Druga najwyższa klasa rozgrywkowa w Polsce już szykuje się do przerwy zimowej. Zanim to jednak nastąpi, piłkarze muszą rozegrać jeszcze po jedynym pojedynku. Terminarz sprawił, że w ostatniej serii spotkań szykują nam się wielkie emocje. Dzieje się tak za sprawą wzbudzającego olbrzymie zainteresowanie kibiców starcia lidera ze Świnoujścia z rewelacją z Niecieczy.
Wskazanie faworyta spotkania w niemającej praw miejskich małopolskiej miejscowości sprawia sporo problemów. Teoretycznie powinna nim być Flota. Podopieczni Dominika Nowaka zajmują w końcu pierwsze miejsce w tabeli a także mogą się poszczycić najskuteczniejszym atakiem – 31 strzelonych goli – oraz jedną z najszczelniejszych linii defensywnych w lidze – 11 straconych bramek. Dorobek Termaliki jest pod tym względem nieco uboższy. Piłkarze z Niecieczy bramkarzy rywali pokonali 26 razy, a ich golkiper skapitulował 14-krotnie. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę prezentowaną formę, zyskuje na tym nieco klub z Małopolski. Co prawda gra on ostatnio w kratkę, zdarzają mu się głupie wpadki, jak np. porażki 0:1 z Bogdanką czy 0:2 z Olimpią Grudziądz. Ale gracze Kazimierza Moskala potrafią się zmobilizować do dobrej gry na te najważniejsze mecze. Efekt? Remis wywieziony z Bydgoszczy po trudnym boju oraz zwycięstwo na własnym boisku w potyczce z marzącą o powrocie do ekstraklasy Cracovią. W przypadku Floty obserwujemy zgoła inną sytuację. Zawodnicy znad Morza Bałtyckiego nie mają większych problemów z pokonywaniem ligowych średniaków i słabeuszy, do których Termalica się nie zalicza. Kiedy przychodzi już czas na mecz o stawkę, Flota sobie nie radzi. Same za siebie mówią porażki na własnym boisku 1:2 Cracovią oraz ubiegłotygodniowa 0:3 z Zawiszą. Gracze ze Świnoujścia mają o co grać. Przezimowanie na lokacie lidera w bezpiecznej odległości od reszty ekip jest bezcenne. Niecieczanom jednak również nie brakuje motywacji do dobrej gry. W ubiegłym roku awans do ekstraklasy stracili na ostatniej prostej. Teraz zapewne zrobią wszystko, by się on nie wymknął.
Wygrana Termaliki, a tym bardziej remis okazałby się wynikiem najbardziej korzystnym dla pozostałych członków grupy pościgowej. Na swoje szczęście, Cracovii i Zawiszy w ostatniej kolejce w tym roku kalendarzowym nie trafili się aż tak mocni przeciwnicy. Trudniejsze zadanie czeka graczy z Małopolski, którzy na własnym obiekcie zmierzą się z rewelacyjnym beniaminkiem z Legnicy. Obie drużyny przystąpią do tego starcia w bardzo odmiennych humorach. Krakowianie będą chcieli udowodnić sobie oraz kibicom, że ubiegłotygodniowa porażka z innym beniaminkiem, GKS-em Tychy, była jedynie wypadkiem przy pracy, po którym „Pasy” wrócą na właściwe tory. Miedź do zwycięstwa pchać będzie ubiegłotygodniowa bardzo efektowna wygrana z Wartą Poznać w rozmiarze 5:2. Doświadczenie stoi jednak po stronie Cracovii. Jej piłkarze mają na swoim koncie sporo meczów o najwyższą stawkę w ekstraklasie i umieją sobie radzić w takich sytuacjach. Czy to wystarczy na świetnie się spisującego beniaminka? W przeciwieństwie do „Pasów” zdecydowanie łatwiejsze zadanie ma „Zeta”. Zawisza ostatnich trzech punktów w tym roku poszuka spotkaniu z Polonią Bytom i chyba nikt nie wątpi, czyim zwycięstwem to starcie się zakończy.