Athletic Bilbao sięgnął niedawno po Superpuchar Hiszpanii. Sztuka ta udała się „Los Leones” bez zawodnika, bez którego jeszcze niedawno nie wyobrażano sobie drużyny prowadzonej przez Ernesto Valverde. Iker Muniain od kilku miesięcy leczy kontuzję więzadeł krzyżowych.
Muniain urodził się w 1992 roku w Pampelunie. Bask jest wychowankiem Athleticu, a w pierwszej drużynie zadebiutował w 2009 roku w spotkaniu kwalifikacji do Ligi Europy przeciwko Young Boys Berno. Joaquin Caparros zdecydował się dać szansę Muniainowi, który uchodził za jednego z najbardziej utalentowanych wychowanków od wielu lat. W pierwszym sezonie 16-letni Bask odgrywał głównie rolę rezerwowego. Mimo to w kilku meczach pokazał, że przyszłość może należeć do niego. W 35 spotkaniach sezonu 2009/2010 zdobył sześć bramek i zanotował trzy asysty. Po dobrym debiutanckim sezonie Caparros uznał, że Muniain jest już na tyle dojrzały, że może odgrywać w drużynie dużo ważniejszą rolę. W sezonie 2010/2011 młody piłkarz wybiegał bardzo często w pierwszym składzie. Łącznie uzbierał on 38 spotkań, zdobył pięć goli i trzy asysty. Przed sezonem 2011/2012 na ławce trenerskiej Athleticu nastąpiła zmiana. Caparrosa zastąpił Marcelo Bielsa. Llorente, Martinez, Herrera i właśnie Muniain – to oni stanowili o sile drużyny kontrowersyjnego Argentyńczyka. Sezon ten był bardzo dobry zarówno dla Athleticu, jak i Muniaina. „Los Leones” dotarli do finałów Pucharu Króla i Ligi Europy i chociaż oba przegrali, to sam fakt awansu był uznawany w Kraju Basków za spory sukces. Iker Muniain rozegrał w tym sezonie aż 58 spotkań. Zdobył w nich dziewięć goli i zanotował osiem asyst. O piłkarzach z Bilbao zrobiło się głośno w całej Europie. To wtedy większe kluby zaczęły się interesować pozyskaniem wspomnianych: Llorente, Martineza, Herrery i Muniaina.
Do Bayernu odszedł Martinez. Llorente chciał odejść, lecz Athletic nie zamierzał go puścić i napastnik spędził cały sezon na ławce rezerwowych. Utrata dwóch tak ważnych zawodników odbiła się na dyspozycji całej drużyny. Sezon 2012/2013 był dla Athleticu i dla naszego bohatera przeciętny. „Los Leones” zakończyli sezon aż na 12. miejscu. Muniain zdobył w tym sezonie tylko dwie bramki. Sezon 2013/2014 to kolejna trenerska zmiana w Bilbao. Tym razem szkoleniowcem został Ernesto Valverde. Muniain przy nowym trenerze zdecydowanie odżył. Dziewięć goli i cztery asysty w 39 spotkaniach. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Tak się jednak nie stało.
W sezonie 2014/2015 Muniain zawodził. Nie był już tak szybki i błyskotliwy. Gdzieś zagubił umiejętność znalezienia się w polu karnym w odpowiednim miejscu i czasie. W poprzednich latach właśnie tym bardzo dobrym ustawieniem imponował równie mocno co szybkością. Jak na zawodnika, który nie jest typową „dziewiątką”, miał bardzo dobrze rozwinięty instynkt snajperski. W poprzednim sezonie tego zabrakło. 41 spotkań i tylko dwa gole. Jak na piłkarza, o którego biło się podobno pół Europy, to dosyć przeciętnie. Na domiar złego 4 kwietnia w spotkaniu z Sevillą Muniain doznał kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych i wypadł z gry na pół roku. Nawet bez formy Bask był ważnym ogniwem Athleticu. „Los Leones” musieli sobie jednak radzić w końcówce sezonu bez zdolnego gracza. A w grze było naprawdę dużo. „Rojiblancos” cały czas walczyli o Ligę Europy, a na horyzoncie był finał Pucharu Króla przeciwko Barcelonie. Awans do eliminacji LE udało się osiągnąć. Finał Copa del Rey zakończył się wygraną Barcelony.
Muniain przegapił przygotowania do rozpoczętego kilka dni temu sezonu właśnie z powodu kontuzji. Zabrakło go również w spotkaniach o Superpuchar Hiszpanii. Athletic sięgnął po pierwsze od 31 lat trofeum bez pomocy swojego najzdolniejszego wychowanka. Pokazało to, że i bez Muniaina Athletic potrafi być groźny. A co to oznacza dla samego zainteresowanego? Wszystko zależy od tego, jak szybko wróci on do zdrowia. Na pewno czeka go jeszcze kilka tygodni rekonwalescencji. Później Muniain będzie musiał wrócić do najwyższej formy. Jeśli piłkarze, którzy go zastępują, w tym między innymi Sabin Merino, będą w dobrej formie, Valverde nie będzie miał powodów, by zmieniać coś w dobrze funkcjonującej maszynie. Tym bardziej mając w pamięci przeciętny w wykonaniu Muniaina sezon 2014/2015. Może się okazać, że kontuzja, której doznał w momencie nie najlepszej dyspozycji, jest gorsza niż odniesiona w szczytowym momencie. Kto chciałby postawić na przeciętnego gracza, który nie grał przez ostatnie pół roku? No właśnie. Ja mam jednak nadzieję, że podobnie jak w przypadku sezonów 2012/2013 i 2013/2014 po słabym nastąpi rewelacyjny. Iker Muniain ma prawie wszystko, by stać się graczem światowego formatu. Za kilka tygodni zobaczymy, czy Bask dysponuje również chłodną głową i samozaparciem, bez których do dobrej dyspozycji nie powróci i które są niezbędne do bycia piłkarzem klasy światowej.
https://youtu.be/9U75szpLUe0