Firma konsultingowa i doradcza Deloitte kolejny raz opublikowała raport finansowy dotyczący przychodów klubów ekstraklasy w ubiegłym roku kalendarzowym. Po raz kolejny wzorem do naśladowania dla reszty może być Legia Warszawa.
Przychody sportowe wzięte pod uwagę przez analityków Deloitte zostały podzielone na trzy kategorie. Dzień meczowy – wpływy z biletów, karnetów oraz cateringu. Transmisje – przychody z transmisji telewizyjnych i radiowych oraz premii za udział w pucharach krajowych i zagranicznych. Trzecia kategoria wpływów obejmuje pieniądze zarobione z umów sponsorskich, reklam, sprzedaży koszulek, pamiątek klubowych, a także innych przychodów komercyjnych. Firma przygotowała raport, opierając się na danych finansowych dostarczonych przez kluby. Pod uwagę nie brano zysków z transferów.
Jak zarabia Ekstraklasa?
Dobrze wypada kondycja finansowa całej Ekstraklasy SA. Spółka najwięcej pieniędzy zarabia na dysponowaniu prawami do transmisji. Prawa mediowe stanowią 4/5 wpływów spółki. 9% zysków pochodzi z praw marketingowych. Na co pieniądze wydaje ESA? Przede wszystkim na wypłaty klubom uczestniczącym w rozgrywkach (blisko 90%) oraz wypłaty na rzecz PZPN, w które wchodzą koszty za sędziów, delegatów, obserwatorów oraz wynagrodzenia trenerów grup młodzieżowych.
Na dobry wynik Ekstraklasy bez wątpienia wpływa większe zainteresowanie kibiców oglądaniem spotkań na żywo. W poprzednim sezonie stadiony najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce odwiedziło rekordowe 2,7 miliona osób, co dało wzrost w stosunku do rozgrywek sprzed roku o blisko 10%.
Biorąc pod uwagę aspekt finansowy, Ekstraklasa znajduje się na podobnym poziomie co liga austriacka i duńska. T-Mobile Bundesliga i SAS Ligaen wypracowują jednak większe przychody odpowiednio o 11 i 31 milionów euro. – Przychody z dnia meczowego i transmisji pokazują, że Ekstraklasa prezentuje się lepiej od przykładowych porównywalnych lig europejskich, jednak wciąż widać różnice w poziomie przychodów komercyjnych. Tu też jest największy potencjał wzrostu. Ekstraklasa wciąż czeka na większy udział firm w promowaniu swoich marek poprzez sponsoring klubów piłkarskich. Z pewnością sukcesy odniesione przez polską reprezentację podczas minionych mistrzostw Europy będą sprzyjać dobremu klimatowi wokół polskiej piłki nożnej – prognozuje Deloitte.
Legia finansowym liderem
Pomimo braku awansu do Ligi Mistrzów kolejny raz swoich rywali na szczeblu finansowym zdecydowanie odstawiła warszawska Legia. Mistrz Polski zainkasował ponad 100 milionów złotych, które rozkładają się w stosunku 39% – 32% – 29% na przychody komercyjne, z transmisji i dnia meczowego. To bardzo zbilansowane źródła dochodów.
Nieźle wypada Lech Poznań – w ubiegłym roku dzięki wygraniu mistrzostwa Polski, grze w europejskich pucharach oraz umowie sponsorskiej z STS zanotował wzrost na poziomie ponad 30%. O sporym wzroście można mówić także w przypadku Lechii Gdańsk oraz Piasta Gliwice. Klub z województwa śląskiego nie przekroczył jednak dwucyfrowego procentu wzrostu ze względu na kiepską grę wiosną. Niezbyt dobrze wygląda kondycja finansowa Korony Kielce, która zanotowała kolejny spadek zamyka tabelę finansową ligi. Klub z Kielc w 2015 roku do klubowej kasy zainkasował najmniej.
Im większa frekwencja, tym większe zyski. Liczniejsza rzesza kibiców na meczu generuje wyższe przychody z dnia meczowego oraz możliwość pozyskiwania kolejnych sponsorów. W ubiegłym sezonie frekwencja na stadionach Ekstraklasy wzrosła. Deloitte zauważa, że kluby grające w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce notują 10-procentowe tempo wzrostu.
Słowem podsumowania, finanse w polskiej piłce klubowej wyglądają całkiem dobrze i systematycznie się zwiększają. Sukces reprezentacji Polski na Euro 2016 może skusić potencjalnych inwestorów do reklamowania się poprzez kluby ekstraklasy, a co za tym idzie – w kolejnej edycji raportu będziemy mogli liczyć na następne wzrosty. Cały raport do pobrania znajduje się tutaj.