Górnik Polkowice i Chojniczanka Chojnice zamknęli 19. kolejkę 2. ligi. Dla obu ekip pierwsza część sezonu była bardzo dobra. Polkowiczanie zajmowali pozycję lidera gwarantującą bezpośredni awans, a chojniczanie byli w strefie barażowej. To wzbudzało apetyty na wiosnę, ale ich bezpośrednie starcie skończyło się podziałem punktów. Pretensje do siebie mogą mieć goście, którzy wypuścili komplet punktów.
Przed rokiem Górnik Polkowice był ekipą walczącą o utrzymanie w lidze. Zmiany przed sezonem 2020/2021 sprawiły, że wyrósł on na mocnego kandydata do awansu. Przede wszystkim polkowiczanie czują się świetnie u siebie. Na dziewięć meczów tylko jeden przegrali. Z kolei Chojniczanka Chojnice jest spadkowiczem z 1. ligi. Chojniczanie marzą o tym, żeby szybko wrócić na wyższy szczebel ligowy. W obecnym sezonie „Chojna” lepiej czuje się na swoim obiekcie niż na wyjazdach. Rundę wiosenną obie drużyny zaczęły od bezpośredniego spotkania. Faworytem byli gospodarze, ale to przyjezdni mocniej zaczęli.
Szybki cios Chojniczanki
Dla obu zespołów to pierwszy mecz ligowy po przerwie zimowej. Na faworyta był wskazywany Górnik Polkowice, który grał u siebie i zajmował pozycję lidera 2. ligi. Przed sezonem mało ekspertów wskazywało ich jako drużynę, która mogłaby powalczyć o awans. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia w przerwie zimowej rozgrywali mecze z drużynami z wyższych lig. Co prawda nie udało się w nich wygrać, ale przede wszystkim miały pomóc w odpowiednim wejściu w drugą część sezonu. Teraz „Zielono-czarni” chcą udowodnić, że jesień nie była przypadkowa.
Chojniczanka pierwsze oficjalne spotkanie zagrała dwa tygodnie temu w ramach Pucharu Polski. W nim „Chojna” okazała się lepsza od Zagłębia Lubin, którego wyrzuciła za burtę po konkursie rzutów karnych. Z tą pozytywną energią chojniczanie weszli lepiej w hitowe starcie, bo już w 2. minucie otworzyli wynik spotkania za sprawą Szymona Skrzypczaka.
💚🖤 Jedenastka #ZielonoCzarnych na dzisiejsze spotkanie 💚🖤
Zapraszamy o godz. 19:55 do TVP Sport 🎥 Bądźcie #SERCEMzGÓRNIKIEM 💚🖤 pic.twitter.com/KG4uHBTHE9
— ksgornikpolkowice (@ksgornikpolkow_) February 28, 2021
Odkrywamy karty. To jest 1️⃣ 1️⃣ Chojniczanki na mecz z @GornikPolkowice. Początek meczu o 20:00.
📣 Na nich! 🔥📺 TVP Sport / https://t.co/up29K0KMIa#ChlubaGroduTura #DumniZNatury pic.twitter.com/qc2YoUQOuW
— Chojniczanka (@ChojniczankaMKS) February 28, 2021
Ten sam zawodnik mógł podwyższyć prowadzenie przyjezdnych w 19. minucie. Po szybkiej kontrze i jego strzale z pola karnego piłka uderzyła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Jakuba Szymańskiego. Ogólnie pierwszą połowę meczu najlepiej opisać jako próby prowadzenia gry przez piłkarzy Górnika, które często kończyły się stratami na 20. metrze przed bramką Chojniczanki. W ten sposób goście uruchamiali kontry, które były groźne. Zdobyli tak gola i kilkakrotnie zagrozili rywalom. W 39. minucie piękną bramkę na 2:0 strzelił Adam Ryczkowski. To trochę za bardzo rozluźniło „Chojnę”, bo zaledwie dwie minuty później kontaktowego gola zdobył Kamil Wacławczyk.
Cierpliwość Górnika
W drugiej połowie obraz gry nieco się zmienił. Tym razem ataki pozycyjne gospodarzy nie były rozbijane przez gości z taką dynamiką jak w pierwszych 45 minutach. Chojniczanka długo trzymała twardą obronę, ale Górnik nie zniechęcał się do ataków. Przyjezdni przy prowadzeniu 2:1 chcieli prawdopodobnie zachować więcej sił na końcówkę i bardziej chcieli bronić wyniku. To się zemściło, bo w końcu „Zielono-czarni” doprowadzili do remisu w 67. minucie. Za sprawą Marka Opalacza na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:2.
Gospodarze nabrali wyraźnej ochoty do gry, ale po pięciu minutach zbyt „nagrzany” Karol Fryzowicz zachował się bardzo nieodpowiedzialnie. Obrońca Górnika zaatakował rywala wślizgiem wyprostowaną nogą, za co otrzymał czerwoną kartkę. Od tego momentu gospodarze skupili się na obronie wyniku, a przyjezdni bezskutecznie próbowali atakować. Na Chojniczance zemściła się zbyt ostrożna gra. Jeżeli podtrzymałaby tempo gry z pierwszej połowy, to prawdopodobnie cieszyłaby się z kompletu punktów. Gospodarze mogą nazwać ten remis zwycięskim. Może przez niego stracili pozycję lidera, ale wciąż są na miejscu promującym bezpośrednim awansem do 1. ligi. Goście spadli na 4. lokatę w tabeli, ale wciąż są w bliskim kontakcie ze ścisłą czołówką.
Podział punktów na #K4 ⚽ pic.twitter.com/W4uJYMLadh
— ksgornikpolkowice (@ksgornikpolkow_) February 28, 2021
Mecz pod tempem Chojniczanki
W hicie 19. kolejki 2. ligi zespołem wyglądającym lepiej była Chojniczanka Chojnice. Pierwsza połowa była niemal bezbłędna w wykonaniu gości. Podopieczni Adama Noconia mieli jasny plan na ten mecz. Od samego początku wyszli z wysokim pressingiem na rywala i uruchamiali kontrataki. Dzięki temu już w 2. minucie otworzyli spotkanie golem na 1:0. W dalszej części pierwszej połowy „Chojna” starała się zaprosić rywala do ataków.
Napastnicy Górnika próbowali przebijać się środkiem pola, ale mieli problemy z ograniem rywali w tej strefie boiska. Przez to dalej goście mieli możliwość kontratakowania i zagrażania bramce rywala. W 19. minucie polkowiczanie mieli dużo szczęścia, że strzał Skrzypczaka zatrzymał się na poprzeczce. W 39. minucie jeden z szybkich ataków chojniczan zakończył się pięknym golem Ryczkowskiego. Nawet stracona chwilę później kontaktowa bramka nie wpłynęła za bardzo na grę gości.
No cóż, słaby początek drugiej połowy i to się zemściło. Oby na koniec sezonu tak wypuszczonych punktów nie brakowało w tabeli. Napołow z rundy jesiennej robiłby tam wiatrak z obrońców, teraz bardzo zachowawczo. Im bliżej meczu z Cracovią, tym więcej znaków zapytania, szkoda.
— Radek Łączkowski (@RadekLaczkowski) February 28, 2021
W drugiej połowie trener zdecydował się na zmianę taktyki. Chojniczanka ustawiła się głębiej w obronie, ale już mniej piłkarzy wybierało się do kontrataków. Z minuty na minutę Górnik zaznaczał coraz mocniej swój pomysł na grę. Remis udało się wywalczyć w 67. minucie. Od tego momentu „Chojna” przebudziła się i spróbowała atakować. Niestety dla nich przy bardziej zwartej obronie gospodarzy już nie było tak łatwo o dogodne pozycje strzeleckie. W zasadzie ani razu poważniej nie zagrozili bramce strzeżonej przez Szymańskiego. Szczęście mieli przy jednej z kontr gospodarzy, gdzie wbiegający w pole karne Terpiłowski oddał bardzo zły strzał.
Chojniczanie mogą mieć pretensje do siebie. Długo kontrolowali spotkanie w Polkowicach. Wydawało się, że czytają niemal każdy ruch przeciwnika. Za szybko pomyśleli o tym, że zamknęli mecz. Przez to stracili komplet punktów. Z pewnością remis na boisku lidera rozgrywek można traktować w kategorii sukcesu, ale po chłodnej analizie spotkania trener Nocoń będzie mieć sporo uwag do swoich zawodników.