Hit w La Liga. Athletic Bilbao – Real Madryt


23 września 2015 Hit w La Liga. Athletic Bilbao – Real Madryt

Już dziś o 21:00 będziemy świadkami hitowego starcia w Primera Division. Na San Mames zmierzą się Athletic Bilbao z Realem Madryt. W jakiej formie są obie drużyny?


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od Athelticu Bilbao. „Los Leones” w tym sezonie nie zachwycają. Tylko trzy punkty w czterech spotkaniach, to nie jest powód do dumy. Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na drużyny, z którymi przyszło się mierzyć drużynie z Kraju Basków, będziemy mogli stwierdzić, że tych punktów powinno być więcej, przynajmniej o trzy. Podopieczni Ernesto Valverde przegrali w starciu z Barceloną, Eibarem i Villarealem. To właśnie z drugą z tych drużyn Athletic powinien był sobie poradzić. Jedyne zwycięstwo 3:1 nad Getafe udało się odnieść „Lwom” w trzeciej kolejce i na własnym stadionie.

W Europie też zbyt różowo nie było. Po zwycięstwie 2:0 i remisie 0:0 Athletic wyeliminował w III rundzie kwalifikacji do Ligi Europy, Inter Baku. W kolejnej rundzie „Lwy” wylosowały MSK Żylinę. Wydawało się, że ten dwumecz będzie dla piłkarzy Valverde spacerkiem. Tak jednak nie było. Porażka 3:2 w pierwszym spotkaniu sprawiła, że Athletic miał nóż na gardle. W rewanżu skromne 1:0 dało awans do fazy grupowej. Jednak z euforii, jaka zapanowała wśród kibiców Athleticu po zdobyciu Pucharu Króla, nie zostało już nic.

Aritz Aduriz
Aritz Aduriz

No właśnie. Zespół, który miesiąc temu potrafił roznieść Barcelonę 4:0, dziś ma ogromne problemy z wygrywaniem spotkań. Właściwie jedynym graczem, który nie zawodzi  trenera Valverde jest Aritz Aduriz. Bask strzelił w tym sezonie dziewięć goli w dziesięciu spotkaniach.  By ocenić wkład Aduriza i zależność drużyny od niego, wspomnę, że Athletic w rozgrywkach ligi hiszpańskiej, Lidze Europy i kwalifikacjach oraz Superpucharze Hiszpanii, zdobył 17 bramek.  Właściwie wszyscy inni zawodnicy zawodzą. Gdy dołożymy do tego wciąż kontuzjowanego Ikera Muniaina, który był mocnym punktem w drużynie Valverde, dojdziemy do wniosku, że meczów w pojedynkę Aduriz  Athleticowi wygrywał nie będzie. Wsparciem dla napastnika „Lwów” miał być sprowadzony z Atletcio Madryt, Raul Garcia.  Jednak wystąpił on dopiero w dwóch spotkaniach Athleticu. Co prawda, to przeciwko Getafe Garcia zdobył jedną z bramek. Spotkanie z Villarealem zaczął jednak były gracz Atletico Madryt na ławce rezerwowych, a na boisku spędził zaledwie 28 minut.

W związku ze słabymi wynikami drużyny, w Bilbao pojawiły się głosy o odejściu Ernesto Valverde. Często zdarzało się w ostatnich latach, że po udanym dla Athleticu sezonie przychodził kolejny, który był słabszy. Być może włodarze „Los Leones” chcą wlać w zespół nową krew i temu miałaby służyć ewentualna zmiana szkoleniowca, który by na nowo pobudził drużynę do działania? Mimo wszystko myślę, że takie posunięcie byłoby błędem. Athletic ma po prostu słabszy początek sezonu. Jeszcze kilka tygodni temu Valverde był noszony na rękach. Czyżby po zdobyciu Pucharu Króla przestał być dobrym trenerem?

Wydaje mi się, że Athleticowi starcie z Realem będzie najlepszą okazją do przełamania. Wszyscy znamy przecież polityczny kontekst starć Realu, który symbolizuje to, co madryckie, hiszpańskie i królewskie z Athletikiem, który z kolei symbolizuje baskijskie dążenie do niepodległości i nienawiść do stolicy, kraju i króla.  Do tego dochodzi aspekt ideologiczny, w którym Real symbolizuje pieniądze, globalizację i gonitwę za tym, co w pewien sposób jest światowe. A Athletic jest białą wyspą, która stawia tylko na piłkarzy urodzonych w Kraju Basków. „Los Leones” z pewnością będą zmobilizowani, by utrzeć nosa wielkiemu rywalowi. O tym, że Real musi na San Mames uważać, świadczy wspomniana już porażka Barcelony 4:0.

A co słychać w Realu? W ostatnim starciu ligowym przeciwko Granadzie, „Królewscy” nie zachwycili. Widoczny był brak będącego ostatnio w wyśmienitej formie, Garetha Bale’a, którego zabraknie także na meczu z Athletikiem. Real męczył się niemiłosiernie. W pewnym momencie sobotniego spotkania, „Królewscy” powinni nawet przegrywać, gdyż sędzia nie uznał prawidłowo zdobytego przez Granadę gola.  Jednak jeśli spojrzymy na ostatnie mecze drużyny Rafy Beniteza, będziemy wiedzieli w kim upatrywać faworyta dzisiejszego spotkania. Trzy poprzednie mecze to wygrane Realu 5:0, 6:0 i 4:0.

W Realu bardzo zmotywowany będzie Cristiano Ronaldo, któremu brakuje dwóch goli do pobicia Raula Gonzaleza i zdobycia tytułu najlepszego strzelca w historii Realu Madryt. Wszyscy liczyli, że rekord zostanie pobity przez Portugalczyka w starciu z Granadą. Tak się jednak nie stało, i możemy być pewni, że Ronaldo będzie chciał zrobić to jak najszybciej.

Keylor Navas
Keylor Navas

Rekord w starciu z Granadą pobił Keylor Navas.  Kostarykanin nie dał się pokonać zawodnikom rywala w czterech pierwszych spotkaniach sezonu, czym wyrównał klubowy rekord Miguela Angela z sezonu 1975/1976. Real jest jedyną drużyną w pięciu najsilniejszych Ligach Europy, która nie straciła do tej pory ani jednego gola. Mogłoby się wydawać, że o grę z tyłu Benitez może być spokojny…

Tak jednak nie jest. Przynajmniej według hiszpańskich mediów, które donoszą, że wobec nieobecności Ramosa, którą potwierdził trener Realu na wczorajszej konferencji, Benitez obawia się o pojedynki powietrzne z graczami Athleticu. W związku z tym, przeciwko dobrze grającym głową, Adurizowi i Raulowi Garcii, parę stoperów Varane, Pepe ma wspomagać równie wysoki Casemiro. Jak donosi Marca, to właśnie w wygrywaniu powietrznych pojedynków leży klucz do zwycięstwa w Bilbao.

Warto również zaznaczyć, że starcie na San Mames będzie pierwszym poważnym sprawdzianem dla Realu Rafy Beniteza. Do tej pory Real pod wodzą byłego trenera Napoli mierzył się ze średniakami. Real Betis, Sporting Gijon, Granada i Espanyol to nie są drużyny z najwyższej półki. Athletic Bilbao, nawet bez formy, to już zupełnie co innego. Dziś o 21:00 będziemy mogli przekonać się, czy zachwyty nad „projektem Beniteza” nie były zbyt pochopne.

Znając historię starć Realu Madryt z Athletikiem Bilbao, możemy być pewni, że dziś wieczorem będziemy świadkami niezwykle interesującego spotkania. Gorąca atmosfera na trybunach, futbol na najwyższym poziomie, trzeszczące kości. Dwie drużyny, które grają w tej chwili o różne cele, jednak obie są równie zdeterminowane, by je osiągnąć. Real chce gonić Barcelonę i udowodnić, że jest w dobrej formie, a słabsza dyspozycja z Granadą była wypadkiem przy pracy. Athletic chce odbić się od dna i zacząć w końcu regularnie wygrywać. Co może dać piłkarzom Valverde większą motywację, niż zwycięstwo nad znienawidzonym rywalem z Madrytu? Ja nie mogę się doczekać. Początek już o 21:00!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze