Kiedy w 34. minucie meczu pomiędzy Werderem Brema a Bayerem Leverkusen Rene Adler popełnił katastrofalny błąd, delegaci gości na trybunie zdawali się nie dowierzać. Bramkarz przyznał potem, że fatalnie się zachował, ale bronią go koledzy z zespołu.
Adler przepuścił strzał Naldo między rękami i nogami, piłka potoczyła się do linii i dobił ją Pizarro. – Ten gol oczywiście padł z mojej winy, nie ma wątpliwości. To był mój błąd, to oczywiste – stwierdził bramkarz po meczu.
Bramkarza reprezentacji Niemiec bronił zespołowy kolega, Sami Hyypiä, który musiał pauzować za kartki.
– To nie maszyna, to człowiek. A ludzie popełniają błędy, takie rzeczy się zdarzają. Rene nie może tylko pozwolić, aby przez taką sytuację zmalała jego pewność siebie – mówił Sami Hyypia w telewizji Sky.