Imponująco walkę o swój pięćdziesiąty drugi tytuł mistrzowski rozpoczęli piłkarze Glasgow Rangers, którzy w meczu otwarcia nowego sezonu Scottish Premier League roznieśli na Tulloch Caledonian Stadium miejscowe Inverness 3:0.
Kibice stołecznego zespołu mogli być zaniepokojeni przed meczem, bowiem „The Gers” od kilku lat mają spore problemy z pokonaniem ICT – w ostatnich trzech sezonach tylko trzykrotnie zwyciężali, cztery razy zespoły dzieliły się punktami i dwukrotnie lepsi byli gospodarze sobotniego meczu.
Tylko przez piętnaście minut kibice miejscowych cieszyli się z korzystnego rezultatu. Wówczas go piłkę spod własnej bramki wykopał Allan McGregor, piłkę głową zgrał Lee McCulloch, dopadł do niej Ferguson i pięknym strzałem z woleja otworzył wynik meczu. W zasadzie była to jedyna dobra sytuacja w początkowej fazie meczu. Znacznie ciekawiej zrobiło się po upływie dwóch kwadransów; najpierw dobrą solową akcję przeprowadził Kris Boyd, piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od desperacko interweniującego Frasera, uderzyła w spojenie bramki i wyszła poza boisko. Niedługo później najgroźniejszą akcję w pierwszej połowie mieli gospodarze – piłkę w polu karnym otrzymał Wyness, zdołał obrócić się w kierunku bramki i oddać strzał, ale McGregor 'na raty’ wyłapał piłkę. Od czterdziestej drugiej minuty trwało prawdziwe oblężenie bramki Frasera – swoje sytuacje miał Beasley, Hemdani i Boyd, ale żaden z nich nie zmienił rezultatu meczu.
W drugiej części gry na boisko pojawił się Nacho Novo, który zmienił kontuzjowanego Krisa Boyda. To właśnie Hiszpan w sześćdziesiątej drugiej minucie zdobył drugiego gola dla swojego zespołu. McCulloch pomimo dwójki obrońców Inverness zdołał przyjąć i przytrzymać piłkę na dwudziestym metrze, po czym podał do wybiegającego na czystą pozycję Novo. Hiszpan momentalnie uderzył i piłka wpadła do siatki obok bezradnie interweniującego Frasera. Inverness było bezradne – ich ataki nie dochodziły do pola karnego gości, a wszystkie wrzutki były wyłapywane przez McGregora. W osiemdziesiątej dziewiątej minucie kolejny fatalny błąd popełnił Ross Tokely. Obrońca ICT głową próbował zgrać piłkę do swojego bramkarza, dobiegł do niej Barry Ferguson, przelobował Frasera i było już 0:3. Zniecierpliwieni kibice zaczęli opuszczać murawę i mieli rację, bowiem niedługo potem sędzia zakończył spotkanie. Po przeciętnym meczu okraszonym na osłodę trzema pięknymi bramkami Glasgow Rangers pokonali Inverness 3:0 i potwierdzili swoje mistrzowskie aspiracje.
Bohater meczu: Barry Ferguson – kapitan „The Gers” strzelił dwa piękne gole, mądrze rozgrywał piłkę w środku boiska i był nie do zatrzymania dla graczy Inverness.
Antybohater meczu: Ross Tokely – obrońca Inverness był zbyt wolny, ogrywali go bezlitośnie ofensywni piłkarze gości (zwłaszcza DaMarcus Beasley), najczęściej przerywał akcje faulami, prowadzący zawody arbiter powinien był go usunąć tuż na początku drugiej połowy; miał wielkie szczęście, że zakończył mecz tylko z żółtą kartką.