Club Atletico Penarol – zespół, który w Europie nie jest zbytnio znany szerszemu gronu piłkarskich kibiców. Tymczasem w Ameryce Południowej jest jednym z największych i najbardziej utytułowanych klubów. W ciągu jego blisko 130-letniej historii grało w nim wiele gwiazd południowoamerykańskiej piłki. Wczoraj nowym szkoleniowcem tej drużyny został Diego Forlan. Dla legendarnego urugwajskiego napastnika jest to debiut w roli trenera. Śmiało można stwierdzić, że sam rzucił się na głęboką wodę.
„Forli” przyszedł na świat w maju 1979 roku w Montevideo – stolicy Urugwaju. Swoją przygodę z piłką zaczynał od lokalnych zespołów. Gdy miał 11-12 lat grał w dziecięcej drużynie CA Penarolu. Jego talent szybko został dostrzeżony, dlatego trafił do Danubio, a później argentyńskiego Independiente, w którym też stawiał pierwsze kroki w dorosłym futbolu.
Swoją drogą, to grając w okolicach Buenos Aires wybił się do europejskiej piłki. W 2002 roku zamienił „Czerwone Diabły” z Ameryki Południowej na te z Europy. Na Wyspach wielkiej kariery Urugwajczyk nie zrobił. Po dwóch latach zdecydował się na transfer do Hiszpanii. Najpierw trafił do Villarrealu, a później do Atletico Madryt. I to właśnie w klubie ze stolicy przeżywał swój najlepszy okres w karierze.
W 2010 roku został królem strzelców mundialu rozgrywanego w RPA, a także wraz z reprezentacją sięgnął po brązowy medal. To był jego tzw. peak. Miał wówczas 31 lat. Po roku od tamtego sukcesu opuścił Madryt na rzecz Mediolanu. W Interze jednak już nie świecił tak, jak w Hiszpanii. W 2012 roku zniknął z radarów piłkarskich fanów, ponieważ opuścił Europę. Błąkał się po świecie. Stał się prawdziwym obieżyświatem.
Przez te kilka lat grał w Brazylii, Japonii, Indiach, Hongkongu czy też w Urugwaju, gdzie przez rok bronił barw CA Penarol, której teraz jest trenerem. Jako piłkarz wywalczył z klubem z Montevideo mistrzostwo kraju. Teraz musi zrobić to samo w roli pierwszego szkoleniowca. Co nie będzie wcale takie prostym zadaniem. „Manyas” stracili ostatnio tytuł na rzecz odwiecznego wroga – Club Nacional de Football (w skrócie Nacional). A tego się w Penarolu nie wybacza. Dlatego między innymi zrobił się wakat na stanowisku trenera.
Jak spadać, to z wysokiego konia, prawda?
Brak stabilizacji
Opowieść o historii tego zasłużonego urugwajskiego klubu opiszemy w następnym akapicie. Teraz skupmy się na szkoleniowcach. A dokładnie to jej ilości w XXI wieku. W najnowszej historii CA Penarol pracowało aż 27 trenerów (licząc od początku XXI wieku). Diego Forlan jest 28. osobą zatrudnioną na tym stanowisku. Coś niesamowitego. Rotacja większa niż w klubach z PKO Ekstraklasy. Oby polscy prezesi nie szli tą drogą, bo stabilizacji nie ma tam za grosz. Współczuć można tylko zawodnikom, którzy co chwilę muszą trenować z kimś innym.
Ostatnim szkoleniowcem „Manyas”, który przepracował w tym stołecznym zespole dłużej niż dwa lata jest Julio Ribas. Urugwajczyk był trenerem CA Penarol na przełomie wieków. Czy „Forli” będzie drugim takim przypadkiem? Raczej nie. Zważywszy na to, że to jego pierwsza taka praca, a ciśnienie jest ogromne, to dłużej niż rok nie powinien tam zabawić. Chyba że do idola z Montevideo jakim był – i pewnie dla niektórych wciąż jest – Diego Forlan władze „Manyas” wykażą się dużo większa cierpliwością niż do jego poprzedników. Nadzieja na to, że Urugwajczyk zostanie tam na dłużej tkwi także w tym, że odpali on tak jak Zinedine Zidane w Realu Madryt i np. w pierwszym swoim sezonie zdobędzie Copa Libertadores.
Historia CA Penarol
Istnieje wiele nieścisłości dotyczących historii klubu. Sympatycy CA Penarolu uważają się za spadkobierców Central Uruguay Railway Cricket Club (w skrócie CURCC) założonego we wrześniu 1891 roku. Z drugiej strony część historyków twierdzi, że CURCC i CA Penarol to dwa różne kluby, które powstały w tej samej dzielnicy. Bowiem w 1913 roku teoretycznie zmieniono nazwę na tę bliższą dzisiejszej, ale samo CURCC funkcjonowało aż do 1915 roku. A to może oznaczać, że są to dwie różne instytucje.
Problemem są także pierwsze tytuły mistrzowskie zdobyte przez CURCC (1900, 1901, 1905, 1907 i 1911). FIFA i CONMEBOL uznają drużynę „Manyas” za kontynuatora tradycji klubu założonego w 1891 roku, dlatego CA Penarol wpisał sobie te triumfy na listę swoich osiągnięć. Część klubów, z Nacionalem na czele utrzymują, że ich rywale zza miedzy nie powinni przypisywać sobie sukcesów CURCC. Dlaczego? Między innymi dlatego, że te mistrzostwa zdobyte przez poprzednika „Manyas” powodują, że Nacional ustępuje im pod względem zdobytych pucharów na krajowym podwórku. Zespół Diego Forlana ma na swoim koncie aż 50 mistrzostw Urugwaju (licząc z tymi zdobytymi przez CURCC), Nacional natomiast 47.
W 1932 roku, gdy rozgrywki piłkarskie w Urugwaju zyskały status profesjonalnych, pierwszym mistrzem kraju zostało oczywiście CA Penarol. A do końca lat 30. Triumfowali jeszcze cztery razy. W sumie nie było dziesięciolecia bez tytułu. Stołeczny zespół wygrywał nie tylko na swoim rodzimym podwórku, ale też na międzynarodowych turniejach. W 1960 roku wystartowała pierwsza edycja Copa Libertadores – odpowiednika europejskiej Ligi Mistrzów. Najlepszą ekipą okazali się „Manyas”, którzy w finałowym dwumeczu ograli paragwajską Olimpię.
Rok później obronili tytuł. Tym razem w pojedynku finałowym pokonali Palmeiras z Brazylii. Po kolejne puchary w tych elitarnych południowoamerykańskich rozgrywkach sięgnęli w 1966, 1982 i 1987 roku. Do dziś plasują się na trzecim miejscu pod względem triumfów w Copa Libertadores w historii. Lepsi od nich są tylko Boca Juniors (6) i Independiente (7). CA Penarol mogło mieć zdecydowanie więcej pucharów w klubowym muzeum za wygranie w tamtejszej lidze mistrzów. W przeszłości bowiem aż pięciokrotnie przegrywali w finale, po raz ostatni w 2011 roku. Jest to rekord, który współdzielą z argentyńskim Boca Juniors.
Piłkarze „Manyas” od zawsze byli nastawieni na ofensywny futbol. Świadczyć może o tym fakt, że w rozgrywkach Copa Libertadores pierwsze tych miejsca pod względem ilości zdobytych goli zajmują trzej zawodnicy z przeszłością w klubie z Montevideo. Są to Pedro Rocha (3.), Fernando Morena (2.) i Alberto Spencer (1.). Aż siedmiokrotnie napastnik CA Penarolu zdobywał koronę króla strzelców za dany rok w tych rozgrywkach.
Puchar Interkontynentalny
Lista osiągnięć urugwajskiego zespołu jest naprawdę długa. Warto jednak wspomnieć o jeszcze jednych rozgrywkach, w których piłkarze z Montevideo radzili sobie bardzo dobrze. To Puchar Interkontynentalny. Rozgrywki te zainaugurowano w 1960 roku, a pierwszym zdobywcą pucharu został Real Madryt, który w finale pokonał właśnie ekipę „Manyas”. Ale co się odwlecze to nie uciecze.
Rok później to CA Penarol zdobyło swój pierwszy puchar w tamtych rozgrywkach. Udało im się ograć – i to dwukrotnie – Benficę, której grał m.in. legendarny Esuebio aż 5:0 i 2:1. Urugwajczycy powtórzyli jeszcze ten sukces w 1966 i 1982 roku. Tym samym wraz z Realem Madryt, AC Milanem, Boca Juniors i Nacionalem są najbardziej utytułowaną drużyną w tym nieistniejącym już Pucharze Interkontynentalnym Wszystkie wymienione zespoły mają po trzy zwycięstwa.
Jak widać klub ze stolicy Urugwaju dźwiga ze sobą ogrom sukcesów, zarówno tych na krajowym podwórku, jak i tym międzynarodowym. Kibice przyzwyczajeni są do wygrywania pucharów i każdy rok bez choćby jednego triumfu w jakichkolwiek rozgrywkach uznają za rok stracony. Dlatego debiutujący w roli szkoleniowca Diego Forlan nie będzie miał łatwego zadania. Być może uda mu się nie utopić na tej głębokiej wodzie i szczęśliwie dopłynąć do brzegu, gdzie czekać będą na niego puchary i najwyższe laury za pracę trenerską.