Za nami ostatni pierwsze mecze ostatniej kolejki rundy jesiennej I ligi. W Gliwicach Piast szczęśliwie pokonał beniaminka z Niecieczy 3:1. Zobaczmy, co po meczu powiedzieli zawodnicy i trenerzy obydwu zespołów.
Tylko jedną porażkę w 17 spotkaniach poniósł Piast Gliwice, który w poprzednim sezonie spadł z Ekstraklasy. Jednakże sześć remisów, z czego cztery odniesione na wyjazdach, powodują, że podopieczni Marcina Brosza zajmują trzecie miejsce w tabeli. Szkoleniowiec gliwiczan po meczu opowiadał o problemach swojego zespołu.
– Sezon zaczynaliśmy z Jarkiem Kaszowskim na prawej obronie, więc to nie jest żadne zaskoczenie, że on zagrał. Wcześniej rozgrywał bardzo dobre mecze, a od spotkania z Pogonią na tej pozycji grał Janek Buryan. Sezon daje się we znaki, jest ciężki dla nas – mówił Brosz, który poczynaniami piłkarzy Piasta kieruje od czerwca.
– Szukamy dobrych rozwiązań i wejście Maycona to był jeden z pomysłów, potrzebowaliśmy kogoś na wykończenie kontry, Bruk-Bet spowodował, że to nie wypaliło. Mamy wielu zawodników po 30, więc mają prawo odczuwać trudy sezonu. Odnośnie do Tomka Podgórskiego, miał żółtą kartkę, grał agresywnie, bałem się. Dajmy się nacieszyć piłkarzom tymi punktami. Był czas na pracę, teraz czas na relaks – dodał.
Dobre nastroje po rundzie jesiennej powinien mieć Mirosław Hajdo. Były trener juniorów Cracovii i Resovii Rzeszów podał się do dymisji, która ostatecznie nie została przyjęta. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę – pod wodzą Hajdo niecieczanie wygrali trzy mecze z rzędu i walczyli jak równy z równym w Gliwicach.
– Chciałem pogratulować Marcinowi zwycięstwa. Rozegraliśmy dobre spotkanie, wyrównaliśmy, prowadziliśmy grę, później popełniliśmy błąd. Przypadek, Biskup dostaje piłkę od nas, dorzucił ją i 2:1 dla gospodarzy. Trzecia bramka była efektem tego, że chcieliśmy odrobić. Przegraliśmy spotkanie 1:3. Myślę, że jeżeli ten zespół nadal będzie robił postępy, dobrze przepracuje zimę, to będzie to drużyna na utrzymanie w I lidze – mówił po meczu trener zespołu z okolic Tarnowa.
O tym, że Piast w meczu z Termaliką miał mnóstwo szczęścia, mówi też wypowiedź pomocnika gości – Tomasza Metza.
– Wydaje mi się, że rozegraliśmy dobry mecz. Może za bardzo chcieliśmy to spotkanie wygrać, ale po to przyjechaliśmy. Od momentu strzelenia wyrównującej bramki nasza gra się znacznie poprawiła. Mieliśmy swoje sytuacje. Niestety, pechowa sytuacja, odbita piłka od Artura Prokopa, niefortunne 1:2. Rzuciliśmy wszystko na jedną szalę i ta trzecia bramka już była konsekwencją tego. Wydaje mi się, że w drugiej połowie byliśmy lepsi od Piasta. Od momentu strzelenia wyrównującej bramki mieliśmy więcej sytuacji, byliśmy lepsi, Piast grał raczej długą piłkę, ale niestety nie udało się wygrać ani nawet zremisować – powiedział po spotkaniu były pomocnik Okocimskiego Brzesko.
Po siedemnastu spotkaniach aż pięć stadionów wciąż pozostaje niezdobytych. Oprócz obiektów ŁKS-u, Podbeskidzia, Floty, Ruchu Radzionków porażki u siebie nie odniósł jeszcze Piast Gliwice, który u siebie stracił dopiero trzecią bramkę w ósmym meczu. Defensor gliwiczan – Adrian Klepczyński – przyznaje, że gospodarze w tym meczu wcale nie byli lepsi.
– Do przerwy prowadziliśmy 1:0, musimy być skoncentrowani cały mecz. Błąd w ustawieniu spowodował stratę gola, potem musieliśmy się skupić. Na szczęście udało się zdobyć kolejnego gola i wygraliśmy. Pokazaliśmy charakter, to często się zdarza w tym sezonie. Udaje nam się wychodzić zwycięsko z trudnych sytuacji. Było nerwowo, warunki były takie, jakie były, każdy widział. Sami sobie stworzyliśmy takie widowisko, niestety straciliśmy gola. Nie układał się nam ten mecz od samego początku, to było widać. To nie był przypadek, że Nieciecza wygrała trzy mecze z rzędu. Grają dobrą piłkę i to pokazali dzisiaj. Przepchnęliśmy dzisiaj to zwycięstwo, znowu powtarzam, że w takich meczach najważniejsze są trzy punkty, nie styl –mówił 29-letni obrońca, w przeszłości gracz Widzewa i Polonii Bytom.