Widzew Łódź zakończył swoją passę ośmiu nieprzegranych spotkań, ponosząc porażkę z Ruchem 1:3. Honorowego gola dla łodzian zdobył jednak Piotr Grzelczak, który po ostatnim gwizdku sędziego nie krył konsternacji z powodu niewykorzystanych sytuacji bramkowych.
Zdobyłeś swoją drugą bramkę w obecnym sezonie T-Mobile Ekstraklasy, aczkolwiek gol ten nie dał Wam upragnionych punktów.
Z bramki jestem zadowolony, ale na pewno nie z przebiegu całego meczu. Miałem sytuacje i powinienem także je wykorzystać. Niestety nie udało się.
Nie wiadomo, jak by skończył się mecz, gdybyście wykorzystali sytuacje z ósmej minuty i strzelili gola.
No tak. Dużo osób było w tym polu karnym. Ja oddałem strzał i nie wiem, czy bramkarz obronił, czy ktoś z obrońców to wybił. Szkoda, że się nie udało, na pewno łatwiej by się nam wtedy grało.
Ruch zdobył gola w 28. minucie, ale nie wyglądało na to, żeby podcięło Wam to skrzydła.
Chcieliśmy atakować. Chcieliśmy stworzyć sobie jakieś klarowne sytuacje. Mieliśmy nawet w ostatniej minucie szansę na gola, ale bramkarz popisał się dobrą interwencją i nie udało nam się strzelić.
O Waszej porażce pewnie w dużej mierze zaważyła sytuacja, w której Ugochukwo Ukah otrzymał czerwoną kartkę i sędzia podyktował rzut karny dla Ruchu. Kończyliście mecz w dziesiątkę i graliście bardziej asekuracyjnie.
Na pewno ta czerwona kartka skomplikowała mocno naszą sytuację. Grając w dziesiątkę, trudniej jest atakować. Strzeliliśmy co prawda gola, ale to wszystko, na co nas było dziś stać.
W rozmowie uczestniczył Łukasz Pawlik