym sezonie, a były gracz Bayernu zacznie być coraz mocniej porównywany do Laurenta Blanca, który dzisiaj jest selekcjonerem Francji.