Iwański: To była klęska Argentyny


27 lipca 2011 Iwański: To była klęska Argentyny

Kolejne Campeonato Sudamericano de Selecciones za nami. Teraz pora na komentarze i opinie specjalistów w tej dziedzinie. Zespół redakcyjny iGol.pl zdecydował się namówić na wyrażenie swojej opinii na tematy związane z Copa America komentatora TVP Sport, Macieja Iwańskiego. Według dziennikarza, największym rozczarowaniem całego turnieju była postawa Argentyny, natomiast objawieniem była gra Wenezueli. Komentator relacjonujący większość meczów tegorocznych mistrzostw Ameryki Południowej zdradził też, że trzymał kciuki za reprezentację Urugwaju.


Udostępnij na Udostępnij na

Turniej Copa America za nami. Jakie są Pana wrażenia po triumfie Urugwaju w całych rozgrywkach?

Od ubiegłego roku trzymam kciuki za ten zespół. Nie chodzi tylko o walory piłkarskie, choć wrażenia z jego występów i wywiadów z zawodnikami były wyjątkowe. Świetne osoby. Urugwajczycy to bardzo rodzinni, zżyci ze sobą i wspierający się ludzie, dumni z własnych i piłkarzy osiągnięć. Dlatego miałem nadzieję, że to będzie ich dobry turniej, choć przed jego startem wiele wskazywało na to, że nie będą grali głównych ról – Godin kontuzjowany, Forlan bez formy, Muslera miewa wielkie chwile, ale i czasem gra poniżej poziomu kolegów. Tymczasem Victorino, a potem znakomity Coates załatwili problem w obronie: Forlan zagrał jak przed rokiem, a Muslera rozegrał wielki mecz wtedy, kiedy było trzeba, czyli z Argentyną. Bez dwóch zdań Oscar Tabarez jest dziś selekcjonerem doskonałym. Gdy ogrywa się Argentynę na jej stadionie, triumf w turnieju jest w pełni zasłużony. 

W mediach wciąż jest głośno o słabej postawie Brazylijczyków oraz Argentyńczyków podczas 43. edycji Copa America. Czy słusznie podejmuje się temat drużyn, które rozczarowały?

Napastnik reprezentacji Argentyny, Sergio Aguero
Napastnik reprezentacji Argentyny, Sergio Aguero (fot. Tuttosport.com)

Pewnie. Nie może być inaczej. Jeszcze długo będzie się wypominało jednym i drugim fatalną grę i wynik. Przecież dla Brazylii to najgorsze mistrzostwa w historii. Argentyna zaś po to organizowała Copa America, by zdobyć złoto.  

Zaskoczeniem i chyba też objawieniem całych rozgrywek była postawa reprezentacji Wenezueli. Proszę o komentarz dotyczący tej drużyny.

Tego, co zrobiła Wenezuela, nie spodziewał się nikt. Cesar Farias, człowiek zaledwie 38-letni, zbudował świetny zespół. Nie ma przypadku w tym historycznym sukcesie drużyny z kraju, gdzie kocha się baseball. Jej siłą był wyrównany skład, wiele opcji personalnych w pomocy i ataku oraz brak kompleksów. Gorzej z obroną, bo w meczu o trzecie miejsce Rey zastępujący Perrozo zawiódł, ale i tak ten turniej to wielki sukces Wenezuelczyków. Oni wierzyli w siebie od początku do końca. Potrafili zdominować każdego rywala, ale zawiodła skuteczność. Gdyby nie Justo Villar i błąd sędziego, graliby zamiast Paragwaju w wielkim finale… Zapowiadają awans na mundial, będzie więc więcej okazji, by ciepło o nich mówić, jeśli potwierdzą swój wielki skok naprzód regularnością w eliminacjach. Zyskali szacunek i siłę wewnętrzną.

Jaki jest sens zapraszania do turnieju drużyny takiej jak Meksyk, która od dawien dawna bardziej była skupiona na turnieju Gold Cup i pewne było, że przyjedzie do Argentyny w okrojonym składzie?

Taki, że w turnieju musi być dwanaście zespołów. Nieszczęśliwie się złożyło, że doszły też kłopoty po aferze obyczajowej i dopingowej. Meksyk zagrał kadrą D. Pamiętajmy, że zespołu, który uzupełniłby stawkę, szukano nawet wśród… mistrzów świata i Europy.

Tacy piłkarze jak Neymar czy Ganso mieli być głównymi postaciami całego turnieju. Jak oceni Pan ich postawę?

Mano Menezes odmłodził zespół zbyt szybko i radykalnie. To wybitni piłkarze młodego pokolenia, wielkie talenty. Bez doświadczenia jednak żaden talent się nie rozwinie. Można pójść trochę na skróty, gdy młody piłkarz słucha trenera i starszych zawodników. Droga do wielkości wydłuża się, jeśli taki talent polega tylko na sobie. Neymar zdaje się jednym z tych, którzy wszystko wiedzą lepiej. Niech zostanie w Santosie i może ktoś go trochę utemperuje… Brazylia ma mieć wielki zespół za trzy lata, więc na osiągnięcie właściwego poziomu nowi „Canarinhos” mają czas.

Ostatnio wiele emocji wiąże się z domniemaną zmianą na stanowisku selekcjonera reprezentacji Argentyny. W całym tym zamieszaniu wziął udział Diego Maradona, który stwierdził, że dla Sergio Batisty lepiej będzie, jeśli pozostanie w Urugwaju. Co Pan sądzi o takich medialnych dysputach?

Diego Maradona nie powie nigdy dobrego słowa o swoim koledze z wygranego mundialu w 1986 roku i można to zrozumieć. Większym problemem Argentyny jest wszechwładny Julio Grondona. Gdyby prezes federacji nie dał reprezentacji słabego selekcjonera, jakim jest Batista, może do tej katastrofy by nie doszło. Mówi się o następcach: Martino, Bielsie, ktoś wspomina, że tylko Bianchi może stworzyć reprezentację z tych piłkarzy… Mimo wszystko chciałbym mieć takie problemy jak Argentyńczycy. Po porażce zawsze jest wiele dyskusji i nie ma w  tym, co się dzieje wokół „Albicelestes”, nic dziwnego.

Najlepszy piłkarz Copa America, Luis Suarez
Najlepszy piłkarz Copa America, Luis Suarez (fot. Skysports.com)

Po niezbyt udanym sezonie w lidze niemieckiej w barwach Hamburgera SV (25 spotkań, tylko cztery goleprzyp. red.) na piedestał ponownie wyszedł Jose Paolo Guerrero. Czyżby nastąpiło odrodzenie 27-letniego piłkarza?

Piłka klubowa i reprezentacyjna to czasem dwa różne światy. Guerrero nie był najlepszym, a najbardziej skutecznym napastnikiem turnieju. Żyje z podań kolegów, a ostatnie minuty przeciw Wenezueli stworzyły mu możliwość zdobycia hat-tricka. Gdyby nie taki obrót spraw, królem strzelców byłby Luis Suarez. Nie umniejszam zasług i klasy Guerrero, ale nie zrobił na mnie aż tak wielkiego wrażenia, choć oczywiście zasługuje na szacunek. Dostawał doskonałe podania i umiał je zamienić na gole. Forlan też grał w klubie słabiutko, a w Copa America był starym, dobrym Diego. 

Na zakończenie turnieju najlepszym piłkarzem wybrano Luiza Suareza. Czy to dobra decyzja? Czy nie bardziej na taki laur zasłużył Diego Forlan?

Nie mam żadnych wątpliwości, że tytuł dostał się w godne ręce. Forlan aż do finału nie strzelał goli, może to zaważyło na wyborze. To piłkarz, który uwielbia reżyserować grę Urugwaju. Perez i Arevalo rozbijali rywali, Alvaro Pereira wspomagał zespół znakomicie w fazie grupowej, gdy zawodnicy powoli się rozkręcali, ale Forlan, który wykonywał też stałe fragmenty, nie grał jednak na takim poziomie jak na mundialu. Suarez, strzelający też w pierwszych meczach, rozwinął się w Liverpoolu znakomicie. Nie bez przypadku był najczęściej faulowanym Urugwajczykiem, a to dużo mówi o jego i drużyny stylu gry. Cztery gole to świetny wynik.  

Jakie wydarzenie pozytywne/negatywne najbardziej poruszyło Pana podczas całego turnieju?

Klęska Argentyny, to oczywiste. I dramat Messiego. Wielki piłkarz w klubie, w narodowych barwach gra w nie swoich butach. To nie jest rozgrywający, to nie jest piłkarz z innej planety. Potrzebuje wsparcia i… gry na skrzydle. Oraz mniejszych oczekiwań. Widać to po nim –  gol z Boliwią skomentował przekleństwem, zapuścił zarost, był zamknięty w sobie. Poza meczem z osłabioną Kostaryką i chwilami przeciwko Urugwajowi Messi zawiódł. Wygrał z Barceloną wszystko, ale by obwołać go godnym następcą Maradony, musi poprowadzić kadrę do złota na mundialu. Ma jeszcze sporo czasu. 

Przed nami Euro 2012, na którym – podobnie jak Argentyna na Copa America – będziemy gospodarzami. Przyglądając się postawie „Albicelestes”, powinniśmy porzucić resztki nadziei? Jak pan ocenia kadrę Franciszka Smudy?

Nie, powinniśmy zawsze trzymać kciuki za naszych. Smuda jednak przesadził. Jeśli uprze się na Arboledę, rozbije swój młody zespół. Kolumbijczyk to koniunkturalista, mąciciel w szatni i po ludzku bezczelny typ. Nie zasługuje na grę dla Polski. Smuda zrobił nam z reprezentacji zlepek odrzuconych. Mnie to nie przekonuje. Wolałbym nawet przegrać Euro naszymi piłkarzami, niż nawet wyjść z grupy z Arboledą i siedmioma innymi naturalizowanymi zawodnikami… Bo w ten sposób tuszujemy złą robotę w szkoleniu, idziemy na zgniłe, jak dla mnie, kompromisy i skróty oraz demoralizujemy młodych piłkarzy. Po co mają się starać, skoro w kadrze nie grają najlepsi Polacy, tylko ci, którzy są za słabi na inne reprezentacje? Szczęście Smudy polega na tym, że to futbol. Ma prawo iść swoją drogą, bo jest selekcjonerem. Nikt nie zagwarantuje, że odniesie sukces, ale też nasza porażka nie jest oczywista. Może mu się udać. Nie podoba mi się, że selekcjoner idzie na urlop, zamiast obserwować mecze naszych klubów w pucharach. Ale po co mu oglądanie Śląska, skoro i tak trzy czwarte jego zespołu to za chwilę będą piłkarze naturalizowani… Nie oczekuję od „Biało-czerwonych” wiele i tego powinniśmy się nauczyć po Copa America. Jesteśmy na 71. miejscu w rankingu FIFA i nie ma w tym przypadku. Życzę sobie, by Polacy zagrali na sto procent. Jeśli to nie wystarczy, to trudno. Ale niech to będzie zespół najlepszych Polaków, a nie najlepszych spośród niechcianych gdzie indziej. Skoro tacy piłkarze jak Argentyńczycy nie udźwignęli presji, to czego wymagać od naszej młodej drużyny? Bądźmy z piłkarzami, wspierajmy ich i poczekajmy, co się będzie działo. Na pewno wydarzenie będzie wyjątkowe, za naszego życia nic podobnie wspaniałego jak Euro 2012 się nie zdarzy.

Komentarze
~Marcin77 (gość) - 14 lat temu

No pewnie,że Argentyna poniosła potężną
klęskę;) Bo w swoim kraju przegrać mistrzostwo
swojego kontynentu,w dodatku mając taki
potencjał,jak mają oni,to naprawdę wielki wstyd!

Najnowsze