Islandia wybudzona z pięknego snu, Francuzi w końcu pokazują siłę


Gospodarze nie pozostawili złudzeń "Wikingom"

3 lipca 2016 Islandia wybudzona z pięknego snu, Francuzi w końcu pokazują siłę

Podopieczni Larsa Lagerbacka zdążyli podbić serca europejskich kibiców, dochodząc aż do ćwierćfinału na pierwszych w historii tego kraju mistrzostwach Europy. Mało kto jednak oczekiwał, że Islandia pojawi się w strefie medalowej, tym bardziej że w 1/4 finału przyszło im się mierzyć z największą dotychczas przeszkodą – drużyną gospodarzy. Francuzi brutalnie zweryfikowali marzenia "Wikingów", kończąc ich udział w tegorocznym Euro.


Udostępnij na Udostępnij na

Francuzi w niedzielnym spotkaniu okazali się co najmniej o klasę lepsi, co w żadnym stopniu nie umniejsza osiągnięć ekipy wyspiarzy. Islandia kończy pisać niesamowitą historię, o której jeszcze przez długi czas będzie głośno w ponad 300-tysięcznym państwie. Wyjście z grupy, a następnie odesłanie do domu niezwykle pewnych siebie Anglików przez reprezentację najmniejszego kraju w historii mistrzostw Europy, w którym więcej jest wulkanów niż ludzi, to chyba najlepsza z możliwych definicji piękna futbolu.

Spotkanie zaczęło się bardzo optymistycznie dla gości, którzy od pierwszych minut śmiało atakowali bramkę Llorisa i kiedy wydawało się, że możemy oglądać walkę jak równy z równym, bramkę zdobył Giroud. Nie załamało to Islandczyków, ale chwilę później ponownie trafił Pogba. Jeszcze przed przerwą wynik zabił duet Payet-Griezmann, a po zmianie stron drugie trafienie dorzucił Giroud.

Islandczycy chcieli za wszelką cenę pożegnać się z rozgrywkami z honorem i można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że im się to udało. Trafienia Sigthórssona i Bjarnasona mogą wprawdzie zostać uznane za bramki na pocieszenie, ale podejrzewam, że przed meczem podopieczni Lagerbacka wzięliby te dwa gole w ciemno.

Niestety porażka z Francuzami sprawiła, że dla Islandczyków ten turniej dobiegł końca. Z czego szczególnie zapamiętamy walecznych „Wikingów”? Może fantastycznego komentatora, który nie starał się nawet odrobinę tonować swoich emocji i strach pomyśleć, co by się z nim stało, gdyby Islandczycy pokonali Francję? Albo świętowanie triumfu nad Anglikami, kiedy Aron Gunnarsson prowadził z kibicami lekko zmodyfikowaną „Szkocję”?

https://www.youtube.com/watch?v=iDp-wxedeTs

Mimo wszystko jednak Islandia zostanie zapamiętana jako drużyna, która pokazała serce i walkę, znajdując się od początku na przegranej pozycji. Zespół Larsa Lagerbacka będzie wspominany jako kolejny przykład triumfu marzeń we współczesnym futbolu. To jest właśnie mistrzostwo, które zdobyli, i nawet Francuzi im go nie odbiorą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze