Wisła Kraków rzutem na taśmę wygrała inauguracyjny mecz nowego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. W drugiej kolejce podopieczni Michała Probierza pojadą do Bielska-Białej. W poprzednim spotkaniu wyjazdowym z Podbeskidziem graczem meczu był Ivica Iliew, który miał udział we wszystkich trzech trafieniach swojego zespołu. Serbski prawoskrzydłowy „Białej Gwiazdy” w rozmowie z iGolem opowiada nam m.in. o pewnych pozytywnych zmianach pod wodzą trenera Probierza.
Jaka była pierwsza myśl po stracie bramki w meczu z Bełchatowem? Chyba nie sądziłeś, że to spotkanie mogło się zacząć aż tak źle?
Mamy już inną mentalność od tego sezonu. Wiedziałem o tym już od pierwszego meczu w trakcie obozu przygotowawczego. Nie ma znaczenia, która drużyna zdobędzie pierwszego gola – bez względu na to cały czas chcemy grać swoją piłkę. Wprawdzie początek nie był dobry, jednak pokazaliśmy nasz charakter i dla nas to dobra informacja, że nawet, gdy przegrywamy jedną lub dwiema bramkami, to nie załamujemy się i wracamy do gry.
Co tak wpłynęło na Waszą mentalność? Współpraca z trenerem Probierzem?
Tak, na pewno. Trener jest ważny we wszystkich aspektach naszej gry. Jest typem zwycięzcy – motywuje nas do wygrywania. Nawet gdy przegrywamy i jesteśmy podłamani, on nie traci głowy i wierzy w nas. Gdy patrzymy na niego, to widać ten charakter i optymizm.
Czy od momentu jego przyjścia do Wisły można też stwierdzić, że atmosfera w drużynie jest lepsza?
Nie, atmosfera w drużynie była zawsze dobra, naprawdę. Obecnie panuje jednak nieco większa dyscyplina i kładzie się większy nacisk na taktykę. W ataku chcemy być dużo bardziej konkretni – zamiast przetrzymywać piłkę, chcemy grać ofensywnie i dochodzić do sytuacji strzeleckich.
W poprzednim sezonie miałeś udział we wszystkich akcjach bramkowych w meczu w Bielsku-Białej, raz byłeś bardzo blisko zdobycia bramki. Czy liczysz na to, że w tym spotkaniu uda Ci się pokonać golkipera Podbeskidzia?
Nie zwracam aż tak uwagi na mój występ. Chcę, żeby drużyna wygrała ten mecz, bez względu na to, jaki w tym będzie mój udział. Mam jednak nadzieję, że ponownie uda nam się wygrać i kontynuować dobry start w rozgrywkach. Na pewno jednak będzie trudno – szanuję wszystkie zespoły w tej lidze, ponieważ o zwycięstwo w każdym spotkaniu naprawdę trzeba walczyć.
W meczu z Bełchatowem widać było, że doskonale układała Ci się współpraca z Maorem Meliksonem? Ćwiczyliście to na obozie przygotowawczym?
Jeśli spojrzymy na poprzedni sezon, to było tak samo, ale wówczas problemem była jego dość długa kontuzja. Mieliśmy sporo zawodników, dużo gier o punkty, stąd w zeszłym sezonie trzeba było dużo rzeczy zmieniać. Jeśli chodzi o nas, to graliśmy razem naprawdę dobrze. Od pierwszego dnia tutaj cieszę się z tego, że mogę z nim współpracować w jednym zespole, bo moim zdaniem to najlepszy zawodnik w polskiej lidze i razem z nim drużyna jest dużo silniejsza.
Jest bardzo prawdopodobne, że przez większą część sezonu Wisła będzie grała w ustawieniu 4-4-2. Jak się w nim czujesz i jak porównasz je do 4-5-1, które dominowało w poprzednim sezonie?
To dobrze, że jesteśmy gotowi na grę w obu ustawieniach. Mnie to nie robi żadnej różnicy – dla zawodnika na skrzydle nie ma większego znaczenia to, czy jest ustawienie 4-4-2 czy też 4-5-1.
Do meczu z Podbeskidziem przygotowywaliście się z młodym asystentem, dziewięcioletnim Szymonem, którego tata wygrał konkurs dla posiadaczy karnetów. Co sądzisz o takich inicjatywach?
W każdym przypadku to bardzo dobra sprawa. Moim zdaniem to ważne dla młodych fanów Wisły, dla których jest to coś niezwykłego. Oby takie pomysły były dalej realizowane.
Czego Ci można życzyć w nowym sezonie?
Żebyśmy wygrywali wszystkie spotkania [śmiech]. Osobiście również liczę na to, że ten sezon obejdzie się bez kontuzji, bo w poprzednim było ich naprawdę dużo.