Dwa lata temu Holendrzy zaczynali eliminacje mistrzostw Europy jako trzecia drużyna świata. Teraz reprezentacja "Oranje" przypomina jeden wielki plac budowy, a w rolę koordynatora projektu wcielił się niedoświadczony szkoleniowiec Danny Blind. Jak przebiega przebudowa czołowej europejskiej kadry?
6 września zacznie się kolejny etap w holenderskiej piłce. Mimo że Blind prowadzi reprezentację Holandii od listopada 2015 roku, to dopiero teraz będzie można ocenić jego pracę. Dostał czas na wykonanie własnych szlifów, nadanie stylu drużynie i wprowadzenie nowych zawodników do zespołu. Powiew świeżego powietrza był Holendrom niezbędny, bo po mundialu w Brazylii ekipa przejęta przez Guusa Hiddinka wyglądała dramatycznie i w beznadziejnym stylu odpadła w eliminacjach Euro 2016, wyprzedzając w swojej grupie jedynie Kazachstan i Łotwę. Jako że w kraju tulipanów nudy i stabilizacji nie znoszą, zdecydowano, że jedyną szansą na poprawę będzie rewolucja wokół całej reprezentacji.
Z pokoleniem van Bastena po zwycięstwa
Po rządach Louisa van Gaala i Guusa Hiddinka naturalnym było odejście od doświadczonych szkoleniowców na rzecz młodej krwi. Padło na Danny’ego Blinda. No bo kto miał odmłodzić kadrę, jak nie jeden z członków pokolenia Bergkampa, Kluiverta itd., szkoleniowiec, który dzięki wieloletniej grze w Ajaksie miał wpisane w DNA stawianie na młodzież? Innego wyboru nie było, zwłaszcza że federacji było nie po drodze z Ronaldem Koemanem.
Asystentami Blinda mieli zostać jego koledzy z kadry sprzed lat, Marco van Basten i Ruud Gullit. Ten pierwszy zgodził się od razu, ale długotrwałe negocjacje z Gullitem zakończyły się fiaskiem. Wszystko dlatego, że władze holenderskiego związku nie zgodziły się na wpisanie klauzuli, dzięki której gdyby doszło do zwolnienia obecnego selekcjonera, jego asystent mógłby renegocjować swoją umowę. W sporze na linii działacze – Gullit wyszły wszystkie negatywne cechy Holendrów. Od nadmiernej kłótliwości po egoizm i wrodzone przerośnięte mniemanie o sobie.
Wszystko to działo się przededniu dzisiejszego meczu ze Szwecją, więc Blind pozostał z niekompletnym sztabem i zasianym po raz tysięczny fermentem wokół kadry narodowej. To jednak detal, bo przebudowa drużyny ruszyła i nieobecność Gullita w sztabie trenerskim nie miała na to żadnego wpływu.
Pochwała młodości
Vlaar, de Jong, Kuyt, Sneijder, Robben, van Persie, Huntelaar. Na mundialu w Brazylii to oni stanowili trzon kadry van Gaala. W dniu meczu z Argentyną każdy z nich miał ukończone 28 lat i kilkadziesiąt meczów w pomarańczowym trykocie na koncie. W ekipie Blinda ostało się jedynie dwóch z wyżej wymienionych piłkarzy. Ron Vlaar (odgrywać będzie marginalną rolę) i Wesley Sneijder, który jako jedyny z powołanych na wrześniowe mecze pamięta triumfy starej ekipy. Reszta na mistrzostwach świata albo pełniła rolę statystów, albo jest absolutnymi debiutantami.
Blindowi postawiono trzy główne cele:
1) odcięcie się od piłkarzy kadry van Gaala,
2) odmłodzenie drużyny,
3) awans na MŚ w Rosji.
Na rozliczenie tego ostatniego przyjdzie jeszcze czas, ale dwa pozostałe selekcjoner spełnia bez zarzutu. Z kadry „Oranje” na mundial w Brazylii powołanych zostało jedynie sześciu zawodników. W 2014 roku większość z nich wchodziło dopiero do reprezentacji i nie są „naznaczeni” wielkim, ale i przegranym pokoleniem. Po co to wszystko? Chodziło o to, by raz na zawsze oczyścić reprezentację Holandii z buntowników i zawodników siejących ferment. Tamci gracze nie osiągnęli sukcesu, głównie ze względu na swoją mentalność. W ostatniej dekadzie o wybitnych występach „Oranje” było równie głośno, co o ekscesach wewnątrz drużyny. Ten się pokłócił z tym, a tamten nie podaje temu. Przełom 2015 i 2016 roku był idealnym momentem, by raz na zawsze z tym skończyć. I chyba to się udało.
W przegranym 2:1 towarzyskim meczu z Grecją średnia wieku podstawowej jedenastki reprezentacji wyniosła 24,9 roku. Mocno zawyżył ją 32-letni Wesley Sneijder, wciąż alfa i omega drużyny.
Dwa lata temu oscylowała w okolicach 28 lat. Holenderscy działacze być może marzą, by w pomarańczowej koszulce kadry wybiegło jedenastu nastolatków, ale w piłce reprezentacyjnej to niemożliwe. Blind buduje własną ekipę opartą na najzdolniejszych piłkarzach obecnego pokolenia. Tylko czy aby na pewno jest ono obiecujące?
źr: Transfermarkt.pl
Patrzymy na tę kadrę i załamujemy ręce. Za gwiazdę uchodzi rezerwowy Manchesteru United Daley Blind, Georginio Wijnaldum i odcinający kupony w Turcji Sneijder. Reszta nie powala. Jest kilku wiecznie chcących, a niemogących odpalić – Luuk de Jong, Luciano Narsingh, Davy Klaassen czy Jetro Willems. Razi po oczach również to, że dziesięciu powołanych zawodników występuje w słabnącej ostatnimi laty Eredivisie. Dawne reprezentacje Holandii miały może pięciu zawodników z rodzimej ligi, która liczyła się wtedy na arenie międzynarodowej. Obecnie można się jedynie zastanawiać, ile znaczą gole Luuka de Jonga przeciwko jakiemuś NEC Nijmegen czy Sparcie Rotterdam albo jak wyglądałby Joel Veltman, gdyby musiał grać przeciwko Suarezowi i Neymarowi?
Oczywiście jest kilka nazwisk, które za kilka lat mogą stanowić o sile futbolu, jak Bazoer czy Janssen. Imponuje również środek pola z Wijnaldumem i Strootmanem, który wreszcie dostanie prawdziwą szansę w reprezentacji. Przy tych pozytywach trudno nie odnieść jednak wrażenia, że gdybyśmy porównali obecną reprezentacją z tą z Euro 2004, to wyniki mogłyby być druzgoczące.
Początek drogi
Mecz ze Szwecją będzie pierwszą weryfikacją „nowej Oranje”. Chcielibyśmy napisać, że na papierze ten projekt wygląda interesująco i okazale, ale tak nie jest. Ta ekipa jest najsłabszą reprezentacją Holandii od lat.
Chcielibyśmy napisać, że na papierze ten projekt wygląda interesująco i okazale, ale tak nie jest. Ta ekipa jest najsłabszą reprezentacją Holandii od lat.
Nie przekonują również wyniki. Za kadencji Blinda ekipa wygrała sześć z 12 meczów. W ostatnim spotkaniu z Grecją gra zespołu wyglądała bardzo przeciętnie. Szlifu Blinda i porywającej gry tam nie było. Widzieliśmy za to liczne błędy w defensywie i pojedyncze zrywy zawodników ofensywnych. Nie chcemy być piewcami złej nowiny, ale wielkich triumfów tej drużynie nie wróżymy. Mimo że to dopiero początek żmudnej drogi.
Ale skoro sytuacja jest tak zła, to nie zdziwimy się, jeśli jutro Holandia wygra 3:0 ze Szwecją i zacznie marsz ku mistrzostwom świata w Rosji. Taki już urok tej reprezentacji.
Wy sami piszecie te teksty? Blind rezerwowym? co wy tam palicie?
Same dobre rzeczy palimy ;) Ale racja z tym Blindem