Kolejna fala krytyki spadła na głowę trenera Aston Villi, Gerarda Houlliera, po tym, jak poniósł dotkliwą porażkę w Manchesterze z „The Citizens”. Sam Francuz nie traci rezonu, stwierdzając, że nie jest w dobrym klubie, jeśli musi bać się o pracę.

– Czy ja walczę o swoją posadę? Nie sądzę. Jeśli będę musiał, to oznacza, że jestem w niewłaściwym klubie – stwierdził Gerard Houllier. – Jestem świadom, że na pewnym etapie trzeba przebrnąć przez gorszy czas. Pan Lerner [Randy Lerner, właściciel klubu – przyp. red.] wie, że przechodzimy teraz trudne chwile. Nawet za czasów Martina [O’Neilla – przyp. red.] był okres, gdy zespół nie wygrywał spotkań – dodał Francuz.
Nie jest jednak łatwo osobom związanym z Aston Villą patrzeć pozytywnie na zbliżający się czas. „The Villans” wygrali zaledwie pięć spotkań z siedemnastu możliwych pod kierunkiem byłego menadżera m.in. Liverpoolu. W minionym tygodniu doznali przykrej porażki z Manchesterem City na wyjeździe – aż 0:4. Zaś ich następnym spotkaniem ma być wizyta na Stamford Bridge, w której ugoszczą ich obrońcy mistrzowskiego tytułu. Wielu sympatyków klubu z Birmingham z niepokojem oczekuje na dzisiejszy pojedynek.