Wczorajszym meczem Jagiellonii Białystok z Irtyszem Pawłodar rozpoczęła się europejska (Kazachstan=Europa?) kampania pucharowa polskich zespołów. Jakie nastroje dominują po zwycięstwie podopiecznych Michała Probierza?
Z obozu białostoczan dobiegają głosy przepełnione niedosytem, w podobnym tonie wypowiadają się również dziennikarze naszej redakcji.
Robert Fila, zastępca redaktora naczelnego iGol.pl – Po raz kolejny zespół ze Wschodu sprawił naszym zawodnikom dużo problemów. Wprawdzie Jagiellonia częściej dochodziła do sytuacji podbramkowych, ale brakowało skuteczności. Po raz kolejny niezawodny okazał się Tomasz Frankowski i niestety w dalszym ciągu od jego formy zależeć będzie promocja Jagiellonii do dalszej fazy rozgrywek. Jednobramkową zaliczkę przed rewanżem można potraktować jako zaledwie mały kroczek do awansu, gdyż drużyny ze Wschodu wielokrotnie udowadniały, że na własnym boisku są niezwykle groźne, a zdobycie bramek nie stanowi dla nich problemu.
Jakub Białek, szef działu Ekstraklasa w iGol.pl – Nuda, męka, trudności w stworzeniu sobie dogodnej sytuacji, do tego wyraźna – mimo wszystko – różnica klas (na naszą korzyść). Tak wyglądają wszystkie mecze polskich drużyn w początkowych fazach eliminacji do europejskich pucharów. Tak było też w czwartkowym meczu. Kiedy polskie drużyny wreszcie zrozumieją, że ogórków z Kazachstanu czy innych Azerbejdżanów trzeba lać równo i patrzeć, czy dobrze puchnie? Po tym spotkaniu znów nasuwa mi się smutna refleksja – nie umiemy grać atakiem pozycyjnym, nie umiemy być faworytami. A nie zawsze można liczyć na kontratak…
Maciej Pietrasik, liga włoska – Jagiellonia nie popełniła zeszłorocznego błędu z dwumeczu z Arisem. Tym razem białostoczanie byli skoncentrowani od samego początku spotkania, co zaprocentowało dobrymi sytuacjami już na początku meczu. Potem gra jednak stanęła, a wszelkie próby zdobycia gola spełzły na niczym. Długo nie zmieniło się to nawet po czerwonej kartce. Cieszy, że drogę do siatki piłka wreszcie znalazła i „Jaga” ma niewielką zaliczkę przed spotkaniem rewanżowym. Nie uprawnia to jednak nawet do umiarkowanego optymizmu. Rewanż w dalekim Kazachstanie będzie bardzo ciężki. I obawiam się, że może skończyć się klapą. Znowu…
Łukasz Koszewski, szef ligi rosyjskiej w iGol.pl – Pokonując u siebie Irtysz Pawłodar, Jagiellonia Białystok udowodniła, że eliminacje Ligi Europejskiej traktuje bardzo poważnie. Piłkarze z Podlasia pokazali się z dobrej strony, ale nie mogą czuć się jeszcze zwycięzcami dwumeczu. Futbol na Wschodzie intensywnie się rozwija, a zespół z Pawłodaru u siebie będzie chciał się odgryźć, dając do zrozumienia, że nie jest tylko chłopcem do bicia.
Podsumowując, iGolowcy wyrażają obawy, czy zwycięstwo Jagiellonii nad egzotycznym i grającym przez lwią część meczu w osłabieniu rywalem nie okaże się zbyt niskie, by wywalczyć upragniony awans. Nie można bowiem zapominać, że daleka i męcząca podróż, a prawdopodobnie również gra w trudnych warunkach (upał potęgowany przez nagrzewającą się sztuczną murawę w Pawłodarze), zapewne spowodują, że gracze Michała Probierza będą się prezentować gorzej niż w czwartek. Czyżby miała nas zatem czekać kolejna pucharowa kompromitacja już na samym starcie? Oby nie.