Sytuacja w Barcelonie się nie zmieniła. Islandczyk nie jest pewien gdzie będzie grał, ale nie przeszkadza mu to w przygotowaniu do nadchodzącego sezonu.
Z piłkarzem udało mi się spotkać tuż po zakończeniu pierwszej edycji rozgrywanego na Wembley towarzyskiego pucharu. Jak na Islandczyka przystało, mówił pewnie i spokojnie, na chłodno analizując swoją sytuację. Jakie wrażenie z weekendu w północnym Londynie?

– Puchar Wembley był kolejnym etapem w okresie przygotowania do sezonu – powiedział popularny „Guddy„. – Myślę, że wszystko wypadło dobrze. Fajnie było znowu przyjechać do Anglii. Londyn to świetne miasto.
Eiður Guðjohnsen, jak pisze się jego nazwisko w rodzimej Islandii, to najlepszy piłkarz w historii swojego kraju. W 58 meczach reprezentacji, strzelił rekordowe 23 bramki. Choć przez pierwsze kilka lat kariery musiał wychodzić z cienia swojego ojca, Arnóra, ostatecznie prześcignął jego osiągnięcia. O jego niesamowitych umiejętnościach świadczą nie tylko liczne trofea, które wygrał w Niderlandach, Anglii oraz Hiszpanii, ale uznanie klubowych kolegów oraz trenerów. Przywołując jeden z komentarzy, jeszcze podczas wspólnej pracy w Chelsea, José Mourinho nazwał Gudjohnsena „blond Maradoną”.
W piątek Islandczyk grał w ataku, ale w niedzielę rozprowadzał już podania ze środka pola. Która pozycja bardziej mu pasuje?
– Szczerze, zagram gdziekolwiek menadżer będzie chciał mnie wystawić. W zależności od systemu jakim gramy, zaadoptuję się w pomocy bądź ataku. Ja po prostu uwielbiam być na boisku.
Co ciekawe, to właśnie portugalski menadżer przekwalifikował Islandczyka z roli typowego snajpera na rozgrywającego. Piłkarz natychmiast znalazł się w nowej roli, pomagając Chelsea w 2006 roku wygrać drugie z rzędu mistrzostwo Anglii.
Dwa miesiące po tym sukcesie Gudjohnsen był już w FC Barcelonie, trenowanej obecnie przez Josepa Guardiolę. I choć nowy szkoleniowiec nie dawał wielu okazji do występów dla urodzonego w Rejkiawiku piłkarza, ten nie wahał się nazwać go „nowym Mourinho” tuż przed tegorocznym finałem Ligi Mistrzów.
– [Tak jak Mourinho] Guardiola ma silną osobowość i potrafi przedstawić w jasny sposób, czego od nas oczekuje – mówił wówczas piłkarz. – W szatni da się zauważyć ogromny szacunek w stosunku do niego i czujemy, że razem stać nas na wiele. Podobnie jak pracując z Mourinho, przykładamy wielką wagę do szczegółów w przygotowaniu do meczów i analizie przeciwników.
Ale przygotowując się do nowego sezonu, Gudjohnsen zdaje sobie sprawę, iż ciężko będzie mu o miejsce w składzie i więcej występów.
– Rozmawiałem z trenerem, ale moja sytuacja jest bez zmian. Jeżeli coś by się zmieniło, na pewno o tym będzie w mediach.
Grając mniej niż w Chelsea, nie żałujesz transferu?
– Oczywiście, że nie! Byłem członkiem zespołu, który wygrał potrójną koronę, to coś niesamowitego, nawet jeżeli nie grałem dużo w ostatnich miesiącach. Ale kiedy grałem, uwielbiałem to! Nie zmieniłbym decyzji o przyjściu do Barcelony.
Guardiola otwarcie mówi, że w grę wchodzi sprzedaż Islandczyka. Ponoć piłkarzem interesuje się Gianfranco Zola, były partner w ataku „Guddy’ego”, kiedy ten grał jeszcze w niebieskiej koszulce z numerem 22 na plecach.
– W kwestii transferu nie zrobimy nic w pośpiechu. Skupiam się na przygotowaniu do sezonu, wszystko jest dobrze zsynchronizowane. Może w przeciągu następnych kilku tygodni pojawią się jakieś oferty i usiądziemy do nich z agentem i klubem.
Tematu gry w Chelsea piłkarz nie chciał poruszać, miejsce i czas nie były ku temu. Aby nie zniechęcać „Ice Mana”, zacząłem temat reprezentacyjny. Narodowa drużyna Islandii po raz pierwszy w historii będzie grać w finałach międzynarodowej imprezy piłkarskiej. Tyle że nie seniorów, ale seniorek. Zawodniczkom z Islandii udało się awansować do Mistrzostw Europy rozgrywanych w przyszłym miesiącu w Finlandii.
– Życzę im jak najlepiej. Spotkałem się z dziewczynami kilka razy, podyskutowaliśmy o szansach i przygotowaniu. Powiedziałem im, że zawstydzają naszą drużynę seniorów. Jako drużyna męska nie potrafimy wznieść się tak wysoko jak im się udało. Ale dziewczyny zasłużyły tam być. Świetnie reprezentują Islandię. Wszyscy w kraju są podekscytowani, bowiem jeszcze nigdy nie udało się nam zajść tak daleko.
Gwiazdą drużyny jest Margrét Lára Vidarsdóttir, która w kwalifikacjach strzeliła 12 bramek, łącznie ze zwycięskim trafieniem przeciwko Francji.
– Ależ ona jest utalentowana! Ma świetne umiejętności i w nadchodzących sezonach będzie jeszcze lepsza. Świetnie, że taka piłkarka będzie miała szansa zaprezentować swoje umiejętności na międzynarodowej imprezie.
Drużyna Islandii zagra w grupie B z Niemkami, Francuzkami oraz Norweżkami. Na stronach iGola będzie można przeczytać relacje z tej imprezy.
ja rozumiem załuska, nawet redknapp, ale jak wy już
nawet wywiady macie z zawodnikami Barcy to już duży
szacun
Klasowy zawodnik dla klasowego portalu. Brawa!
Brawo dla Roberta! Uwierzcie, że zawodnicy takiej
klasy do wywiadów się nie pchają:P