Ireneusz Mamrot i jego nieskuteczne upiększanie Arki


Dziś przyjrzymy się Arce Gdynia i dotychczasowej pracy Ireneusza Mamrota

23 czerwca 2020 Ireneusz Mamrot i jego nieskuteczne upiększanie Arki
www.arka.gdynia.pl

Arka Gdynia to drużyna, która niekoniecznie bije się co sezon o pierwszą ósemkę. Jest to zespół, który co sezon bije się o utrzymanie. Zatrzymać miała to era państwa Midaków, którzy mieli zapewnić klubowi lepsze jutro. Efekt jest wszystkim bardzo znany. Dzisiaj Arce w oczy zagląda widmo I ligi i raczej w nowym sezonie gdynian zobaczymy na zapleczu ekstraklasy. Zmiany właścicielskie i zmiana trenera miały zapewnić Arce utrzymanie, ale po paru spotkaniach pod wodzą Ireneusza Mamrota trzeba patrzeć realnie i stwierdzić, że Arka z taką grą nie da rady się utrzymać na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.


Udostępnij na Udostępnij na

Granie tym, co ma się obecnie

Ireneusz Mamrot, który zastąpił Krzysztofa Sobieraja na stanowisku trenera, nie miał podobnie jak poprzednik możliwości przeprowadzenia wzmocnień. Trener musiał budować zespół na ludziach, których obecnie miał w drużynie. Materiał ludzki w Arce nie należy do najlepszych i to mogło już budzić problemy, patrząc na to, jaką drużynę Mamrot miał w Jagiellonii. W Arce zaufano Mamrotowi, bo wielokrotnie będąc trenerem Jagiellonii, pokazywał, że jest dobrym trenerem na ekstraklasowe warunki.

W Arce musiałby naprawdę nastąpić wstrząs i wykrzesać z tych zawodników więcej, niż oni myślą. Liczono, że będzie robił tutaj cuda, ale prawda jest taka, że gdyby mógł przejąć zespół zimą, to Arka byłaby w zupełnie innym miejscu. Gra zespołem, który ustalał Rogić, niekoniecznie się opłaca i ratunek Arki jest bardzo trudnym zadaniem. Trener ma bardzo mało czasu, a musi przetestować każde rozwiązanie, każdemu dać szansę.

Teraz kadra po spotkaniu i przed spotkaniem z Płockiem staje się coraz mniejsza i w meczu z Zagłębiem trzeba będzie postawić wszystko na jedną kartę. Ciekawym rozwiązaniem było postawienie na Adama Dancha, który u poprzednich trenerów więcej siedział na ławce, niż grał w pierwszym składzie. Mimo wszystko postawienie na Serrarensa nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem, ale jak już wspomniano, trzeba szukać rozwiązań nowych z tego składu, który obecnie jest. Zobaczymy, czy praca na takim materiale ludzkim, jaki jest obecnie, da Arce utrzymanie.

Gra przeciętna, słaba

Trzy ostatnie spotkania Arki nie należą do najlepszych wyników, co prawda można tłumaczyć tym, że Arka grała z Legią, ale mecze z Wisłą Płock i Wisłą Kraków były nudne, a gra Arki nie porywała. Mecze z Lechią czy później Śląskiem mimo wszystko zrobiły jakieś pozytywne wrażenie i myślano, że Arka jednak może się utrzymać w ekstraklasie. Niestety po spotkaniu w Warszawie, które dobrze się zaczęło dla arkowców, gra, która wcześniej nie wyglądała źle, spadła o parę poziomów w dół. Wyglądało to tak, jakby drużyna z Gdyni w meczach z Wisłami zatraciła pewność siebie i wiarę w swoje umiejętności.

Wrażenie po meczu w Płocku jest takie, że taktyka, jaką obrał Mamrot, niekoniecznie pasowała do poziomu niektórych piłkarzy Arki. Brakuje napastnika, który jest w stanie wziąć na siebie ciężar gry, bo powiedzmy szczerze sobie, że Serrarens czy Skhirtladze to nie są zawodnicy, którzy umieją wziąć ciężar gry na siebie co mecz. Drużyna nie przejawiała jakichś pozytywów w meczu z Płockiem i w spotkaniu z Zagłębiem ta gra będzie musiała się o wiele poprawić, jeśli Arka chce zachować jakiekolwiek szanse na utrzymanie.

Mamrot nie ma zawodników, by grać tak, jak to miało miejsce w Jagiellonii. Arka ma jeszcze przed sobą sześć spotkań i podczas nich naprawdę musi walczyć do końca. Jeśli Arka będzie grała dobrze i stylem pasującym do zawodników tam grających, to z pewnością będzie wyglądało to lepiej.

W tamtym sezonie w podobnym położeniu do Arki była Miedź Legnica. Miedź grała o wiele lepiej niż Arka w tym okresie, bo walczyli o każdy punkt, który ważny był w kontekście utrzymania, a u Arki nie widać jakiejkolwiek woli walki.  Trener Mamrot na siłę próbuje zrobić wirtuozów z piłkarzy, którzy niekoniecznie są zdolni do – powiedzmy – pięknej piłki jak na standardy ekstraklasy.

Czy Arka z trenerem Mamrotem się utrzyma w ekstraklasie?

Póki piłka w grze, wszystko jest możliwe, ale czy w przypadku słabej Arki to zdanie pasuje? Myślę, że z odrobiną szczęścia to jest możliwe. Arka będzie musiała bardzo poprawić swoją grę. Tylko mając sześć kolejek do końca sezonu i grając co trzy dni, raczej nie uda się dokonać jakiejś dużej przemiany w grze. Z drugiej strony, nie trzeba grać pięknie i to do Arki pasuje.

Nawet jeśli Arka spadnie z ekstraklasy, to trener Mamrot raczej nie zostanie zwolniony i będzie mógł od nowego sezonu tworzyć już kompletnie nową drużynę, być może pasującą do tego systemu gry, który chce zastosować w obecnym momencie. Musi poczekać do następnego sezonu, żeby poukładać na spokojnie zespół, a teraz musi grać tak, aby wygrywać mecze. Mimo wszystko Arka zapewne pożegna się z ekstraklasą, bo jak na razie arkowcy grają słabo i nie zapowiada się na jakąś zmianę gry. Trener i zawodnicy mają sześć meczów, które będą niezwykle ważne.

Odnosi się wrażenie, że wszyscy, łącznie z kibicami, pogodzili się z tym, że w następnym sezonie zagrają w I lidze. Drużyna nie daje powodów swoją grą, aby kibice mieli jakąkolwiek nadzieje na utrzymanie.

Ireneusz Mamrot ma obecnie problem z ułożeniem składu przez absencje kluczowych  zawodników. Trzeba dawać teraz szansę zmiennikom czego przykładem jest Marcin Staniszewski, który godnie zastąpił go Pavelsa Steinborsa. Klub i cała drużyna mogli ucierpieć na tym, co się działo zarówno zimą, jak i w trakcie pandemii. „Żółto-niebiescy” parę razy umieli pokazać, że potrafią grać w piłkę. Dla Arki  najlepszy byłby w ich sytuacji spadek, który pomógłby trenerowi Mamrotowi zbudować zespół od nowa.

Co się stanie, jeśli Arka spadnie?

Arka, jeśli spadnie, nie powinna zwalniać w żadnym wypadku trenera, który nie umiał poukładać zespołu. Powinna dać mu szansę, tak jak dano trenerowi Stokowcowi w Zagłębiu, kiedy spadał on z klubem z Lubina. Myślę, że trener Mamrot powinien dać szansę młodym zawodnikom z klubowej akademii lub regionu. Trener musi zrobić wietrzenie szatni, pozbyć się piłkarzy, którzy już nie dadzą nic drużynie. Postawić na Polaków, z których być może wyjdą tacy piłkarze jak Szwoch czy Młyński.

Niech Arka pójdzie właśnie w kierunku stawiania na młodzież, bo to naprawdę może się jej opłacić bardziej niż sprowadzenie piłkarzy z zagranicy, którzy odbiegają poziomem od reszty. Zawodnik młodszy bardziej sobie da radę i będzie walczył o miejsce niż ten z zagranicy, który będzie tylko odcinał kupony.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze