Ibrahimović ponownie królem Włoch! Milan pokonuje Napoli


Zlatan Ibrahimović ciągle buduje swoją legendę. Dzisiaj ponownie zapewnił zwycięstwo swojej drużynie

22 listopada 2020 Ibrahimović ponownie królem Włoch! Milan pokonuje Napoli
asianlite.com

Hit 8. kolejki Serie A za nami! Solidne w tym sezonie Napoli podejmowało na San Paolo rewelację pierwszej części sezonu – Milan. Mecz raczej sprostał oczekiwaniom kibiców, bo obfitował w dużą liczbę ciekawych sytuacji. Ostatecznie to przyjezdni okazali się lepsi i wygrali 3:1 .


Udostępnij na Udostępnij na

Skład Napoli nie był szczególnie zaskakujący. „Azzurri” wystąpili w typowym dla siebie ustawieniu 4-2-3-1. Za poważne osłabienie uchodził brak Victora Osimhena, który doznał kontuzji podczas zgrupowania reprezentacji Nigerii. Dla rodzimych kibiców interesujący mógł być fakt, że ponownie na ławce rezerwowych wylądował Piotr Zieliński. Oczywiście w kadrze Gattuso zabrakło też Arkadiusza Milika.

Milan też niczym szczególnym nie zaskoczył. W przeciwieństwie do Napoli od początku nastawił się na ofensywną grę. W składzie tradycyjnie znaleźli się m.in. Calhanoglu, Donnarumma i fenomenalny w tym sezonie Zlatan Ibrahimović. Problemem mógł być brak Rafaela Leao, który w tym sezonie wyróżnia się dużą liczbą asyst. Osłabienie stanowił też brak Stefano Pioliego na ławce „Rossonerich”. W organizmie włoskiego szkoleniowca wykryto obecność koronawirusa, więc z oczywistych względów nie mógł on uczestniczyć w ostatnich treningach swojego zespołu. W meczu z Napoli jego miejsce tymczasowo zajął Daniele Bonera.

Warto też nadmienić, że wszyscy piłkarze mieli na twarzach namalowany czerwony pasek. Miało to związek z akcją dotyczącą przemocy domowej we Włoszech.

Ibrahimović jest geniuszem

Do 20. minuty mecz, krótko mówiąc, nie zachwycał. Wszystko odmienił genialny Szwed. Dostał on dośrodkowanie od Theo Hernandeza, a po otrzymaniu piłki na głowę bezproblemowo skierował ją do siatki Alexa Mereta. Warto nadmienić, że pilnującym go obrońcą był Kalidou Koulibaly, czyli jeden z czołowych podopiecznych Gennaro Gattuso.

W 54. minucie Ibrahimović ponownie zaskoczył obrońców Napoli. Tym razem dośrodkowanie w stronę rosłego napastnika posłał Ante Rebić. 39-latka nie upilnował Mario Rui, a ten bezproblemowo skierował piłkę do siatki zaskoczonego Mereta. Kilka minut później „Ibra” strzelił trzecią bramkę, ale tym razem sędzia wychwycił pozycję spaloną podczas tej sytuacji.

Przed transferem Ibrahimovicia wydawało się, że jego przygoda z Milanem będzie jedynie odcinaniem kuponów. Nic z tego. Renomowany zawodnik od początku stanowi o sile ofensywnej drużyny Pioliego. W przeciwieństwie do Krzysztofa Piątka utrzymuje formę strzelecką przed dłuższy czas. W tym sezonie strzelił już dziewięć bramek. Jest to tym bardziej imponujące, że wystąpił w zaledwie pięciu meczach! O ile nie warto się zbytnio napalać na początku sezonu, to na razie popularny „Ibra” zmierza po tytuł najstarszego króla strzelców w historii Serie A. Takich wyników jak on nie osiąga na razie nawet Cristiano Ronaldo.

Stabilizacja kluczem do sukcesu. Czy Milan w końcu stanie się ponadprzeciętną drużyną?

 

Napoli cierpliwe, aczkolwiek nieskuteczne

Gattuso na boisku był walczakiem, który nie odpuszczał piłki nawet na milimetr. Tak samo grają jego zespoły – wcześniej Milan, teraz Napoli. Swoją dawną drużynę próbował pokonać w typowy dla siebie sposób. Na bramkę Donnarummy co rusz sunęły kontry ze skrzydeł. Swoich szans co chwilę poszukiwali Insigne, Lozano i Politano.

Pierwsza sytuacja dla drużyny z Sao Paolo pojawiła się w 27. minucie. Swoją okazję miał Mertens, jednak wywalczył jedynie rzut rożny. Ze stałego fragmentu gry udało się przeprowadzić najgroźniejszą akcję pierwszej połowy. Najpierw w poprzeczkę trafił Di Lorenzo, a potem próbę Politano musiał bronić Donnarumma. Jednak Milan zdołał przetrzymać ten szturm i przez większość czasu gry dość spokojnie kontrolował ataki oponentów.

Koło 40. minuty gracze Napoli zaczęli tracić cierpliwość. Z ich zagrań wylewała się frustracja. Najpierw ofiarą zawodników z Neapolu padł Franck Kessie, którego twarz zalała się krwią. Potem brutalnie potraktowano Theo Hernandeza. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Milanu, ale podopieczni Gattuso nie zamierzali odpuścić w dalszej części spotkania.

Po stracie drugiej bramki zawodnicy Napoli nadal wykonywali rzemieślniczą robotę. Jednak sytuacja była o tyle trudniejsza, że Milan postanowił cofnąć się głębiej pod własne pole karne. Sytuacja stawała się krytyczna – brakowało pomysłu na sforsowanie zasieków zbudowanych przez oponentów. W 63. minucie pojawiła się iskierka nadziei. Dries Mertens zdołał wykorzystać kiepskie zachowanie obrońców „Rossonerich” w polu karnym, a potem wreszcie pokonał Donnarummę. Duży wkład w akcję bramkową miał niedawno wprowadzony Piotr Zieliński.

Nerwowa końcówka

W 65. minucie było 2:1 dla Milanu, a wiatr w żagle złapało Napoli. Przynajmniej tak się wydawało, dopóki drugiej żółtej kartki za głupi faul na Theo Hernandezie nie otrzymał Tiemoué Bakayoko. Po tym wydarzeniu zawodnicy Pioliego powinni stać się pewniejsi siebie. Jednak tak nie było.

Napoli ciągle wściekle atakowało. Swoje okazje mieli Petagna, Manolas i Mertens. W 78. minucie gracze Gattuso dostali kolejny dar od losu. Urazu mięśniowego doznał Zlatan Ibrahimović. Szwed musiał zejść z boiska, a jego kolegom szybko zaczęło brakować lidera. Postawili na walkę. W ostatnich minutach mecz stał się dość brzydkim widowiskiem, podczas którego roiło się od fauli i niedokładnych podań. Milan usiłował grać na czas i jak najbardziej redukować zagrożenie. Ostatecznie ich rywale nie zdołali wykorzystać dość szczęśliwego zbiegu okoliczności z drugiej części meczu. Ba, w doliczonym czasie gry „Rossoneri” upokorzyli Napoli, strzelając trzecią bramkę. Egzekutorem był aktywny w ostatnich minutach Jens Petter Hauge.

Milan po niezłym meczu wygrał 3:1 i ponownie udowodnił, że w tym sezonie jest w stanie powalczyć o czołówkę tabeli Serie A.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze