Guardiola – Katalończyk z krwi i kości


Po ostatnim ligowym triumfie FC Barcelony z Realem Madryt poziom pochwał płynących pod adresem drużyny ze stolicy Katalonii osiągnął apogeum. Większość kibiców w Hiszpanii nie ma już żadnych wątpliwości, kto w obecnym sezonie zdobędzie ligowy szczyt. Wszyscy wiedzą też, że znakomicie dysponowana Barca to zasługa przede wszystkim jednego człowieka - Josepa Guardioli.


Udostępnij na Udostępnij na

Poprzednie dwa sezony to dla Barcelony pasmo samych niepowodzeń – w tym okresie klubowi ze stolicy Katalonii nie udało się zdobyć żadnego poważnego trofeum! Dodatkowym ciosem dla miejscowych kibiców była dwuletnia hegemonia na ligowym podwórku Realu Madryt. Niezagrożona, wydawać by się mogło, trenerska pozycja Franka Rijkaarda z miesiąca na miesiąc traciła na sile. Dopiero trzecia pozycja w zeszłym sezonie spowodowała, że Holender został zwolniony. Rozpoczęła się światowa dyskusja, kto w kolejnym sezonie poprowadzi ekipę z Camp Nou. Wśród potencjalnych kandydatów wymieniano m.in Juande Ramosa, Arsene Wengera i… Jose Mourinho. Niespodziewanie jednak na głównego faworyta wyrósł opiekun Barcelony B – Josep Guardiola. Kandydatura 37-latka wydawała się dla wielu śmieszna, ponieważ postać tę charakteryzowało bardzo małe doświadczenie w pracy coacha, co miało uniemożliwić prowadzenie tak wielkiego klubu. Jednak prezes Joan Laporta postanowił zaryzykować również swoją posadę i 11 maja obwieścił, że nowym trenerem pierwszego zespołu będzie właśnie Guardiola. Było to z pewnością jedno z najważniejszych wydarzeń w jego życiu. Jednak aby zrozumieć istotność tej sytuacji, warto prześledzić życiorys Katalończyka.

Guardiola piłkarz  

Josep Guardiola Sala, bo tak brzmi jego pełne nazwisko, urodził się 18 stycznia 1971 roku w Santpedor, nieopodal Barcelony. Kiedy miał 10 lat, rodzice zapisali go do niewielkiego klubu – Gimnastic. Długo nie zagrzał tam miejsca i dzięki niejakiemu Oriolowi Tortorowi trafił do ukochanej FC Barcelony. Jednak kilku trenerów z akademii La Masia miało wątpliwości co do sensu współpracy z młodzieńcem, ponieważ jak na swój wiek był bardzo mały. Na szczęście skrupulatne badania lekarskie wykazały, że w przyszłości Guardiola będzie mierzył około 180 cm wzrostu. Nawiasem mówiąc, aż strach pomyśleć, jak z taką sytuacją poradzono by sobie w ówczesnej Polsce. Guardiola krok po kroku wspinał się po szczeblach młodzieżowych drużyn, będąc przy tym zawodnikiem wyróżniającym się na tle rówieśników. Występował na pozycji środkowego pomocnika, charakteryzującego się dobrym przeglądem pola oraz nienaganną techniką. Jeszcze przed ukończeniem dwudziestego roku życia zadebiutował w barwach pierwszego zespołu. Miało to miejsce dokładnie 16 grudnia 1990 roku, kiedy trenerem był Johan Cruyff, czyli twórca „Dream Teamu”, jak nazywano Barcę na początku lat 90. Dwa lata później musieli o nim usłyszeć Polscy kibice, ponieważ w finale IO w Barcelonie gospodarze z Guardiolą w składzie pokonali biało-czerwonych 3:2.

Przez kolejne lata zyskał status piłkarza najbardziej cenionego i kochanego przez kibiców z miasta Gaudiego. Idealnie dało się to zauważyć 6 grudnia 1998 roku. Wówczas Guardiola powrócił po ponad rocznej przerwie spowodowanej kontuzją, co dla wielu kibiców było doskonałym prezentem. W tym okresie Barca była w sporym kryzysie – jej pozycja oscylowała w obrębie 10. miejsca w ligowej tabeli. Po powrocie Josepa, kilka tygodni później, nastała wspaniała seria zwycięstw. Jej skutkiem było wywalczenie przez Barcelonę mistrzostwa Hiszpanii. Za ojca tego sukcesu uznano Guardiolę, ponieważ to jego powrót okazał się punktem zwrotnym w walce o tytuł. Mimo że strzelał bardzo mało bramek, był niezwykle ceniony za swoje boiskowe predyspozycje przywódcze oraz umiejętności taktyczne. W sumie w bordowo-granatowych barwach rozegrał ponad 300 spotkań. W tym czasie był sześciokrotnie mistrzem Hiszpanii, dwa razy zdobył Krajowy Puchar oraz czterokrotnie Superpuchar. Natomiast w ramach rozgrywek o klubowy prym na Starym Kontynencie sięgnął po Puchar Europy, Puchar Zdobywców Pucharów oraz dwa razy Superpuchar Europy. Nieco gorzej wiodło mu się w reprezentacji, z którą zdobył „jedynie” wspomniane olimpijskie złoto. Oprócz występów w barwach Hiszpanii, grał również w reprezentacji Katalonii, co uważał za swój obowiązek. W 2002 roku opuścił ojczyznę i grał kolejno w AS Romie, Bresci Calcio i katarskim Al-Alhi. Karierę sportową zakończył w Meksyku, gdzie występował w barwach Dorados de Sinaloa.

Guardiola trener

Po zakończeniu sportowej kariery, w lipcu 2006 roku, Guardiola ukończył kurs trenerski. Pierwszą drużyną, jaką mu powierzono, była FC Barcelona B. Celem drużyny był awans i zarazem powrót, po rocznej absencji, do Segunda Division. Guardiola postawiony przed sobą cel wykonał bardzo dobrze – w sezonie zasadniczym „Blaugrana” z 42 spotkań wygrała aż 28 i tylko 5 przegrała. W fazie play-off, konkretnie dwóch spotkaniach decydujących o losach awansu, Barca nie pozostawiła rywalowi żadnych złudzeń, strzelając w sumie 9 bramek, nie tracąc przy tym ani jednej. Warto również zaznaczyć, że Guardiola z Mini Estadi, czyli boiska znajdującego się tuż obok Camp Nou, uczynił prawdziwą twierdzę. Jego podopieczni na własnym stadionie nie przegrali ani razu. Sukces Pepa szybko został zauważony, a szczególnie docenił go obecny prezydent FCB – Joan Laporta. Dokładnie 8 maja br. zapadła decyzja o zwolnieniu dotychczasowego opiekuna pierwszej drużyny klubu ze stolicy Katalonii – Franka Rijkaarda. Trzy dni później Laporta ogłosił, że od sezonu 2008/2009 trenerem FC Barcelony będzie Josep Guardiola. Kontrakt został podpisany 5 czerwca, natomiast po kolejnych 12 dniach zaprezentowano nowego szkoleniowca na konferencji prasowej.

Był to początek drogi, która doprowadziła do obecnej fascynacji jego osobą sporej części piłkarskiego środowiska na świecie. Guardiola potrafił odnaleźć złoty środek pomiędzy postacią surowego ojca a przyjaciela piłkarza. Na pierwszym miejscu postawił profesjonalizm i odpowiednie traktowanie obowiązku, jakim jest gra w bordowo-niebieskiej koszulce. Znany jest również z nietypowych metod kontrolowania swoich podopiecznych. Późnym wieczorem potrafi wykręcić numer telefonu do mieszkania konkretnego piłkarza, aby dowiedzieć się, czy zawodnik jest tam obecny. Jego największą zaletą jest umiejętność wieloaspektowej rozmowy z zawodnikami, nawet o rzeczach bardzo prywatnych. Gracze Barcy uważają, że dzięki nowemu szkoleniowcowi odzyskali pasję w swojej grze. A na obecnym etapie ligowego sezonu wygląda ona bardzo dobrze. Jednak Guardiola doskonale zdaje sobie sprawę, że obecny skład Barcy jest zobowiązany do walki o najwyższe laury, dlatego podczas meczu trudno zauważyć na jego twarzy entuzjazm, nawet gdy jego drużyna strzela bramkę, która przyczynia się do pogromu rywala. Na każdej konferencji prasowej podkreśla, że jest do dopiero początek, a Barcelona nic jeszcze w tym sezonie nie wygrała.

Guardiola prywatnie

Gdy boiskowe emocje opadną i piłka nożna zejdzie na dalszy plan, Guardiola stara się żyć jak zwykły mieszkaniec Barcelony. Ze swoją małżonką Christiną ma dwójkę dzieci – 8-letnią Marię oraz 5-letniego Mariusa. Jak niemal każdy Katalończyk jest uzależniony od odwiedzania miejsc kulturowych – kina, teatru, opery lub wystawy znanych w Hiszpanii artystów – szczególnie Lluisa Llacha. Kilka lat temu w ankiecie przeprowadzonej przez jedną z gazet Guardiola, przy takich określeniach jak: inteligentny, bystry, wykształcony, dumny, postawił NIE. Próbuje być jedynie człowiekiem skromnym i nie popadać w samozachwyt. Za swoją największą wadę uważa gadulstwo, którego nabawił się, gdy przez rok studiował prawo. Życie zawodowego piłkarza kolidowało jednak z dalszą edukacją i nie udało mu się pogodzić tych dwóch rzeczy. Jednak już w buszowaniu po lokalnych, markowych sklepach nic przeszkodzić mu nie może, dlatego też stara się być na czasie, jeśli chodzi o obecne trendy mody, co doskonale widać po jego ubiorze. Stara się zmieniać i mieszać ze sobą wiele stylów. Zapewne znajdą się tacy, którzy do dziś pamiętają, jak w jednym z przedsezonowych spotkań do wizytowego stroju ubrał… trampki. Już teraz hiszpańskie media obwołują go „kameleonem mody”. Prawda jest jednak taka, że to nie z prywatnych upodobań będzie rozliczany, lecz z wyników, jakie będzie osiągał na piłkarskich boiskach. Bo to właśnie z tym miejscem jest najbardziej kojarzony, i niech tak już pozostanie.

Komentarze
~Gabor (gość) - 16 lat temu

Niezły artykuł :)

~Smaku (gość) - 16 lat temu

pogratulowac

PawełB (gość) - 16 lat temu

Świetny artykuł, pozdrawiam :)

~barceloniak (gość) - 16 lat temu

Świetny trener, świetny artykuł, świetny zespół -
tylko pogratulować współpracy jaką nawiązał Pep ze
swoimi podopiecznymi, a Laporta zatrudniając
Guardiole zrobił lepszą rzecz niż by mniał dać kase
na kilku gwiazdorów, tak jak to robi np Calderon i
Real Madryt

Najnowsze