Drużyna Jagiellonii Białystok w ostatnim czasie spisuje się bardzo dobrze. Klub z Podlasia zajmuje szóste miejsce i traci cztery punkty do trzeciego Górnika Zabrze. Udało się nam przeprowadzić wywiad z trenerem „Jagi” Tomaszem Hajtą, który wypowiedział się o perspektywach swojego klubu na najbliższą przyszłość.
W ostatnim czasie Jagiellonia zanotowała wyraźny postęp i plasuje się obecnie na szóstym miejscu w ligowej tabeli. Pana drużyna będzie już teraz walczyć o europejskie puchary czy jest to cel na przyszły sezon?
Naszym celem jest szóste miejsce. Natomiast co uda się wywalczyć wyżej, to wyjdzie nam na plus.
Jeśli chcecie awansować do europejskich pucharów, to musicie walczyć w lidze, bo w Pucharze Polski odpadliście z Wisłą Kraków i będzie trudno się tam dostać.
Jagiellonia przed sezonem nie była pretendentem do tego, aby grać w europejskich pucharach. To, że zajmujemy szóste miejsce i mamy szansę na puchary, jest zasługą chłopaków, którzy konsekwentnie trenują, myślą o grze, taktyce, a także przygotowaniu fizycznym. Ogólnie rzecz biorąc, jest bardzo duża zasługa naszych zawodników. Naszą rolą jest to, aby ich motywować. To, że my ich dobrze przygotowujemy do sezonu, jest pewne.
W rundzie jesiennej Jagiellonia była postrachem silnych zespołów w T-Mobile Ekstraklasie. Pana zespół potrafił zwyciężyć Lecha i Legię na wyjazdach, a także zanotować remisy w starciach ze Śląskiem i Wisłą. Wynikało to z dużej koncentracji i wielkiego zaangażowania?
Nie. Wynikało to z mądrości, umiejętności, pomysłu na grę. Jeszcze po drodze była Polonia Warszawa, która wówczas stanowiła drużynę w ultramocnym składzie jak na polską ekstraklasę. Boli mnie to, że budujemy jakieś teorie do nie wiadomo czego. Budujemy teorie do biedy, do niepłacenia. Ja sam grałem z Piotrem Świerczewskim w ŁKS-ie i nie płacili nam sześć, osiem miesięcy i potrafiliśmy zająć siódme miejsce, a także być blisko europejskich pucharów. Takie tłumaczenie, zwalanie na coś, robienie wody z wina to jest dla mnie paranoja. Za chwilę to niektórzy głową uderzą się w swoją inteligencję.
Macie na koncie dużo remisów. To dlatego, że gracie asekuracyjnie?
Nie, to dlatego, że gramy konsekwentnie. Dzisiaj Jagiellonię jest trudno pokonać i każdy to może powiedzieć.
Czym było spowodowane to, że Jagiellonia miała problem, aby zwyciężać na wyjazdach?
Nie mam pojęcia. Jak przyszedłem do Jagiellonii, to zespół na wyjazdach zaczął prezentować się lepiej i wygrał kilka spotkań. W rundzie jesiennej nie przegraliśmy ani jednego meczu na terenie rywala. Co ja mogę powiedzieć, kiedy w Jagiellonii pracowali Michniewicz i Probierz? Ja wówczas w tym klubie nie pracowałem.
Podczas spotkania z Lechem został Pan odesłany na trybuny za sytuację związaną z Luisem Henriquezem. Jakie słowa pod Pana adresem powiedział piłkarz „Kolejorza”?
Spier…, pedale.
Zimą do Jagiellonii przeszedł Hiszpan Dani Quintana. Były pomocnik Taragony prezentuje się doskonale. Jest to zawodnik, który może w przyszłości odegrać znaczącą rolę w zespole z Białegostoku?
Nie tylko w Białymstoku, Dani wszędzie może sobie poradzić.
Odkąd się pojawił, bardzo dobrze prezentuje się Jagiellonia. Kilka naprawdę ciekawych akcji ten chłopak pokazał.
Tak. Natomiast nie zależy to tylko od umiejętności, ale też od całej drużyny.
Skąd wziął się pomysł, aby sprowadzić Kim Min-Kyuna do zespołu Jagiellonii?
Pomysł się zawsze rodzi. Ktoś go nam polecił i my go zobaczyliśmy. Uważam, że Jagiellonia będzie miała z niego i z Gajosa wiele pożytku. Różnicę w grze nie robi tuk, tylko piłkarski tuk – tak się w przenośni mówi. Tylko różnicę robi ten, kto umie grać w piłkę. Jak wyzdrowieje Dzalamidze, to ta drużyna będzie miała inną jakość.
Nika Dzalamidze z powodu urazu nie może występować w barwach Jagiellonii. Strata Gruzina jest mocno odczuwalna w zespole?
Jego strata jest bardzo odczuwalna. Bardzo się zmienił i jest megapozytywny, zmienił się o 180 stopni na plus, a to, co pokazał na obozie, to pełen profesjonalizm. To także dzięki nam – na początku się buntował, ale spasował. Jedna z najlepszych reakcji, którą widziałem jako trener.
Na początku tego sezonu w barwach Jagiellonii występował Maciej Makuszewski. Jednak później odszedł do Tereka Grozny. Uważa Pan, że ten zawodnik dobrze zrobił, przenosząc się do ligi rosyjskiej?
Na pewno dobrze zrobił. Coraz częściej gra i uważam, że z takim potencjałem będzie występował jeszcze częściej. Terek ostatnie mecze przegrywał, a on zaczął wchodzić na boisko z ławki rezerwowych. Podobno za jakieś dwa, trzy dni ma wystąpić w podstawowym składzie. Dla mnie ten chłopak jest wzorem. Może charakter niełatwy do prowadzenia piłkarza, ale wydaje mi się, że będzie nas szanował zawsze.
Adam Dźwigała we wrześniu skończy 18 lat, a już występuje w pierwszym zespole Jagiellonii. Pana zdaniem ten piłkarz ma zadatki, aby zrobić poważną karierę?
Ja go nazwałem Matsem Hummelsem i przesunąłem go ze środka pomocy do środka obrony i uważam, że się nie pomyliłem. Ma on zadatki na dobrego piłkarza.
W szczególności mogła podobać się jego bramka zdobyta przeciwko Górnikowi Zabrze.
Nie chodzi tylko o bramkę. Głównie chodzi o poruszanie się na boisku i pomysł na grę. W wieku 17 lat ma dużą wydolność. Sytuacja może jest trochę niekomfortowa, bo wiadomo, że moim asystentem jest ojciec. Natomiast jeśli ja chcę osiągnąć coś jako trener, to nie będę wystawiał tych, którzy nie umieją w piłkę grać, tylko najlepszych. Na dzisiaj Adam Dźwigała jest piłkarzem, który gra w pierwszym składzie, bo mu się to należy. Nie dlatego, że lubię jego ojca i przyjaźnię się z nim, tylko dlatego, że jest dobry.
Odejście Thiago Cionka mocno osłabiło defensywę Pana drużyny?
Tak. Bardzo mocno nas to osłabiło. Cóż mogę więcej powiedzieć?
Euzebiusz Smolarek do tej pory zdobył tylko trzy gole. Były reprezentant Polski może być ważną postacią w zespole Jagiellonii?
Jak tylko trzy? Jak na rezerwowego to jest bardzo dużo. Ebi jest bardzo pozytywny, daje dobre akcenty, a także strzela decydujące bramki. Wielu ludzi mówi, że ma muchy w nosie, ale ja nie mam z nim żadnych problemów. Szanujemy się nawzajem, graliśmy razem w kadrze. Kiedy potrzebuję jego pomocy, to ją otrzymuję, kiedy ma być rezerwowym, to jest. Takie jest życie piłkarza – czasem jest się rezerwowym, ale zaraz można wskoczyć do pierwszej jedenastki..
Jagiellonia bez Tomasza Frankowskiego mogłaby zajmować tak wysoką lokatę jak do tej pory?
Mogłaby zajmować i wyższą, i niższą.
Od nowego sezonu wchodzi reforma ekstraklasy. Liga zostanie po sezonie zasadniczym podzielona na grupy mistrzowską i spadkową. Pana zdaniem te zmiany mogą dobrze zrobić polskiej piłce?
Uważam, że tak. Mamy 30 meczów, a później się okaże, że mamy ich 37. Przyjdzie więcej kibiców, bo mamy fajne stadiony. Mamy najlepszą publiczność w Europie. Powiem szczerze, że cieszę się, że jestem Polakiem.