We wczorajszym spotkaniu przedostatniej kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań pokonał na własnym stadionie Podbeskidzie 1:0. Po meczu komentarzy udzieliło kilku zawodników z obu drużyn.
Dimitrije Injac stwierdził, że jego drużyna wygrała zasłużenie, z czego jest niezwykle zadowolony, choć zauważył, że to zwycięstwo kosztowało „Kolejorza” dużo nerwów.
– Bardzo dużo nerwów kosztował nas ten mecz. Z tego, że graliśmy zbyt nerwowo, wynika to, że wygraliśmy dziś tylko jedną bramką. Byliśmy lepsi i zwyciężyliśmy dziś zasłużenie. Runda wiosenna zaczęła się dla nas bardzo źle. Jednak jesteśmy profesjonalistami i walczyliśmy do końca. Udało się zrealizować cel podstawowy, czyli wywalczyć awans do europejskich pucharów. To już mamy, teraz walczymy jeszcze o tytuł mistrza.
Bohater akcji z 85. minuty, Bartosz Ślusarski, skomentował sytuację przy rzucie karnym, mówiąc, że był on jak najbardziej zasłużony.
– Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie, ale wydaje mi się, że było jeszcze trudniejsze niż to z Polonią Warszawa. Prowadziliśmy grę, zwłaszcza w drugiej połowie, ale Podbeskidzie kilka razy bardzo groźnie kontrowało. Bramka gości była dziś jak zaczarowana. Nie mogliśmy do niej trafić, w końcu się udało z rzutu karnego. Już w pierwszej połowie widziałem, jak obrońca zastawia piłkę. W drugiej zrobił to dokładnie tak samo i wtedy to wykorzystałem. Kontakt między mną a bramkarzem był wyraźny, więc rzut karny był jak najbardziej słuszny.
Z drugiej strony komentarza udzielił antybohater z Bielska-Białej, Mateusz Bąk, który faulował w polu karnym Ślusarskiego. Bramkarz Podbeskidzia docenił klasę swego rywala z przeciwnej strony boiska, Buricia, i pochwalił swą drużynę za charakter.
– Dziś zaprezentowaliśmy więcej charakteru i zawziętości, czyli tego, czego nam bardzo brakowało w poprzednich spotkaniach. W wielu elementach nic się jednak nie zmieniło. O ile pierwsza połowa jeszcze jakoś z naszej strony wyglądała, o tyle w drugiej było już zdecydowanie gorzej. A sytuacja bramkowa i rzut karny to już totalny dramat. Mieliśmy swoje szanse, ale Burić znakomicie bronił.