Hildeberto Pereira okazał się transferowym niewypałem Legii Warszawa, a kibice stołecznego klubu nie zamierzają tęsknić za Portugalczykiem. Piłkarz odszedł za darmo do Vitorii Setubal i dość nieoczekiwanie zaczął grać dobrze oraz zdobywać bramki. Dlaczego 22-latek nie odpalił w drużynie mistrza Polski?
Transfery zawodników z ekstraklasy bywają przeprowadzone w różnych okolicznościach. Często jest to awans sportowy, gdy wyróżniający się zawodnik zmienia otoczenie na jeszcze lepsze. Tak było w przypadku Krzysztofa Piątka. Częściej dochodzi jednak do sytuacji, gdy polskie boiska opuszcza zawodnik, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei, odbijając się od ściany. Niekiedy dochodzi do sytuacji, gdy gracz posiadający reputację niespełnionego talentu nagle okazuje się objawieniem w zupełnie nowym środowisku. Najbardziej jaskrawym przypadkiem jest oczywiście Paulinho. Odrzucony niegdyś przez ŁKS Łódź, dziś jest reprezentantem Brazylii z Barceloną czy londyńskim Tottenhamem w CV. Najnowszy przykład? Hildeberto Pereira.
Odrodzenie Hildeberto
Niespełna kilka miesięcy temu pisałem o piłkarzach będących o krok od transferu do ekstraklasy, którzy w oczach włodarzy polskich klubów okazali się słabi, a dziś posiadają status graczy światowego formatu (Mohamed Salah – niespełniony sen polskich kibiców). Dwóch z nich – Mohamed Salah i Luka Modrić – zostało nominowanych do Złotej Piłki, którą drugi z wymienionych ostatecznie zdobył. Dziś ten tekst poszerzam o nieco inne spojrzenie – tym razem o zawodników, którzy otrzymali w Polsce szansę na pokazanie swoich umiejętności, ale okazały się one niewystarczające do podbicia ligi. Nie przeszkadzają jednak w robieniu kariery w zupełnie nowych warunkach. Wydaje się. że najnowszym przykładem jest Hildeberto Pereira, który warszawską Legię zamienił na portugalską Vitorię Setubal.
Przywoływanie młodego Portugalczyka może się okazać kontrowersyjne. Wszak kibice zapamiętali go głównie z racji sporej nadwagi, doniesień o niespecjalnie sportowym trybie życia oraz kontrowersyjnych publikacji na Instagramie. Berto mimo swojej wagi miewał zrywy, pokazywał momentami niezłą szybkość, ale kibice mogą mieć poczucie, że jego talent nie został w Legii w pełni zaprezentowany. A talent ewidentnie posiada, co udowadnia w barwach Setubal, gdzie właśnie zaliczył hat-tricka.
Dlaczego nie wyszło w Polsce?
Czemu więc Hildeberto? Przykład tego zawodnika pojawił się z racji pytań, jakie często zadają mi moi studenci oraz kursanci na szkoleniach Scouts for Football: Czemu ten zawodnik nie spisywał się tak dobrze, gdy grał w Polsce?
Pamiętam, gdy Berto trafił do Legii. Pojawiały się zachwyty nad niesamowitym „gazem” w nogach, całkiem dobrą techniką. Zaraz potem doniesienia o jego mało sportowym trybie życia, dosyć kiepskim podejściu do dyscypliny i ciężkiej pracy, a jeszcze chwilę później często obecna w polskich mediach szyderka. Tym razem z nadwagi Portugalczyka. Ja z kolei zobaczyłem w nim gracza o dużym potencjale, którego jednak coś blokuje przed pokazaniem pełni swoich atutów. Poruszyłem ten temat podczas jednej z rozmów ze znajomym trenerem mieszkającym w Lizbonie, który później okazał się byłym szkoleniowcem Hildeberto z wczesnych czasów juniorskich. Najprościej mówiąc, Berto jest zawodnikiem, który wymaga dużego zaufania, może nieco mniej presji oraz wsparcia od trenera.
https://twitter.com/feiogoncalo/status/1048681455172407298?s=21
Przykład młodego Portugalczyka nie obrazuje wbrew pozorom zmarnowanego talentu. Nie jest też słabością skautingu czy dowodem na kiepski styl pracy z młodzieżą nad Wisłą. Jest jednak okazją do zrozumienia, że piłkarz jest też człowiekiem, który rozwija się w konkretnych, dobrych dla siebie warunkach. Ważnym czynnikiem, który wpływa na jego formę, jest adaptacja do nowego otoczenia, specyfiki klubu piłkarskiego, relacji z zespołem czy sprawy osobiste. To dokładnie tak jak z pracą wykonywaną przez każdego człowieka. Czasem osoba funkcjonuje w warunkach, w których czuje się jak ryba w wodzie, a dobre wyniki przychodzą bardzo łatwo.
Bywa również i tak, że pojawiają się czynniki negatywnie odbijające się na wydajności w pracy. I dokładnie tak samo jest z piłkarzami. Czasem można odnieść wrażenie, że postrzega się ich jak postaci z gier komputerowych – nie ma kontuzji, trenuje, zarabia dobre pieniądze, więc zdobycie 10-15 goli w sezonie powinno być oczywiste. Jednak za czynnikami zewnętrznymi kryje się całe bogactwo osobowości, doświadczeń i radzenia sobie z presją, stresem i pracą nad sobą. Dlatego też uważam, że Hildeberto, choć jest zdolnym piłkarzem, nie poradził sobie z oczekiwaniami Legii Warszawa. Zdaje się, że wybór Setubal jako kolejnego miejsca na udowodnienie swoich umiejętności jest właściwym wyborem. Mniejszy klub, mniejsza presja, swój kraj i kultura, dobrze znana liga i styl gry. Idealne warunki do rozwoju dla młodego zawodnika po przejściach. I zdaje się, że Berto w końcu gra na miarę swoich możliwości. Stan na chwilę obecną? Sześć spotkań i cztery gole, wliczając mecze ligowe i pucharowe. Wypada więc życzyć zawodnikowi, by dalej właściwie rozwijał swój potencjał.
Równie podobnie brzmi inna odmiana tego zagadnienia przy transferze krajowym. Niemal każdy kibic potrafi wymienić zawodników, którzy w jednej drużynie osiągali niesamowite wyniki, by po transferze do lepszej drużyny stać się jednym z wielu. Dlatego też w obserwacji skautingowej zawodnika należy zwrócić uwagę nie tylko na same występy na boisku, lecz także na sferę mentalną, radzenie sobie ze stresem, nastawienie do rywalizacji czy czynniki kulturowe wpływające na długość i przebieg adaptacji. Równie istotnym czynnikiem jest także aspekt pasowania do zespołu pod względem taktycznym. Dlatego też wielkim sukcesem Genui jest transfer Krzysztofa Piątka. Jaką mielibyśmy pewność, że ten wybitny napastnik młodej polskiej generacji piłkarskiej będzie osiągał podobne wyniki w innym zespole?