Grecka ziemia wydała na świat niewielu piłkarzy światowej klasy – na kartach historii futbolu z Półwyspu Bałkańskiego najczęściej zapisywali się napastnicy. Wszyscy doskonale kojarzymy Giorgosa Samarasa, Angelosa Charisteasa czy Theofonisa Gekasa. Ilu z nas w pierwszej chwili wymieniłoby Antoniosa Nikopolidisa, który w 2004 roku zgarnął mistrzostwo Europy? Kto za kilkanaście lat będzie pamiętał, kim był Dimitris Limnios?
Samarasa i Charisteasa znają wszyscy – Gekas stoi za nimi, dopiero w drugim rzędzie. Dlaczego więc to właśnie jego nazwisko jest użyte w tytule najnowszego artykułu z cyklu „O nich będzie głośno”? Podobno kilka centymetrów może zrobić dużą różnicę. Niektórzy twierdzą, że to nieprawda, ale historia jest bezlitosna. Przykłady? Wiele razy każdy z nas miał ten problem, że tych kilku centymetrów zabrakło, by but pasował na nogę idealnie. Albo z bardziej sportowych casusów – wyścig Zbigniewa Bródki na zimowych igrzyskach olimpijskich, trafienie Lamparda podczas meczu z Niemcami (a właściwie niezaliczenie tego przepięknego gola), finał Ligi Mistrzów 1999 – gdyby Solskjaer miał nogę krótszą o jeden-dwa centymetry, to nie wznosiłby Pucharu Europy.
Zarówno Giorgosowi, jak i Angelosowi dużo bliżej było do wyrośniętych snajperów niż technicznych geniuszy, którzy balansem ciała zwodziliby snajperów. Z drugiej strony łatwiej im było wywalczyć lepszą pozycję w powietrznych starciach. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Gekas swoją posturą i wzrostem (179 cm) przypomina dzisiejszego bohatera tekstu – Dimitrisa Limniosa.
Kto najlepiej kojarzy Limniosa? Tak jak w wielu przypadkach – gracze Football Managera, który okrzyknęli go jednym z tzw. wonderkids wersji 2016. Za niewielkie pieniądze można ściągnąć Greka, który po kilku latach staje się niesamowitym kozakiem. Środkowy napastnik ma potencjał, by zostać gwiazdą nie tylko wirtualnej gry, ale i prawdziwego życia. 17-latek jest na celowniku m.in. włoskich klubów Serie A – ostatnio przebywał na testach w Sampdorii Genua.
Utalentowany lewonożny napastnik został promowany do pierwszej drużyny Atromitosu Ateny tuż po chwilę wcześniej wspominanych testach. Dimitris zadebiutował w trykocie klubu jeszcze w wieku 16 lat. Tym samym został trzecim najmłodszym zawodnikiem w historii greckiej ligi występującym na jej boiskach. Co więcej, Dimitris dostał swoją szansę w europejskich pucharach – pojawił się na murawie w meczu z AIK Sztokholm w ramach eliminacji Ligi Europy. To jednak nie koniec – Limnios jest powoływany do greckiej kadry U-20, mimo że ma wciąż tylko 17 lat. W debiucie na arenie międzynarodowej, w meczu z Mołdawią, zanotował hattricka.
Grecki magazyn „Sportday” w marcu ubiegłego roku nie miał żadnych wątpliwości: – Limnios jest nie tylko powoływany do reprezentacji U-20, ale również robi w niej różnicę – zachwalają go dziennikarze. Selekcjoner znalazł dla niego nową pozycję – prawoskrzydłowy. Po znakomitych występach w reprezentacji klubowy trener przemianował jego pozycję i z miesiąca na miesiąc 17-latek dostaje więcej szans.
– Nowoczesny skrzydłowy. Szybki, ze świetną zwrotnością przy kontakcie z piłką i znakomitym wykończeniem – tak w dużym skrócie opisuje się Limniosa. Nie można jednak zapomnieć o tym, że mimo dość wątłej postury Dimitris jest niewiarygodnie silny i w swoich starciach potrafi przepchnąć się z przeciwnikami. Do tego słynie z ekwilibrystycznego kończenia akcji.
Grecy nie mają wątpliwości, że jeśli w najbliższym czasie nic nie wydarzy się z głową młodego rodaka, a także jego życia nie zniszczą kontuzje, kadra Hellady będzie miała z niego wielki pożytek. Tylko czy komentatorzy największych stacji telewizyjnych będą mieli okazję zachwycać się jego grą i wykrzykiwać „Limnios” po jego akcjach na największych stadionach świata? Najbliższa okazja do sprawdzenia tego – młodzieżowe mistrzostwa Europy w Polsce.
Poczytaj także:
Droga wskazana przez Guardiolę
Obserwuj nas na Twitterze: @onbg_cykl