Obecny sezon jest bardzo emocjonujący i wyrównany. Wszystko wskazuje na to, że mistrzostwo trafi do Częstochowy lub do Poznania. Kluby z tych miast mają w swoich składach bardzo dobrych ofensywnych pomocników. Ivi oraz Amaral to dwaj najlepsi zawodnicy ligi. Od ich postawy może bardzo wiele zależeć w kwestii ostatecznych rozstrzygnięć.
Raków oraz Lech mają po 31. kolejce taką samą liczbę punktów. To oznacza, że o ostatecznym triumfie jednej z tych drużyn zdecydować mogą najmniejsze detale. Kluczowa może okazać się chociażby odporność na presję. Równie ważna będzie postawa kluczowych piłkarzy. Ivi i Amaral potrafią przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej ekipy.
Liderzy klasyfikacji kanadyjskiej
Hiszpan i Portugalczyk są najlepsi w całej lidze, jeśli chodzi o sumę bramek i asyst. Ivi miał bezpośredni udział przy 24 bramkach Rakowa, z kolei Amaral przyczynił się do 21 trafień Lecha. Warto odnotować, że takim samym wynikiem może pochwalić się jego klubowy kolega, a więc Mikael Ishak. Kolejni piłkarze w tym zestawieniu mają już sporą stratę do liderów.
Obydwaj ofensywni pomocnicy mają bardzo duży wpływ na grę swoich drużyn. W przypadku Amarala bardzo wyraźnie było to widać podczas finałowego meczu Pucharu Polski. Skorża zdecydował, że motor napędowy Lecha spotkanie to rozpocznie na ławce rezerwowych. Jego brak w pierwszej połowie był bardzo odczuwalny. „Kolejorz” nie potrafił wykreować sobie dogodnych sytuacji do zdobycia gola, a w jego akcjach brakowało elementu zaskoczenia. Efektem takiego stanu rzeczy było dwubramkowe prowadzenie Rakowa. Trafienie kontaktowe dla poznaniaków było dziełem wprowadzonego w przerwie Amarala, który mocno zdynamizował akcje lechitów.
Ivi Lopez? Top. Ale najbardziej kreatywnych zawodników zwykle wystawia się od pierwszej minuty. Lech bez Amarala to drużyna, która ma tylko połowę mapy, jak dotrzeć w pole karne przeciwnika.
Pasywność Lecha w obronie jest dziś niezrozumiała. Najpierw Satka, przy 1:3 Karlstrom.
— Michał Zachodny (@mzachodny) May 2, 2022
Ivi w obecnym sezonie ligowym nie wystąpił w zaledwie dwóch spotkaniach. Zabrakło go w Białymstoku, a Raków przegrał wówczas z Jagiellonią aż 0:3. Opuścił także rywalizację z Lechem Poznań w Częstochowie, a jego zespół zremisował 2:2. Być może to zbyt mało, aby stwierdzić, że drużyna sobie bez niego nie radzi, ale gołym okiem widać, jak ważną rolę odgrywa w nim Hiszpan.
Ivi kocha wielkie mecze
W każdym sezonie zdarzają się mecze o większym ciężarze gatunkowym od pozostałych. Takie spotkania mogą pozwolić na uzyskanie przewagi psychologicznej nad największym rywalem oraz nabranie rozpędu i wiary w możliwości zespołu. Prawdziwi liderzy są w kluczowych momentach wsparciem dla swoich kolegów. Presja nie pęta im nóg, ale pozytywnie nakręca.
Takim kimś jest bez cienia wątpliwości Ivi Lopez. Najgroźniejszymi przeciwnikami częstochowian w obecnych rozgrywkach są Lech Poznań oraz Pogoń Szczecin. Bardzo prestiżowa jest tradycyjnie rywalizacja z warszawską Legią. Wspomnieliśmy wyżej, że 27-latek opuścił jeden mecz z poznaniakami. Spójrzmy na jego bilans z potyczek przeciwko Pogoni, Legii i Lechowi:
- 5 meczów (407 minut),
- 4 bramki,
- 0 asyst.
Jego trafienia w tych meczach były bezcenne. Zwłaszcza te przeciwko „Kolejorzowi” i „Portowcom”. To kluczowe momenty tego sezonu. Te zwycięstwa sprawiły, że Raków ma wszystkie karty w swoich rękach. To zawodnicy Papszuna są zależni tylko i wyłącznie od siebie, wygrywając trzy mecze, dołożą trzecie w tym sezonie trofeum do klubowej gabloty. W finale Pucharu Polski Raków pokonał Lecha Poznań również z dużym udziałem Iviego. Jego bramka i asysta były zwieńczeniem kapitalnego występu.
Ivi Lopez trafia trzeci raz w piątym meczu z Lechem. Raków ma patent na Kolejorza. To wszystko dzieje się zbyt łatwo. Czarny dzień dla całego Kolejorza, który najlepiej byłoby wymazać z pamięci albo rozpocząć jeszcze raz. Nie tak to miało wyglądać – na boisku, jak i trybunach.
— Dawid Dobrasz (@dobraszd) May 2, 2022
Amaral pod formą
Do połowy lutego kroku liderowi Rakowa dotrzymywał Joao Amaral. W 21. kolejce opuścił on jednak mecz z Termalicą Nieciecza, a jako powód nieobecności podawano „infekcję”. Koronawirus, z punktu widzenia Lecha, dopadł Portugalczyka w najgorszym możliwym momencie. Z Bruk-Betem jego brak nie był odczuwalny, jednak już na horyzoncie widać było potyczki z Rakowem oraz Pogonią.
Po absencji w spotkaniu ze „Słonikami” Amaral zanotował cztery mecze bez bramki i asysty. Był to jedyny tak długi okres statystycznej posuchy u 30-latka w całym ligowym sezonie. Pech chciał, że wtedy zespół bardzo mocno potrzebował jego liczb. Wymowne były zdjęcia z Pucharu Polski, na których widać płaczącego pomocnika. To zawodnik, który bardzo chciałby coś w końcu z Lechem wygrać, a może nie mieć ku temu w najbliższym czasie okazji.
Spośród 60 goli w tym sezonie ligowym Lecha Poznań w 37 miał udział (gol, asysta lub druga asysta) Mikael Ishak i/lub Joao Amaral. #LPOSTM
— EkstraStats (@EkstraStats) April 24, 2022
Klasę Portugalczyk pokazuje także poza boiskiem. W wywiadzie dla portalu „Weszło” tak odpowiedział, zapytany o kwestię najlepszego piłkarza całej ligi: – Prawda jest taka, że na chwilę obecną to nie jest wybór „albo Amaral, albo Lopez”. Na ten moment Ivi jest najlepszy w ekstraklasie. Ma najlepsze statystyki.
Choć różnice między nimi nie są duże, to faktycznie szala w tym pojedynku zdaje się przechylać na stronę Iviego. Przed nami jednak jeszcze trzy akty tej bardzo ciekawej rywalizacji. Pozostaje ją obserwować i podziwiać grę obu tych zawodników.