Jaga nadal mocna u siebie


7 kwietnia 2012 Jaga nadal mocna u siebie

Dzięki zwycięstwu w 25. kolejce T-Mobile Ekstraklasy nad Wisłą Kraków Jagiellonia Białystok może dopisać do swojego dorobku ósmą wygraną na własnym obiekcie w tym sezonie. Gospodarze sobotniego meczu wygrali dzięki trafieniu Makuszewskiego.


Udostępnij na Udostępnij na

Goście już od pierwszych minut rozpoczęli spotkanie ambitnie, starając się otworzyć wynik meczu. Na dowód sytuacja z 8. minuty, gdy zaskakujące dośrodkowanie z rzutu wolnego poszybowało w stronę Kirma, jednak Słoweniec nie opanował poprawnie piłki i zmarnował pierwszą dogodną okazję do otwarcia wyniku. Słaby pierwszy kwadrans w wykonaniu Jagiellonii przełamał chwilę później Makuszewski. Zawodnik gospodarzy znalazł sobie nieco miejsca na 20. metrze, a następnie huknął w stronę dalszego słupka. Zaskoczony trajektorią lotu Pareiko nie miał szans z tym strzałem i podopieczni trenera Hajty dość zaskakująco objęli prowadzenie.

Jagiellonia dzięki twardej grze zdobyła komplet punktów
Jagiellonia dzięki twardej grze zdobyła komplet punktów (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Niespełna pięć minut później mogło być 2:0 dla przyjezdnych, gdy w polu karnym przy ogromnym zamieszaniu arbiter główny wskazał na wapno. Powodem miało być rzekome zagranie ręką jednego z obrońców Wisły, które tak naprawdę pozostawia sporo wątpliwości. Mimo to Alexis podszedł do piłki ustawionej na 11. metrze i uderzył w sam środek bramki, a Pareiko zdołał wybić piłkę nogami, ratując swój zespół od straty drugiej bramki.

Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do graczy krakowskiego klubu, jednak po strzelonej bramce lepiej prezentowali się białostocczanie. Ostatnie 15 minut pierwszej odsłony było bardzo wyrównane, zdominowane przez faule z obydwu stron.

Po wyjściu z szatni ponownie zaatakowali gospodarze, gdy w pole karne Pareiki wbiegł Pawłowski, jednak obrońcy w ostatniej chwili zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. Bardzo groźnie było po niepełnej godzinie gry. Dośrodkowanie w pole karne podopiecznych trenera Hajty starał się wykorzystać Uryga, jednak z jego niezbyt mocnym strzałem głową poradził sobie bez większych problemów Sandomierski.

Z minuty na minutę sytuacja na boisku wyglądała teoretycznie coraz korzystniej dla graczy z Krakowa. Zdobywana przewaga w posiadaniu piłki, a także prowadzenie gry cieszyły oko, jednak nie przynosiły zdobyczy bramkowej, co powodowało coraz większą frustrację w obozie trenera Probierza. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry doszło do delikatnej awantury, po której żółtymi kartkami „nagrodzeni” zostali Alexis oraz Lamey.

Dobra organizacja bloku defensywnego skutecznie przeszkadzała gościom w chociażby wyrównaniu stanu rywalizacji. Kolejne akcje rozbijane były na skraju pola karnego Sandomierskiego, tylko niektóre dochodziły do bramki. Tak naprawdę pierwszą groźną okazją Wisły w drugiej połowie był strzał z dystansu Kirma. Uderzenie de facto nie sprawiło problemów golkiperowi „Jagi”. Zawodnicy Tomasza Hajty wygrali w tym sezonie ósmy z 13 meczów.

Komentarze
~Wis (gość) - 13 lat temu

Brawo dla Pareiki obrona karnego!

Pozdro!!!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze