Jak co roku w Europie nie ma słabych drużyn


Co słychać u rywali polskich zespołów w europejskich pucharach?

27 czerwca 2019 Jak co roku w Europie nie ma słabych drużyn

W ostatnich latach polskie kluby reprezentujące nasz kraj w eliminacjach do Ligi Mistrzów i Ligi Europy pokazały, że są w stanie przegrać absolutnie z każdym. Zdarzały się porażki z ekipami z Macedonii, Mołdawii czy nawet Luksemburga. Najnowsza historia pokazuje, że żadnego rywala w europejskich pucharach nie wolno lekceważyć. Przekonajmy się, kim są przeciwnicy polskich zespołów oraz czego możemy się po nich spodziewać.


Udostępnij na Udostępnij na

W nadchodzących eliminacjach będziemy oglądać Piasta Gliwice w walce o LM oraz Legię Warszawa, Lechię Gdańsk i Cracovię w rywalizacji o LE. Niektórzy znają już przeciwników w pierwszych meczach. Inni czekają na rozstrzygnięcia w pierwszej rundzie eliminacji. 18 czerwca rozlosowano pierwsze pary. Z wyników losowania zadowoleni mogą być jedynie w Warszawie, aczkolwiek należy pamiętać, że Legia była jedyną drużyną rozstawioną. Pozostałe kluby nie będą faworytami w swoich zestawieniach.

Baty od BATE?

Los nie był łaskawy dla sensacyjnego mistrza Polski. Piast Gliwice trafił na BATE Borysów – corocznego triumfatora ligi białoruskiej oraz uczestnika 1/16 finału Ligi Europy (drużyną, która wyeliminowała BATE, był Arsenal). Gracze z Borysowa dominują w lidze od dziesięciu lat. Przez ten czas aż pięciokrotnie meldowali się w fazie grupowej Champions League. Jak na klub z Białorusi, czyli kraju, który teoretycznie leży na peryferiach poważnego futbolu, jest to znakomity wynik.

Co ciekawe, lwią część składu mistrza Białorusi stanowią krajowi zawodnicy. Zatem nie możemy tutaj mówić o przypadku zbliżonym do Szachtara Donieck, który od lat swoją markę buduje na sprowadzaniu młodych Brazylijczyków. W Borysowie stawia się na lokalnych piłkarzy wspartych kilkoma obcokrajowcami. Trenerem zespołu jest 38-letni Aleksey Baga. Młody szkoleniowiec samodzielnie prowadzi drużynę od roku (wcześniej przez wiele lat pracował w klubie jako asystent).

W obecnym sezonie BATE po jedenastu kolejkach plasuje się na drugim miejscu w lidze. Rozgrywki na Białorusi rozgrywane są systemem wiosna-jesień, a zatem do końcowych rozstrzygnięć jeszcze długa droga. Liderem jest Dinamo Brześć. Niemniej jednak faworytem w wyścigu o tytuł wciąż pozostaje broniące mistrzostwa BATE i każde inne zakończenie niż zwycięstwo graczy z Borysowa będzie ogromną niespodzianką.

Mało znanym, ale bardzo interesującym faktem jest to, iż kibice BATE i Piasta mają tzw. zgodę. Możemy zatem spodziewać się dobrej atmosfery na trybunach, aczkolwiek na boisku nie powinno być miejsca na sentymenty. Wyraźnym faworytem jest ekipa Alekseya Bagi, lecz musimy pamiętać, że podopieczni Waldemara Fornalika już raz sprawili wielką sensacje, zdobywając mistrzostwo Polski. Rywalizacja polsko-białoruska zapowiada się niezwykle ciekawie.

Tego nie da się przegrać

Legia Warszawa była jedynym zespołem rozstawionym spośród polskich klubów. Zadecydował o tym najdłuższy staż w Europie oraz najwyższa pozycja w rankingach. Było jasne, że rywale wicemistrzów Polski nie będą należeć do najmocniejszych. Los przydzielił „Legionistom” zwycięzcę dwumeczu UE Sant Julia z Andory z Collage Europa z Gibraltaru.

Obie drużyny mają charakter półamatorski. Jakże znamienne jest to, że w najwyższej lidze andorskiej grają zaledwie cztery zespoły. UE Sant Julia w tej lidze notorycznie zajmuje drugą pozycję. Nieosiągalne dla potencjalnego rywala Legii jest FC Santa Coloma. W obecnej kampanii klub z Sant Julia de Loria plasuje się na drugiej pozycji i nie zanosi się, aby sezon skończył się dla nich inaczej niż wicemistrzostwem.

Collage Europa (lub po prostu Europa FC) to aktualny wicemistrz Gibraltaru. W bieżących rozgrywkach również okupuje drugą lokatę w tabeli tuż za broniącym tytułu Lincoln FC. W porównaniu z ligą andorską w Gibraltarze jest nieco lepiej, jeśli chodzi o liczbę klubów. Premier Division liczy sobie dziesięć zespołów. Mistrz gra w eliminacjach Champions League, wicemistrz Ligi Europy. W składzie Europa FC dominują Hiszpanie, aczkolwiek w kadrze jest kilku graczy z Afryki, Francuz i Duńczyk i Niemiec.

Legia ma obowiązek wysoko pokonać przeciwnika niezależnie od tego, która z dwóch wyżej wymienionych drużyn nim będzie. Limit upokorzeń został wyczerpany rok temu w starciu z luksemburskim Dudelange. Ta sytuacja zwyczajnie w świecie nie może się powtórzyć. W następnej rundzie czeka zwycięzca pary FK Vitebsk (Białoruś) – Kuopion Palloseura (Finlandia).

Finał na własnym stadionie

W Gdańsku nadeszła chwila, na którą kibice Lechii czekali od lat. Oto stolica Pomorza doczekała się europejskich pucharów. I to nie tylko ze względu na to, że finał Ligi Europy zostanie rozegrany na Stadionie Energa. Lechia wreszcie wywalczyła prawo startu w eliminacjach LE. Wynik losowania dla podopiecznych Piotra Stokowca nie było jednak zbyt satysfakcjonujący. Rywalem Gdańszczan będzie zwycięzca pary Inter Turku (Finlandia) – Broendby Kopenhaga (Dania).

Wyraźnym faworytem będzie ekipa z Półwyspu Jutlandzkiego. W zasadzie tylko kataklizm mógłby sprawić, żeby Broendby przegrało ten dwumecz. Czwarta drużyna ligi duńskiej minionego sezonu dysponuje solidnym zestawieniem personalnym, które prezentuje się znacznie lepiej od fińskiej drużyny.

Zawodnikiem Brondby jest Kamil Wilczek. Polski napastnik na dobre zadomowił się w Kopenhadze, stał się ulubieńcem kibiców oraz kilkukrotnie już nosił opaskę kapitana. Gwiazdami duńskiego zespołu są znany z występów w Bundeslidze Hanny Mukhtar oraz Szwed Simon Hedlund.

Do startu sezonu gracze ze stolicy Danii przygotowują się m.in. w Polsce. Wczoraj rozegrali nawet sparing z Lechem Poznań. Broendby przegrało z “Kolejorzem” 0:1 po golu Tymoteusza Puchacza. Oby to był dobry prognostyk przed potencjalnym starciem z Lechią.

Lechia w potencjalnym starciu z Broendby nie ma nic do stracenia, a wiele do zyskania. Jeśli piłkarze Piotra Stokowca zagrają na maksimum swoich możliwości, to istnieje szansa na pokonanie rywali z Danii. A potem już prosto do finału na własnym stadionie.

Wicemistrz z potencjałem

DAC 1904 Dunajska Streda – przeciętnemu fanowi futbolu nazwa tego klubu nie powinna imponować. Pozory mylą. Cracovia trafiła na bardzo trudnego i niewygodnego rywala. Można nawet postawić tezę, że to wicemistrz Słowacji będzie faworytem tego dwumeczu.

Futbol za naszą południową granicą poczynił ogromne postępy. Można to było zauważyć dwa lata temu podczas Mistrzostw Europy U–21 w Polsce, kiedy to Słowacy ze Stanislavem Lobotką na czele zaprezentowali się świetnie. Nasi południowi sąsiedzi bardzo mocno postawili na szkolenie młodzieży, czego efektem są obiecujące kariery m.in. Lobotki czy znanego z polskich boisk Ondreja Dudy.

Średnia wieku w zespole z Dunajskiej Stredy jest bardzo niska. Najstarszy zawodnik w kadrze DAC (Panamczyk Eric Davis) ma 28 lat. Reszta to młodzi, dobrze rokujący zawodnicy ze Słowacji, Węgier i innych krajów. Ogromne wrażenie robi niedawno oddana do użytku akademia i ośrodek treningowy.

W minionym sezonie rywale Cracovii zajęli drugie miejsce w lidze, wyraźnie przegrywając walkę o mistrzostwo ze Slovanem Bratysława. Nie zmienia to jednak faktu, że potencjał klubu z Dunajskiej Stredy jest ogromny. Michał Probierz będzie miał duży ból głowy nie tylko z tym jak uniknąć “pocałunku śmierci”, ale również jak powstrzymać niebezpieczną ekipę ze Słowacji.

Jedynie Legia może być zadowolona z przeciwników, jakich przydzielił jej los. Reszta polskich klubów podchodzi do swoich meczów z pozycji tzw. underdoga. Polskie zespoły stać na sprawienie niespodzianki i godne reprezentowanie naszego futbolu na arenie międzynarodowej. Liczymy na dobry występ i wierzymy, że tym razem polskie kluby unikną kompromitujących wpadek i przyniosą nam tylko pozytywne emocje.

Komentarze
Monika Biernacka (gość) - 5 lat temu

ale się wymawiają że w w europie nie ma słaych druzyn liverpool by im pokażał 10-0

Odpowiedz
Damian Mastej (gość) - 5 lat temu

Ze sztuczna murawa

Odpowiedz
Piotr (gość) - 5 lat temu

Z czego się cieszą że wygrali z amatorami to nie Manchester United powini wygrać z europą fc 10-0 Rangers tak wygrali

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze