Po 90-minutowym horrorze Lech Poznań pokonał Jagiellonię Białystok 3:2. Piłkarze Jacka Zielińskiego szybko dali sobie strzelić dwie bramki i przez resztę spotkania musieli odrabiać straty. Pomocnik „Kolejorza”, Dimitrije Injać, w wywiadzie dla oficjalnej strony Lecha nie ukrywa, że mimo wygranej, on i jego koledzy muszą jeszcze sporo poprawić.
Lech zarówno za kadencji Franciszka Smudy, jak i pod wodzą Jacka Zielińskiego wielokrotnie udowodnił, że potrafi grać do ostatniej minuty. Bardzo często zawodnicy z Poznania najpierw tracili bramki, a potem gonili rezultat.
– To był znów horror, przecież przegrywaliśmy już 0:2, ale zdążyliśmy strzelić trzy bramki i wywalczyć trzy punkty. Szkoda tylko, że znów zaczęliśmy grać dopiero, gdy przegrywaliśmy, ale tym razem wszystko się udało – mówił w rozmowie dla lechpoznan.pl, Dimitrije Injać. Serbski pomocnik uważa, że zwycięstwo pomoże się przełamać, ale błędy popełnione na początku spotkania muszą zostać przeanalizowane.