Wielkie Derby Śląska zakończyły się zwycięstwem ekipy z Chorzowa 3:0. Mimo że warunki na płycie boiska nie były wymarzone dla piłkarzy, to jednak były takie same dla dwóch rywalizujących ze sobą zespołów. Po meczu ikona Ruchu Chorzów, Wojciech Grzyb, odpowiedział serwisowi iGol.pl na kilka pytań dotyczących między innymi meczu z Górnikiem oraz sytuacji w tabeli Ekstraklasy.
Gdy zgasły światła, czuliście się jakby wszystko mogło przepaść? Mieliście przecież małą przewagę, a w sumie to nie wiadomo, jak to mogło wyglądać po wznowieniu gry przez arbitra.
Gdy reflektory rozbłysły, to drużyna Ruchu rozbłysła razem z nimi. Zdobyliśmy trzy bramki, mogło być więcej. Myślę, że na tym śnieżnym boisku zdecydowanie przeważaliśmy. Poza początkiem spotkania, do końca to my dyktowaliśmy warunki gry i skończyło się 3:0.
To był najdłuższy mecz piłkarski, w jakim brałeś udział?
Brałem udział w kilku meczach wielu rozgrywek. Tak naprawdę to nie wiem, ile on trwał, bo zegar stadionowy w drugiej połowie nie odmierzał już czasu. Pewnie się dowiem o tym z telewizji, ile to w sumie zajęło nam czasu. Być może najdłuższy, na pewno jeden z bardziej szczęśliwych.
Przez najbliższe miesiące Wy jesteście najlepszą drużyna Śląska.
Nie, jeszcze nie. Przed nami mecz z Polonią Bytom, który bardzo chcielibyśmy wygrać. Na jesieni przegraliśmy oba spotkania derbowe, teraz wypadałoby oba wygrać. Zapowiada się znowu bardzo ciekawe spotkanie. Mam nadzieję, że komplet publiczności pojawi się na stadionie Ruchu. Wcześniej oczywiście mecz z Legią w Warszawie. Natomiast dzisiejszy mecz pokazał, że to my jesteśmy górą, ale jeszcze nie królujemy, mam nadzieję, że będziemy.
Ten mecz był dzisiaj bardzo trudny. Pogoda nie dopisała, właściwie wszystko się mogło wydarzyć, pomógł Wam w sumie przypadek.
W wielu sytuacjach rządził przypadek, aczkolwiek myślę, że nasze gole nie były przypadkowe. W tych arcytrudnych warunkach stworzyliśmy kilka fajnych akcji, które się zazębiały. Bramki mogły paść wcześniej. Padły dopiero po awarii światła. Nie mamy naturalnie z tym żadnego problemu. Cieszymy się, że padły aż trzy. Zdecydowanie zdominowaliśmy dzisiaj Górnika i wygraliśmy zasłużenie.
Te trzy punkty są dla Was zapewne bardzo ważne, gdyż powolutku pniecie się w górę tabeli.
Jesteśmy z tego powodu usatysfakcjonowani. Ktoś powiedział przed meczem, że Górnik patrzy w górę tabeli, z kolei Ruch w dół. Dzisiaj są to już tylko trzy punkty różnicy. Myślę, że ta stawka jest tak bardzo wyrównana, że dzisiaj nie można mówić o drużynach, które będą walczyć o środek tabeli. Tego środka dzisiaj nie ma. Około ośmiu drużyn będzie zaangażowanych w walkę o utrzymanie, więc czeka nas bardzo ciekawy sezon. My na szczęście po tym zwycięstwie nad Górnikiem podnosimy się troszeczkę w klasyfikacji.
Wygrana z Bełchatowem, wygrana z Górnikiem. Wypada żałować, że teraz przerwa na reprezentację.
Może i tak. Z każdym meczem mówiliśmy o tym, że Ruch gra coraz lepiej. Już w Krakowie, gdy przegraliśmy, także była fajna gra do przodu. Potem z Bełchatowem, teraz z Górnikiem. Te dwa tygodnie przydadzą się na wyleczenie jakichś drobnych urazów. Przed rundą rewanżową głośno ogłaszaliśmy, że musimy w pierwszych czterech meczach zapunktować. Udało się zdobyć siedem punktów. Szkoda, że nie dziewięć, ale mimo wszystko możemy być zadowoleni.
Ubiegłotygodniowa bramka Małkowskiego to stadiony świata, a co Pan powie o golu Malinowskiego?
Stadiony świata. Gdy Marcin Malinowski strzelił tego gola, to ten pająk, który nie wiem, jak długo tam mieszkał, zniknął.
Jeśli chodzi o atak, jeszcze niedawno mówiono, że Ruch nie ma dobrych napastników. A teraz w ciągu ostatnich dwóch tygodniach Jankowski i Piech pokazali, iż potrafią zrobić szum w polskiej Ekstraklasie.
Bardzo fajny, młody atak, który coraz lepiej się rozumie. Robi dużo wiatru i to widać. Odkąd gramy tą dwójką, stwarzamy dużo sytuacji strzeleckich. Chociaż w Krakowie graliśmy jednym napastnikiem i jednak też te sytuacje były. Trzeba się tylko z tego cieszyć, strzelamy trzy bramki. Górnik tym samym potwierdził, że traci dużo na wyjazdach. My się oczywiście z takiego obrotu sprawy cieszymy, aczkolwiek nawet 1:0 by nas uszczęśliwiło. A że jest trzy, nikt z tego powodu na pewno nie będzie płakał.
html://www.ekstraklasa.pl/.pl
httml://www.youtube.com/EddieEwards.httml
www.sport.pl