Obrońca Bordeaux, Marc Planus, ma podpisany kontrakt z Bordeaux do czerwca 2011 roku. Nikt z władz nie zaproponował mu propozycji nowej umowy. Jak wynika z jego wypowiedzi zamieszczonej w dzisiejszym wydaniu „L’Equipe”, Francuz jest tym faktem podirytowany i rozważa opuszczenie klubu latem.
Marc Planus odgrywa ważną rolę w Bordeaux. Co z tego, skoro władze klubu nie zaproponowały mu oferty nowego kontraktu, który wygasa w czerwcu przyszłego roku. Francuz nie może zrozumieć, dlaczego tak się stało. – Oni chyba prowadzą negocjacje alfabetycznie. Albo stracili mój numer – ironizuje Planus.
Nieprzedstawienie oferty Planusowi jest dziwne z tego względu, że kilku zawodników o podobnej statusie w drużynie ma już podpisane nowe kontrakty. Są to: Benoit Tremoulinas, Alou Diarra, Henrique i David Bellion. Wszyscy wyżej wymienieni mają kontrakty przedłużone do 2013 lub 2014 roku, a Planus jeszcze nie otrzymał propozycji nowej umowy, mimo że tego oczekiwał. Zawodnik przyznał, że rozważa odejście z klubu latem, jednak liczy na sprawiedliwą decyzję władz Bordeaux.
– Hiszpanie chcą mnie ogromnie. Grają oni w lidze technicznie. Moja gra odpowiada tej filozofii – oto słowa zawodnika na temat ligi hiszpańskiej. – Ja chcę pozostawić sobie minimalne odszkodowanie, żeby Bordeaux mnie wynagrodziło za moją grę – dodał defensor.
Mimo że Planus chce przedłużyć z klubem kontrakt, to powiedział, że nie zachowa się jak jego klubowy kolega, Marouane Chamakh, który najprawdopodobniej opuści klub latem. – Nie ucieknę jak złodziej – zakończył Francuz.