Italia na okrągło: W drodze po sukces


Po sukcesach Barcelony z sezonu 2008/2009 piłkarski świat zachwycał się zdolnościami szkoleniowca drużyny, Pepa Guardioli. Trener młody, mający świetny kontakt z piłkarzami, w przeszłości sam biegał po boisku i to z powodzeniem. We Włoszech chciano wykreować nowego Guardiolę. Nie udała się ta sztuka Juventusowi, który zaufał Ciro Ferrarze. Może inna sytuacja będzie z Leonardo.


Udostępnij na Udostępnij na

Ferrara dostał pracę jako pierwszy trener Juventusu w 2009 roku. Początek miał obiecujący. Pod jego wodzą „Bianconeri” prezentowali się przyzwoicie. Młody szkoleniowiec potrafił rozpracować Inter i triumfować nad Jose Mourinho. Jednak po tym spotkaniu zaczęło się pasmo nieszczęść. Trzy dni po tej rywalizacji na turyńskie Stadio Olimpico przyjechał Bayern. Monachijczycy położyli kres marzeniom „Starej Damy” o zdobyciu Ligi Mistrzów. Od tamtego momentu trenerska kariera Ferrary zaczęła przypominać równię pochyłą. Po serii fatalnych wyników władze turyńskiej drużyny postanowiły pod koniec stycznia 2010 roku zwolnić szkoleniowca. O jego odejściu zadecydowały porażki z Milanem oraz Romą. Od kilku miesięcy Ferrara pełni funkcję selekcjonera młodzieżowej reprezentacji Włoch. Na pewno nie wyrósł z niego nowy Guardiola.

Pod wodzą brazylijskiego szkoleniowca Inter często miał powody do radości
Pod wodzą brazylijskiego szkoleniowca Inter często miał powody do radości (fot. tuttosport.com)

Inaczej niż z Ferrarą ma się sprawa z Leonardo. Brazylijczyk prowadził Milan w sezonie 2009/2010. Pod jego skrzydłami odżył Ronaldinho i momentami prezentował formę, którą w przeszłości radował kibiców Barcelony. Milan Leonardo był rewelacją pierwszej połowy rozgrywek Serie A. „Rossoneri” obok Interu byli głównymi kandydatami do scudetto. Jednak w marcu Milan zaczął prezentować się słabiej. Skutkiem gorszej dyspozycji było odpadnięcie w 1/8 finału Ligi Mistrzów oraz stracone szanse w walce o scudetto. Na dodatek Leonardo miał nie po drodze z Silvio Berlusconim. Głównie ten konflikt zadecydował o odejściu Brazylijczyka. Szkoleniowiec nie miał najmniejszych skrupułów, by zadać bolesny cios swojemu byłemu pracodawcy. Wraz z końcem grudnia związał się z odwiecznym rywalem Milanu, Interem Mediolan.

Leonardo szybko znalazł metodę na to, by piłkarze „Nerazzurri” znów przejawiali ochotę do gry. U większości zawodników po zdobyciu potrójnej korony zmalała motywacja. Nie potrafił jej wszczepić Rafa Benitez i szybko pożegnał się z posadą we włoskiej stolicy mody. Leonardo nie dość, że złapał dobry kontakt, to jeszcze nauczył Inter grać ofensywną piłkę. Z czternastu rozegranych spotkań w Serie A Inter pod wodzą brazylijskiego trenera aż siedmiokrotnie zdobywał ponad dwie bramki na mecz. W lidze włoskiej taka statystyka rzadko się zdarza. Oprócz efektowności mediolańczycy zyskali efektywność. Leonardo z czternastu spotkań przegrał tylko dwa. Nie lubił chodzić na kompromis, bo tylko raz zremisował. Dzięki dobrej passie Inter włączył się do walki o tytuł, choć jeszcze w grudniu znajdował się w środku tabeli. Na dodatek „Nerazzuri” wciąż mają szanse na obronę Pucharu Mistrzów. W dwumeczu z Bayernem mediolańczycy pokazali charakter i prawdziwą wolę walki. Inter nie tylko uratował honor włoskiej piłki, ale może jeszcze swoim kibicom sprawić wiele radości.

Porównanie Leonardo do Guardioli, czy lansowanie go na jego kopię jest nie na miejscu. Obaj szkoleniowcy mimo niedużej różnicy wieku pochodzą z dwóch różnych bajek. Hiszpan zdobył już wszystko, co było do zdobycia w klubowym futbolu, a Brazylijczyk pracuje na pierwsze sukcesy. Na razie jest na dobrej drodze, aby je odnosić. Jeśli mu się uda, to Włosi już nie będą musieli szukać nowego Guardioli. Zadowolą się znakomitym Leonardo.
 

Komentarze
~PrzM (gość) - 14 lat temu

Niezbyt podoba mi się filozofia Leo. W Milanie
próbował on grać 4-2-4 i m.in. przez to rossoneri
polegli w Manchesterze. W Interze jest podobnie -
dużo strzelają, ale też dużo tracą, a przecież
rok temu to była zapora nie do przejścia!
Motywatorem to on jest świetnym, co pomogło
Interowi, ale taktyk z niego żaden, i to w
dłuższym okresie czasu odbije się czkawką
Interowi.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze