Jacek Paszulewicz wprowadzi GKS do ekstraklasy?


Czyli jak przebić ścianę zbudowaną 11 lat temu

30 marca 2018 Jacek Paszulewicz wprowadzi GKS do ekstraklasy?

GKS Katowice to drużyna, która jest aktualnie najdłużej grającym na zapleczu ekstraklasy zespołem. Wielkie ambicje, duże pieniądze, stabilność klubu. To wszystko pozwala marzyć kibicom o awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Czy tej sztuki uda się dokonać pod wodzą Jacka Paszulewicza?


Udostępnij na Udostępnij na

Oto kilka aspektów, które mogą być kluczowe w walce o awans.

Twarda ręka

Zanim Jacek Paszulewicz trafił na Bukową, był trenerem Olimpii Grudziądz. Piłkarze drużyny z kujawsko-pomorskiego przekonali się, jak mocno należy pracować na treningach oraz jak wielu przyjemności trzeba się wyrzec, by grać w jego zespole. Pochodzący z Gdyni szkoleniowiec wymaga od swoich zawodników wielkiego zaangażowania podczas treningów. Nie jest też zwolennikiem nocnych wypadów swoich podopiecznych. Mocno trzyma się ustalonych zasad, w których jasno przedstawia swoje stanowisko względem nieposłuszeństwa. W udzielonym niedawno wywiadzie, podkreślił swoje przywiązanie do dyscypliny:

– Jeśli umawiamy się na jedno piwo, to tak ma być. Dwa piwa powodują, że nie ma takiej osoby w zespole. Wyznaczam reguły, od których nie ma możliwości odejścia. Tego pilnują moi asystenci. Jeśli ktoś nie jest w stanie dopasować się do szablonu, to wychodzi poza drużynę. A wtedy trzeba z niego zrezygnować.

Gdy spadek zaglądał w oczy

Gdy w listopadzie 2015 roku Paszulewicz przejmował rolę pierwszego trenera Olimpii, zespół z zaledwie dziesięcioma punktami okupował ostatnią lokatę w 1. lidze. W 18. i 19. kolejce piłkarze z Grudziądza odnieśli cenne zwycięstwo w Katowicach z Rozwojem, a następnie zainkasowali punkt w starciu z Bytovią Bytów u siebie. Dwa ostatnie spotkania w tym roku okazały się być motorem napędowym, który pozwolił uwierzyć zawodnikom w możliwość utrzymania.

Wielkim motywatorem stał się nowy szkoleniowiec, który od razu zabrał się do pracy nad piłkarzami. Zimowe przygotowania okazały się na tyle skuteczne, że Olimpia Grudziądz, skazywana na pewny spadek do II ligi, wywalczyła utrzymanie w dobrym stylu. W sumie w 17 kolejkach rundy wiosennej grudziądzanie zgromadzili 27 punktów i zakończyli rozgrywki na 13. miejscu.

Być jak Diego Simeone

Wymagające treningi, dyscyplina, przygotowanie motoryczne oraz morały przekazywane zawodnikom nie wzięły się znikąd. Paszulewicz w swoim trenerskim fachu wzoruje się na wielu fachowcach. Piłkarzom powtarza słowa, które często wypowiada Adam Nawałka – praca, praca, praca. Od swoich byłych podopiecznych z Grudziądza otrzymał koszulkę z podobizną Diego Simeone, który serwuje graczom Atletico katorżnicze treningi, dzięki którym „Rojiblancos” są w stanie biegać za piłką, cierpliwie czekając na swoje szanse.

Podobieństwo do szkoleniowca madrytczyków Paszulewicz widzi także w swojej wizji pracy z zespołem, który nie jest finansową potęgą. Poparcie dla takiej filozofii futbolu podkreślił również w wywiadzie: – Nie jest sztuką kupować za fortunę piłkarzy pasujących do koncepcji. Atletico nie może finansowo rywalizować z Realem i Barceloną, a mimo to kolejny rok stawia się krezusom i potrafi przekonać zespół do katorżniczej pracy.

Kolejną osobistością, której słowa budują jego wizję pracy, jest Hubert Wagner, były trener polskiej reprezentacji siatkarzy. – Zapamiętałem jego motto, żeby „zwracać uwagę na szczegóły, bo generalia tworzą się same”. Jak to jest, że wszyscy wiedzą, jak drużyna wykonuje rzuty rożne, a i tak oni strzelają po nich gole? Dzięki szczegółowi. Generalia zostawiam piłkarzom, ja ze sztabem skupiamy się na detalach.

Sam trener podkreśla, że ważną rolę w zebranym przez niego doświadczeniu, jeszcze w czasach, gdy był piłkarzem, odegrali Henryk Kasperczak w Wiśle Kraków, a także Dariusz Wdowczyk w Polonii Warszawa. Paszulewicz czerpie z wiedzy i doświadczeń wielu osobistości. Władze GKS Katowice wierzą, że taka wizja futbolu pozwoli na wykreowanie zespołu, którego znakiem firmowym będzie jedność i wola zwycięstwa.

Presja, która nie pomaga

Zdecydowanym przeciwnikiem kolejnych szkoleniowców GieKSy była presja związana z oczekiwaniami. Finansowo zespół od lat wydaje się być gotowy na ekstraklasę. Na awans czekają także zniecierpliwieni kibice katowiczan, którzy w przypadku porażek, a zwłaszcza słabego stylu gry, dają upust niezadowoleniu. Jak widzi to Jacek Paszulewicz?

Przychodząc do Katowic, powiedziałem jedno: „Zamierzam tak ułożyć zespół, by piłkarze chcieli umierać za GKS. Jeśli kibice zobaczą ich poświęcenie, oddanie dla drużyny, to wybaczą niedostatki w umiejętnościach”.

Czy w przypadku braku długo wyczekiwanego awansu kibice docenią poświęcenie i oddanie? Czas pokaże.

Jak odrobić stratę punktową?

Kiedy 11 stycznia tego roku władze klubu z Górnego Śląska poinformowały media, że nowym szkoleniowcem został Jacek Paszulewicz, GKS tracił do miejsca dającego awans sześć punktów. Do startu rundy wiosennej było sporo czasu, więc nowy trener mógł zapoznać się ze strukturą klubową i spokojnie przygotować drużynę do pierwszego spotkania zaplanowanego na 3 marca w Niepołomicach z tamtejszą Puszczą. Ostatecznie z powodu złego stanu boiska mecz został przełożony, a Paszulewicz zyskał kolejny tydzień na spokojne treningi.

Oficjalny debiut w roli pierwszego szkoleniowca katowiczan przypadł na domowe starcie z Rakowem Częstochowa 10 marca. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:1. 16 marca powtórzyła się sytuacja z pierwszej wiosennej kolejki i zaplanowany na ten dzień mecz z Chojniczanką w Chojnicach także się nie odbył. W niedzielę 25 marca drużyna prowadzona przez Jacka Paszulewicza udała się do Opola na spotkanie z tamtejszą Odrą. Jedyna rozegrana w ramach 23. kolejki rywalizacja zakończyła się zdobyciem trzech punktów przez GKS Katowice po wygranej 2:1 nad zespołem gospodarzy.

W chwili obecnej drużyna ze stadionu przy ulicy Bukowej zajmuje piąte miejsce na zapleczu ekstraklasy z trzypunktową stratą do będącej na drugiej lokacie Stali Mielec. Przewodzący tabeli 1. ligi piłkarze Miedzi Legnica mają przewagę sześciu „oczek” nad katowiczanami. Do końca rozgrywek zespół Paszulewicza czeka jeszcze 13 spotkań, więc będą okazje do odrobienia strat.

Czy zatem zespół z Górnego Śląska zdoła pod wodzą 41-letniego szkoleniowca wywalczyć w tym sezonie przepustkę do ekstraklasy? Odpowiedź przyjdzie w ciągu nieco ponad dwóch miesięcy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze