Heitinga: Po pierwsze, pokonać Niemców


2 marca 2012 Heitinga: Po pierwsze, pokonać Niemców

Założeniem było nauczyć się czegoś nowego w meczu towarzyskim, aby nie popełniać błędów w spotkaniach podczas Euro – mówił po meczu z Anglią obrońca reprezentacji Holandii, Johnny Heitinga. Po dramatycznym finiszu w drugiej połowie „Oranje” wygrali na Wembley 3:2.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy prowadzi się 2:0 na pięć minut przed końcem, trzeba zakończyć mecz zwycięsko z czystym kontem. Straciliśmy jednak dwie bramki, ponieważ zmiany i nowe ustawienie wpłynęły nieco na brak dobrej komunikacji w obronie – to się nie powtórzy – stanowczo, ale pogodnie mówił po meczu obrońca Evertonu.

Wiele się w kadrze Holandii od MŚ w RPA nie zmieniło…

Mamy mniej więcej ten sam zespół, co podczas mistrzostw świata. Oby tylko każdy był zdrowy. Najważniejsze, aby nie zabrakło kluczowych graczy. Wówczas możemy walczyć o najwyższe cele.

Czujecie się jednymi z faworytów Euro?

Heitinga jest podporą Evertonu i reprezentacji Holandii
Heitinga jest podporą Evertonu i reprezentacji Holandii (fot. skysports.com)

Tak, ale to Hiszpania nadal pozostaje faworytem numer jeden. Niemcy to pewnie numer dwa. Zaledwie kilka miesięcy temu pokonali nas 3:0. Ale wydaje mi się, że nam też się powiedzie. Na przestrzeni ostatnich lat widać wyraźny progres w naszej grze i wynikach. Ale dużo zależy od indywidualności, aby ci najlepsi byli w formie.

Robben pokazał przeciwko Anglii, czego można się spodziewać po holenderskich indywidualnościach…

To prawda i każdy zawodnik w drużynie jest tego świadom, że mamy kilku chłopaków, którzy potrafią wygrywać mecze w pojedynkę. Ciężko jest przeciwko nim grać i bronić. Staramy się grać bardzo solidnie w obronie, ale ofensywni gracze są luźno ustawieni, aby móc zaskakiwać rywali.

Tym niemniej, trudniej z grupą trafić nie mogliście…

Coś niesamowitego. Dania, Niemcy i Portugalia. Musimy wygrać pierwszy mecz przeciwko Niemcom. Jeżeli uda się dostać do ćwierćfinałów, możemy wygrać cały turniej.

Przegrana w finale MŚ musiała boleć. Czy chcecie wymazać te wspomnienia?

Absolutnie nie. Musimy wyciągnąć wnioski. To była dobra nauka dla nas. Finał wielkiego turnieju – niewielu piłkarzy miało szansę wystąpić na tym poziomie. To lekcja, z której nie możemy zrezygnować, i doświadczenie, które musimy wziąć ze sobą na kolejny turniej.

Znacznie więcej zawirowań w klubie, prawda?

Z Evertonem zawsze tak jest, że raz pod górkę, raz z górki. Fajnie, że wrócił do nas Steven Pienaar. Dobrze aklimatyzował się argentyński napastnik, Stracqualarsi, teraz jeszcze mamy Jelavicia. Gramy coraz lepiej. W ten weekend znowu gram w Londynie, mamy mecz przeciwko QPR.

Być może mecz z Anglią nie będzie też ostatnią okazją występu na Wembley w tym sezonie. Everton nadal walczy o Puchar Anglii.

Oby tak było! Nie mogę się doczekać ćwierćfinału przeciwko Sunderlandowi. Mam nadzieję, że wygramy. Wówczas czekałby nas półfinał na Wembley. To naprawdę piękny obiekt. Everton kilka lat temu grał w finale Pucharu Anglii przeciwko Chelsea. Mam nadzieję, że znowu możemy to osiągnąć. 

Są powody, by wierzyć: udało się już Wam pokonać Chelsea i Manchester City w ostatnim czasie!

Pewność siebie odegrała w tym główną rolę. W styczniu pokonaliśmy West Brom i bardzo nam to ułatwiło przygotowanie do kolejnych spotkań, m.in. pucharowe zwycięstwo nad Fulham czy właśnie w lidze nad Chelsea i City. Również fani wyjątkowo się cieszą, kiedy pokonujemy bardzo silne drużyny. Chcemy przywrócić Goodison Park status twierdzy. Początek sezonu mieliśmy nieudany, ale od stycznia odbudowujemy naszą pozycję.

Po występach na prawej obronie i jako defensywny pomocnik coraz częściej pojawiasz się na pozycji środkowego obrońcy. Pasuje Ci to?

Tak, to moja naturalna pozycja na boisku od czasów akademii. Przeciwko Anglii tylko w ostatnich 10 minutach grałem na prawej obronie, ale to za sprawą zmian w drugiej połowie. Moi trenerzy wiedzą, że moją najlepszą pozycją jest środek obrony i tam idzie mi najlepiej.

 Na Wembley pytał i notował Robert Błaszczak

Śledź na Twitterze: @RobertBlaszczak

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze