Dość skuteczna drużyna FC Augsburg może i nie potrzebowała koniecznie zawodnika od zdobywania goli, wszak z tej roli nieźle wywiązywał się islandzki napastnik – Alfred Finnbogason. Zrozumiano jednak, że potrzeba większej siły rażenia w kolejnej trudnej drodze do utrzymania się w lidze.
Na skuteczność pod bramką przeciwnika kibice z WWK Areny nie mogli szczególnie narzekać po poprzednim sezonie. Ich idole pod tym względem wyglądali co najmniej dobrze, a patrząc na statystyki – drużyny mające większy potencjał mogły nawet zazdrościć. Do takich należało między innymi Schalke 04 czy Hertha Berlin, ale i piąta w tabeli Borussia Moenchengladbach też nie mogła zbytnio zaimponować piętnastej w tabeli ekipie Martina Schmidta.
Jednak mimo to latem postanowiono zadbać także o atak, który wymagał nie tyle rewolucji, co raczej pewnych udoskonaleń. Stąd też pomysł sprowadzenia z SC Freiburg – Floriana Niederlechnera.
Zmiennik Islandczyka
Głównym motorem napędowym całego przodu ekipy z Bawarii był bez wątpienia jej najlepszy strzelec – Alfred Finnbogason, który w dużej mierze przyczynił się do utrzymania zespołu w 1. Bundeslidze. Swoimi jedenastoma trafieniami bardzo pomógł w osiągnięciu celu, jednakże szkoleniowiec – Martin Schmidt – uznał, że potrzeba czegoś więcej.
Niestety, skarbnica klubu nie była przepełniona pieniędzmi, które można było wykorzystać na zakup napastnika gwarantującego jeszcze więcej niż to co dawał 30-letni Islandczyk. Pojawiła się jednak opcja sprowadzenia starego znajomego – Floriana Niederlechnera, który kilka lat wcześniej był w kręgu zainteresowań klubu.
O już byłym piłkarzu SC Freiburg dobrą opinię miał sam szkoleniowiec, gdyż ten był jego trenerem z czasów pracy w FSV 05 Mainz, co również wpływało pozytywnie na sprowadzenie niemieckiego napastnika do Augsburga.
Ten nie był w dodatku zbyt drogim zawodnikiem, a świetnie pasował do jednego z głównych faworytów do spadku. Ważną kwestią dla samego zainteresowanego był fakt powrotu w rodzinne strony, o czym zresztą sam zawodnik mówił po podpisaniu kontraktu.
W tym wszystkim ważną sprawą był również wynik sportowy i pytanie, po co tak naprawdę Augsburgowi ktoś w ataku, jeżeli formacjami potrzebującymi wzmocnień były te defensywne? Trudno było się spodziewać, że Niemiec zaraz po dołączeniu do kadry wygryzie najlepszą strzelbę – Finnbogasona i sam zacznie strzelać gole.
Bardziej wydawał się być opcją rezerwową, która zwiększy liczbę opcji dla trenera. Niederlechner szybko jednak zaczął znaczyć więcej i zaliczył kapitalny start w nowy sezon.
Skuteczny jak nigdy
Gdyby był kilka lat młodszy, jego osobą mogłyby się zainteresować mocniejsze kluby, zwłaszcza po obejrzeniu jego dorobku bramkowego. Ten ustępuje jedynie Robertowi Lewandowskiemu, a z całą resztą napastników idzie łeb w łeb w klasyfikacji strzelców oraz asyst.
Niemiec już na otwarcie sezonu dał kibicom powód do radości strzelonym golem Borussi Dortmund i choć FCA doznało klęski, swój mały, pierwszy sukces zaliczył nowy nabytek. Ten nie zamierzał żyć golem w swoim debiucie i w kolejnych spotkaniach również dawał o sobie znać, powoli sadzając Finnbogasona na ławkę rezerwowych.
Właściwie zresztą Islandczyka posadził już od samego początku, a kolejne gole z Eintrachtem, Freiburgiem i Borussią MGladbach wymazały z pamięci strzeleckie popisy jego konkurenta.
Niederlechner dzięki tym golom szybko wdarł się do czołówki napastników tuż obok takich piłkarzy jak Paco Alcacer, Timo Werner czy Alassane Plea, od których gorszy jest tylko o jedno trafienie. Wygrywa jednak z większością z nich pod względem ostatniego podania, co także należy docenić.
Goal! @borussia_en 4-1 @FCA_World – #Niederlechner. #BMGFCA pic.twitter.com/eBzHU2Lo1Q
— Live Football Scores (@_FootieScores) October 6, 2019
28-latek brał czynny udział przy 6 golach swojego zespołu z 8 jakie zdobyła dotychczas cała drużyna. Sam zresztą strzelił połowę tego. Mając do dyspozycji napastnika w tak dobrej formie, nic tylko zacząć zdobywać więcej punktów.
Powtórzyć sezon 2016/2017
Zawodnik już teraz wyrównał wynik z poprzedniego sezonu, kiedy to trafił do siatki rywali czterokrotnie. Był jednak okres, w którym Niederlechner potrafił zdobyć ponad 10 goli, a miało to miejsce w sezonie 2016/2017. Wówczas w barwach jeszcze SC Freiburg napastnik strzelił 11 bramek, dołączając do tego 2 asysty, nie licząc zdobyczy z Pucharu Niemiec.
Najlepszy jednak okres w historii 28-latka miał miejsce na zapleczu 1. Bundesligi w latach 2015/2016. Broniący barw 1. FC Heidenheim 1846 zawodnik był postrachem dla każdej defensywy. Nic w tym dziwnego skoro zdobył 15 bramek i dołączył 10 asyst. Wydawać by się mogło, że mając takie statystyki kariera nabierze rozpędu.
Jak czas pokazał, ta raczej nie poszła do przodu, ale nie oznacza to że można postawić kreskę na Niederlechnerze. Do tej pory dobrze się prezentuje i jeśli Augsburgowi zacznie iść lepiej, to i automatycznie także napastnikowi także o kolejne gole może być łatwiej.