W pierwszych meczach III rundy eliminacji do Ligi Europy Heerenveen zaaplikowało aż cztery bramki dobrze znanemu polskim kibicom Rapidowi Bukareszt. Z kolei remisy padły w spotkaniach Servette Genewa – Rosenborg Trondheim oraz Crvena Zvezda Belgrad – Omonia Nikozja.
SC Heerenveen 4:0 Rapid Bukareszt (1:0)
Od początku spotkania podopieczni Marco van Bastena chcieli pokazać, kto będzie rządził na boisku. Już pierwsza okazja przyniosła im prowadzenie, w 9. minucie bramkę strzelił serbski napastnik Filip Djuricić. 1:0 wcale nie urządzało jednak gospodarzy, którzy dążyli do kolejnych, śmiałych ataków. Największe zagrożenie pod bramką Rapidu, strzeżonej przez Calina Albuta, siali ci najmłodsi: Oussama Tannane i Hakim Ziyech, jednak bez skutku. Ten ostatni na początku drugiej połowy musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Zastąpił go Pele van Anholt, który dziesięć minut po swoim wejściu zaliczył asystę przy drugiej bramce dla Heerenveen, strzeloną ponownie przez Djuricica. Gospodarze nie rezygnowali z ataków, czego dowodem był kolejny gol w 69. minucie. Tym razem Rajiv van La Parra świetnie asystował do Martena De Roona, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W końcówce goście próbowali jeszcze zmienić wynik, mieli kilka dogodnych szans, ale czwartą bramkę dołożyli gospodarze, tym razem w 89.minucie zrobił to wprowadzony chwilę wcześniej Samir Fazli po asyście Svena Kumsa. Rewanż w zasadzie wydaje się już tylko formalnością.
Servette Genewa 1:1 Rosenborg Trondheim (0:0)
Nieco ciekawiej, jeśli chodzi o piłkarskie emocje, było na Stade de Geneve. O ile w pierwszej połowie mieliśmy wzajemne badanie się obu drużyn, to już w drugiej pojawiła się prawdziwa walka o każdy centymetr boiska, czego dowodem jest ilość żółtych kartek, w samej drugiej odsłonie: pięć. Do szczęścia zabrakło jedynie bramek, ale i te w końcu padły. Wynik meczu otworzył w 68. minucie obrońca gospodarzy, Jerome Schneider, który wykorzystał dogranie z rzutu rożnego. Goście się jednak nie poddali i dość szybko doprowadzili do wyrównania. W 81. minucie Borek Dockal wykorzystał podanie od Markusa Henriksena i zrobiło się 1:1. Za tydzień w Norwegii czekają nas nie lada emocje.
Crvena Zvezda 0:0 Omonia Nikozja
Dość wyrównane było także spotkanie w Belgradzie. Od początku obie drużyny dążyły do zdobycia bramki, jednak albo szwankowała celność, albo zarówno Boban Bajković, jak i Johnny Leoni nie dali się pokonać. Dobre okazje miał napastnik gospodarzy, Darko Lazović, a także wprowadzony w drugiej połowie Luca Milivojević, jednak bez skutku. W końcówce meczu czerwoną kartkę za drugą żółtą otrzymał obrońca Crveny, Marko Vesović, ale arbiter i tak po chwili zakończył już zawody i spotkanie zakończyło się dość niespodziewanym remisem, co zwiastuje duże emocje w rewanżu na Cyprze.