Już w najbliższy wtorek rywalem Polaków w eliminacjach do mistrzostw świata będzie Anglia. Jest to jedna z reprezentacji, z którą spotykaliśmy się najczęściej. Niestety, historia pojedynków nie napawa optymizmem, bo ostatni i jedyny dotychczas wygrany mecz „Biało-czerwoni” zanotowali blisko 40 lat temu. Jakimi wynikami kończyły się pozostałe starcia? Zapraszamy do zapoznania się z historią spotkań Polski z Anglią.
Piłkarze Anglii grali z Polską 17 razy. Aż dziesięciokrotnie wygrywali, sześć razy w spotkaniach obu zespołów padł remis, a tylko raz schodzili z boiska pokonani. Rywale strzelili nam do tej pory 27 bramek, a stracili zaledwie 10. Najwięcej spotkań Anglicy rozegrali z Polakami w latach 90. (siedem) i niestety dla polskiej kadry regularnie pozbawiali „Biało-czerwonych” szans na awans na do mistrzostw Europy i mistrzostw świata.
Do pierwszego pojedynku pomiędzy zespołami Polski i Anglii doszło 5 stycznia 1966 roku, pół roku przed mistrzostwami świata, które miały się odbyć właśnie w Anglii. W Liverpoolu na Goodison Park Polacy po wyrównanym meczu zremisowali 1:1. Najpierw efektowny gol Jerzego Sadka z ŁKS-u w końcówce pierwszej połowy dał Polakom prowadzenie. Dopiero kwadrans przed końcem meczu wyrównał Bobby Moore, dla którego była to jedna z dwóch bramek w reprezentacji. Wynik uznano za sensacyjny, bo przecież siedem miesięcy później Anglicy po raz pierwszy i ostatni w historii wygrali mundial (w składzie zabrakło tylko trzech graczy, którzy zdobywali później Puchar Świata. – Optymizm Ramsaya pękł jak balon! Polacy przeszli wszelkie oczekiwania – pisała po meczu brytyjska prasa.
Dosłownie kilka dni przed startem mundialu (5 lipca 1966 roku) Anglicy rozegrali z Polską drugie spotkanie towarzyskie. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie przy około 70-tysięcznej publiczności „Biało-czerwoni” ulegli przyszłym mistrzom świata 0:1 po golu Hunta. Na tym spotkaniu kończą się polsko-angielskie pojedynki o pietruszkę, bo w kolejnych 15 spotkaniach oba zespoły walczyły o punkty eliminacyjne do Euro i mundiali, a raz o wyjście z grupy mistrzostw świata.
6 czerwca 1973 roku Polska reprezentacja znów podejmowała kadrę „Trzech Lwów” w Chorzowie, Tym razem stawką były punkty eliminacyjne do mundialu w RFN w 1974 roku. Drużyna Kazimierza Górskiego wygrała pewnie 2:0 po golach Gadochy i Lubańskiego. Niektóre brytyjskie media dywagowały, czy pierwszej bramki nie powinno się zaliczyć Banasiowi lub jako samobója Moore’owi. Zresztą, czy to ważne? Ważny był wynik, który przeszedł do historii, a „Orły Górskiego” znakomicie zrehabilitowały się za porażkę z innym wyspiarskim rywalem – Walią. Jak to bywa z naszą historią, w tej beczce miodu musi być łyżka dziegciu. Kontuzji w tym spotkaniu nabawił się wspomniany Lubański i nie pojechał na mundial, na którym Polacy zadziwili świat, zdobywając trzecie miejsce, w ostatnim meczu pokonując wielką Brazylię.
Po drodze do mundialu Polacy z Anglikami spotkali się jeszcze w rewanżu na słynnym Wembley. Zdaniem wielu ekspertów to właśnie październikowy rewanż był najważniejszym spotkaniem z Anglikami, bo mimo że „Biało-czerwoni” tylko zremisowali 1:1, udało im się awansować na mundial. Anglicy pojechali do domu i zmagania na niemieckich boiskach oglądali przed telewizorami. Po 11 latach pracy zwolniono Alfa Ramseya. Gola dla Polaków w 55. minucie zdobył Jan Domarski, a dla Anglików 11 minut później z rzutu karnego wyrównał Clarke. Końcówka miała dramatyczny przebieg, ale znakomite parady Jana Tomaszewskiego sprawiły, że Polska kadra wywalczyła „zwycięski remis” na wagę awansu. Przed spotkaniem trwała zażarta wojna psychologiczna, która miała budować morale jednych, a osłabiać drugich. Angielskie media nazywały polskiego golkipera klaunem. Po spotkaniu brytyjska prasa w szyderczych słowach podsumowała mecz swoich rodaków. – Polski klaun śmieje się ostatni. Co po spotkaniu powiedział bohater pamiętnego meczu? – Pamiętam ostatnie słowa Górskiego przed meczem. Możesz grać w piłkę przez 20 lat i rozegrać tysiąc meczów w kadrze, i nikt nie będzie cię pamiętał. Dzisiaj, tym jednym meczem możesz przejść do historii. Miał rację, to był jeden z moich najlepszych występów – zdradził dumny Tomaszewski.
Do kolejnej potyczki pomiędzy Polską a Anglią doszło dopiero po 13 latach w czerwcu 1986 roku na neutralnym terenie w Monterrey na meksykańskim mundialu. Polska kadra po remisie z Marokiem i wygranej z Portugalią potrzebowała co najmniej punktu, aby myśleć o wyjściu grupy. Nic takiego się nie stało i drużyna Antoniego Piechniczka przegrała po słabym meczu 0:3, a popis dał Gary Lineker, który zaaplikował „Biało-czerwonym” trzy bramki. Snajper Evertonu potrzebował zaledwie 34 minut na skompletowanie hat-tricka, a Polacy tym meczem pożegnali się z mundialami na … 16 lat.
3 czerwca 1989 roku oba zespoły spotkały się po raz szósty. W eliminacjach do włoskiego mundialu , który miał odbyć się w 1990 roku. Polacy pojechali na Wembley. Niestety, kolejny raz polscy kibice musieli przełknąć gorycz porażki, bo Anglicy wygrali bardzo pewnie 3:0 po golach Linekera, Barnesa i Webba. W październikowym rewanżu w Chorzowie padł bezbramkowy remis, który Polakom niczego nie dawał, a synowie Albionu awansowali na mundial. Warto dodać, że doszli w nim aż do półfinału, w którym dopiero w karnych ulegli późniejszym mistrzom świata, Niemcom.
Niemal równo rok później rozpoczęły się eliminacje do Euro 1992. 17 października 1990 drużyna Andrzeja Strejlaua przegrała 0:2 w londyńskiej świątyni futbolu (Wembley) po karnym Linekera i golu Beardsleya. 13 listopada 1991 roku w rewanżu na stadionie Lecha w Poznaniu padł remis 1:1. W obecności kilkunastu tysięcy widzów gola dla Polaków zdobył Szewczyk, a Anglikom remis uratował nie kto inny jak Lineker. I znów polskim piłkarzom zabrakło punktów do awansu na dużą imprezę.
Do kolejnego starcia pomiędzy zespołami Polski i Anglii doszło w eliminacjach do mistrzostw świata w Stanach Zjednoczonych (1994), a konkretnie w Chorzowie. 29 maja 1993 Polacy zremisowali z Anglikami 1:1. Nasi prowadzili 1:0 po golu Dariusza Adamczuka. Znakomitą szansę na drugą bramkę zmarnował Marek Leśniak, który nie potrafił wykorzystać błędu bramkarza Anglików – Christophera Woodsa – mimo że ten podał Polakowi piłkę we własnym polu karnym. Ponieważ stare przysłowie głosi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, gospodarze nie dowieźli cennego prowadzenia do końca i sześć minut przed ostatnim gwizdkiem szwajcarskiego arbitra Serge’a Muhmenthalera Anglicy doprowadzili do wyrównania. Szczęśliwym zdobywcą gola został legendarny napastnik Arsenalu i Crystal Palace – Ian Wright.
Trzy miesiące później w rewanżu nie było już tak wyrównanie i Anglicy pewnie rozprawili się z Polakami na Wembley 3:0. Gole dla synów Albionu strzelali Les Ferninand w 5. minucie i kilka chwil po przerwie Gascoigne i Pearce. Mimo tego zwycięstwa Anglikom zabrakło punktów, aby awansować. Pierwsze miejsce w tabeli zajęła Norwegia z dorobkiem 16 punktów, a druga była Holandia, która ugrała punkt mniej. Trzecia Anglia z dorobkiem 13 punktów nie awansowała.
W kolejnych eliminacjach do mistrzostw świata, tym razem tych we Francji (1998), Polacy znów otrzymali w losowaniu starych znajomych z Anglii. Nie dość, że Wyspiarze byli naszym pierwszym rywalem tych eliminacji, to na dodatek „Biało-czerwoni” mieli za sobą niechlubną serię 12 meczów bez zwycięstwa. W to, że przełamanie przyjdzie na Wembley, nikt nie wierzył, ale już po siedmiu minutach tego październikowego wieczoru ściskających kciuki za polską kadrę znacząco przybyło. W tej minucie bowiem Marek Citko pokonał Davida Seamana. Polski pomocnik odczarował Wembley po 23 latach i wreszcie zdobył gola. Święto polskiej piłki popsuł polski golkiper – Andrzej Woźniak – do spółki ze swoją obroną, których dwa razy przechytrzył snajper Anglików, Alan Shearer.
W rewanżu polscy kibice liczyli na to, że skoro na angielskiej ziemi było tak dobrze, to w Chorzowie powinno być jeszcze lepiej. Niestety nie było. Polska reprezentacja rozczarowała i 31 maja 1997 roku po słabym spotkaniu przegrała z dobrze dysponowanymi Anglikami 0:2. Gole dla przyjezdnych strzelali Shearer i Sheringham. Anglicy awansowali z pierwszego miejsca z imponującym bilansem brakowym 15:2, przy czym jedną z bramek stracili z Polakami, a drugiego gola z Włochami, których wyprzedzili w grupie zaledwie o punkt.
Gdy wydawało się, że limit pecha w trafianiu na Anglików został wyczerpany, w grupie eliminacyjnej do Euro 2000, które miały zostać rozegrane na boiskach Belgii i Holandii, znów rywalem Polaków byli Anglicy. 27 marca 1999 roku Anglicy rozprawili się z zespołem Janusza Wójcika na Wembley bardzo gładko. Jeden z lepszych meczów w karierze rozegrał Paul Scholes i zaaplikował Polakom trzy bramki. Polacy odpowiedzieli tylko golem Brzęczka. We wrześniowym rewanżu padł bezbramkowy remis i Polacy stracili szansę na awans z pierwszego miejsca. Aby zająć drugą pozycję gwarantującą miejsce w barażach, polski zespół potrzebował co najmniej jednego punktu z pewnymi awansu Szwedami. Polacy przegrali jednak 0:2, a Wójcik pożegnał się z prowadzeniem kadry. Ostatecznie „Biało-czerwoni” zdobyli tyle samo punktów co druga Anglia, ale gorszym stosunkiem bezpośrednich spotkań zajęli trzecie miejsce.
Ostatnimi starciami Polaków z Anglikami były mecze o punkty eliminacyjne do mundialu w Niemczech w 2006 roku. We wrześniu 2004 roku Polacy podejmowali Anglików w Chorzowie i po wyrównanym spotkaniu przegrali 1:2. Bramkę dla Polaków zdobył Maciej Żurawski, a dla Anglików trafił grający do dziś w kadrze Defoe. Druga bramka dla Anglików wynikała z błędu polskiego obrońcy – Arkadiusza Głowackiego – który skierował piłkę do własnej bramki. W październiku 2005 roku polski zespół jechał na Old Trafford w Manchesterze na spotkanie, które miało zdecydować o pierwszym miejscu w grupie. Drużyna Pawła Janasa przegrała co prawda 1:2, ale dzięki korzystnym rezultatom w innych grupach eliminacyjnych już wcześniej zapewniła sobie bezpośredni awans z drugiego miejsca. Gola dla polskiej kadry zdobył Tomasz Frankowski, a dla Anglików trafiali Owen i Lampard. Polska reprezentacja uzbierała wówczas 24 punkty, przy 25 Anglików, ale strzeliła aż 10 bramek więcej od Wyspiarzy.
Był to jednocześnie ostatni mecz tych dwóch reprezentacji i choć było to aż siedem lat temu niektórzy angielscy piłkarze pamiętają te pojedynki. Wtorkowe spotkanie na pewno będzie rządziło się swoimi prawami i bardzo możliwe, że znów nie zabraknie walki i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Czy tym razem polska reprezentacja wyjdzie z tego starcia obronną ręką? Przekonamy się już jutro.
Historia starć Polski z Anglią:
05.01.1966, Liverpool, Anglia – Polska 1:1, towarzyski
05.07.1966, Chorzów, Polska – Anglia 0:1, towarzyski
06.06.1973, Chorzów, Polska – Anglia 2:0, el.MŚ
17.10.1973, Londyn, Anglia – Polska 1:1, el.MŚ
11.06.1986, Monterrey (Meksyk), Anglia – Polska 3:0, MŚ
03.06.1989, Londyn, Anglia – Polska 3:0, el.MŚ
11.10.1989, Chorzów, Polska – Anglia 0:0 – el. MŚ
17.10.1990, Londyn, Anglia – Polska 2:0, el. ME
13.11.1991, Poznań, Polska – Anglia 1:1, el. ME
29.05.1993, Chorzów, Polska – Anglia1:1, el. MŚ
08.09.1993, Londyn, Anglia – Polska 3:0, el. MŚ
09.10.1996, Londyn, Anglia – Polska 2:1, el. MŚ
31.05.1997, Chorzów, Polska – Anglia 0:2, el. MŚ
27.03.1999, Londyn, Anglia – Polska 3:1, el. ME
08.09.1999, Warszawa, Polska – Anglia 0:0, el. ME
08.09.2004, Chorzów, Polska – Anglia1:2, el. MŚ
12.10.2005, Manchester, Anglia – Polska 2:1, el. MŚ
W 1986 Polacy wyszli z grupy pomimo porażki z Anglią. Na 16 lat z mundialami pożegnaliśmy się przegranym w 1/8 meczem z Brazylią (0:4), a nie porażką z Anglią. Gruby błąd w artykule.