Nikt we Włoszech nie spodziewał się, że zwycięstwo przyjdzie Interowi tak łatwo. W spotkaniu z Genoą podopieczni Mourinho wygrali aż 5:0.
Genoa, która jak dotąd nie przegrała na własnym boisku, tracąc punkty jedynie w spotkaniu z Juventusem, miała tym spotkaniem udowodnić, że nie na próżno nadano jej – wobec nieudolności Milanu – tytuł trzeciej, po Interze i Juventusie, siły Serie A. Inter jednak brutalnie zweryfikował obecną dyspozycję ekipy Gian Piero Gasperiniego.
Dla piłkarzy z San Siro mecz był łatwą przeprawą, a jego przebieg przypominał bardziej pojedynek pierwszego zespołu z rezerwami, aniżeli jeden z hitów tej kolejki Serie A. Już w 6. minucie dała o sobie znać fatalna w tym dniu forma obrony gospodarzy z Genui. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Sneijder, piłkę musnął głową Maicon, ta dotarła do Cambiasso, który strzałem z woleja pokonał Amelię. Tor lotu piłki zmienił jeszcze po drodze Modesto, ale bramkę zaliczono Argentyńczykowi. Praktycznie każda próba wrzutki w pole karne powodowała zamęt w polu karnym Genoi. Nad wyraz aktywny w dzisiejszym spotkaniu był Mario Balotelli, który najpierw swoje emocje wyładowywał na nogach rywali. W porę się opamiętał, co przyniosło tylko korzyści Interowi. W 30. minucie młodzieżowy reprezentant Włoch mógł cieszyć się ze zdobytej bramki. Prawdziwym gwoździem do trumny piłkarzy Gaspierniego okazał się gol Dejana Stankovica. Fatalnie zachował się bramkarz Genoi Marco Amelia, który niemal asystował Serbowi przy jego trzeciej bramce w tym sezonie. Stało się to w ostatniej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Wywołało to niemałe zamieszanie w szeregach gospodarzy, wśród których nad nerwami nie zapanował rezerwowy bramkarz, ukarany przez sędziego czerwoną kartką.
Genoa wyszła na drugą połowę już nie z chęcią zdobycia kompletu punktów, ale by bronić się przed kompromitacją. A Inter ze stoickim spokojem stwarzał sobie kolejne sytuacje. Swoim podaniem obsłużył Vieirę Sneijder, a Francuz nie miał problemów z pokonaniem bramkarza. Doświadczony pomocnik dostał od Mourinho szansę gry od początku drugiej połowy. Gola zdobył zawodnik, który walczy o kontrakt z zespołem na kolejne lata, do siatki trafił także skrzydłowy obrońca. Muntari, będąc przygniecionym przez dwóch obrońców rywala, zdołał jeszcze podać futbolówkę do Maicona, który ustalił wynik meczu na 5:0 dla Interu.