Sezon 2014/15 można śmiało określić mianem najgorszego w historii "Rossonerich". Dziesiąte miejsce w Serie A i niemal zerowe szanse na grę w europejskich pucharach nie jest tym, czego kibice spodziewali się latem. Po przegranym spotkaniu z Udinese na jaw wyszedł konflikt trenera z piłkarzami. Na horyzoncie pojawia się jednak nadzieja na lepszą przyszłość.
Na fatalną sytuację drużyny Filippo Inzaghiego składa się wiele czynników. Podstawowym są pieniądze. Problemy finansowe klubu sięgają 2006 r. Od tego czasu AC Milan kończył każdy rok fiskalny na minusie. To przełożyło się na mniejsze inwestycje ze strony Silvio Berlusconiego, a z kolei to na kiepską politykę transferową. Logiczne jest więc, że zespół gra słabiej.
Konsekwencją kryzysu finansowego jest słaba frekwencja na meczach „Rossonerich” i odwrócenie się kibiców od klubu. Brak wsparcia fanów tylko pogorszył stan drużyny, ale nietrudno zrozumieć sfrustrowanych mediolańczyków. Średnia widzów na meczach Milanu jest najgorsza od ponad dziesięciu lat.
Kolejnym problemem jest osoba trenera. Wielu piłkarzy uważa Filippo Inzaghiego na stanowisku trenera za nieporozumienie. Po spotkaniu z Udinese szkoleniowiec miał nazwać zawodników „niegodnymi” gry w koszulce Milanu, na co ci mieli odpowiedzieć mu tak samo. Legenda klubu nie jest co prawda doświadczonym menadżerem, ale nie tylko on stanowi o katastrofalnej postawie zespołu.
https://www.youtube.com/watch?v=iS8ardYN9Ck
W przypadku Inzaghiego dziwi fakt niewykorzystywania młodych zawodników. W końcu w poprzednim roku prowadził drużynę U-19, więc powinien znać możliwości juniorów i dać im szansę na najwyższym poziomie. Włoch wykorzystał raptem dwóch piłkarzy z młodzieżowych zespołów Milanu. Trudno zbudować drużynę na samych doświadczonych futbolistach.
W słabej grze Milanu można jednak odnaleźć kilka pozytywów. W trwającym sezonie błyszczy francuski napastnik, Jeremy Menez. To w jego osobie należy upatrywać nadziei na następne rozgrywki. Jest to pierwsza osoba, wokół której powinna nastąpić budowa nowego zespołu. Liderem defensywy jest jego rodak, doświadczony Philippe Mexes.
https://www.youtube.com/watch?v=_JMBeYxnpXM
W ostatnich dniach pojawiły się wiadomości, że klub jest na sprzedaż. Zainteresowanie Milanem wyraził tajlandzki biznesmen, Bee Taechaubol. Być może w przyszłości będziemy musieli zapamiętać to skomplikowane nazwisko, gdyż wszystko wskazuje na to, iż stanie się on nowym posiadaczem „Rossonerich”. Projekt miliardera zakłada m. in. powrót na San Siro Paolo Maldiniego w roli dyrektora sportowego klubu.
@acmilan It's chaos in Milan atm, we don't care till the club get sold.
— A B D U L L A (@abz_n7) April 28, 2015
Czy kolejny klub zbudowany na zagranicznych pieniądzach jest najlepszym rozwiązaniem w przypadku Milanu? W minionych latach w ten sposób powstały wielkie marki, jak Manchester City czy Paris Saint-Germain. Najważniejsze jest oczywiście dobro kibiców, bez których klub by nie istniał. Ci obecnie nie są zadowoleni z gry podopiecznych Pippo Inzaghiego. Pojawiają się także plotki na temat zmiany szkoleniowca, ale w tym sezonie raczej już do tego nie dojdzie. Pozostaje nam czekać i być może wkrótce przekonamy się, czy „Il Diavolo” obiorą właściwą ścieżkę w drodze na szczyt.