Austriaccy górale, wikingowie z mroźnej Islandii, opaleni Portugalczycy i Węgrzy, którzy gadają po swojemu tak, że nikt ich nie rozumie – to właśnie ostatnia z grup na Euro 2016 – grupa F. Mieszanka, pytanie, czy wybuchowa. Może to być grupa, w której jakość meczów nie dorówna szlagierowym pojedynkom Łęcznej z Podbeskidziem, ale kto wie, może przyjdzie nam oglądać spotkania rodem z "Galactik Football"?
Ponoć ostatni będą pierwszymi. Gdzieś tak usłyszeliśmy. Byłoby naprawdę dobrze, gdyby mecze ostatniej grupy zajęły pierwsze miejsce na liście tych najbardziej atrakcyjnych.
Formacje oceniamy w skali szkolnej (1-6).
Austria
Zacznijmy, nietypowo, od początku. Alfabetycznie, zdecydowanie na przedzie. Eliminacje przeszli jak burza. I to taka porządna, z piorunami, gradem, huraganowym wiatrem i wszelkimi innymi dostępnymi bajerami. Dziewięć zwycięstw, jeden remis, 28 punktów. Ale to był tylko jeden kroczek. Teraz pora na siedmiomilowy skok. Sprawdźmy, z czym do ludzi, a właściwie z czym na Euro wybierają się Austriacy.
Bramkarze
Numerem jeden w austriackiej bramce jest 32-letni Robert Almer – obecnie golkiper Austrii Wiedeń. Powiedzmy sobie szczerze, nie tylko dla januszów futbolu, ale także dla tych, którzy aspirują do roli niedzielnych ekspertów, postać całkowicie anonimowa. Z twarzy podobny do nikogo, ale jak stanie w bramce, to robi się z niego Pan Piłkarz w nawiasie bramkarz. W eliminacjach pięć puszczonych bramek, z czego jedną władował mu Ibrahimović, dwie czarnogórscy napastnicy, a jedną dołożył jakiś no name z Mołdawii. W dodatku z karnego. Wydaje się jednak, że siłą Almera jest jego obrona. O zmiennikach nie ma co mówić, kompletnie anonimowi.
Ocena formacji: =4, czyt. słynne cztery na szynach
Obrońcy
Od lewej mistrz Anglii Fuchs, dalej długoletni obrońca bundesligowego Werderu Prödl, czołowy obrońca Dynama Kijów Dragović i spadkowicz z Bundesligi, kolega Przemka Tytonia ze Stuttgartu, Florian Klein. To podstawowa czwórka obrońców austriackiej reprezentacji w eliminacjach. Średnia wieku – 28 lat. Śmierdzi doświadczeniem i ograniem, a jednocześnie młodzieńczą ikrą. W odwodzie Kevin Wimmer z Tottenhamu, który wydaje się bardzo wartościowym zmiennikiem w przypadku kontuzji któregoś ze stoperów – wejście do „Kogutów” miał mocne, nie ustępował w grze Verthongenowi, którego zastępował. Poza tym są jeszcze przedstawiciele średniaków z ligi niemieckiej. Szału nie ma, ale biedy też nie. Choć nazwiska mogą nie działać na wyobraźnię, to jednak mamy do czynienia z solidnym blokiem obronnym.
Ocena formacji: 4+, na zachętę
Pomocnicy
Alaba. Alaba. Alaba. Tak dla niektórych mogłaby wyglądać druga linia Austriaków. Ale o dziwo, tak się nie da. Piłkarz Bayernu jest absolutnie kluczową postacią dla tej kadry, strach pomyśleć, co by się stało, gdyby go zabrakło. Ale to nie jest tak, że na 23-latku świat się kończy. Rewelacyjny w eliminacjach Baumgartlinger z Mainz, człowiek od czarnej, brudnej, ciężkiej (nie każcie szukać kolejnych synonimów) roboty. Dzięki jego pracy Alaba ma dużo więcej swobody w ofensywie i kadrze wychodzi to na dobre. Na skrzydłach powinniśmy zobaczyć Harnika i Arnautovica. Zwłaszcza ten drugi, po doskonałym sezonie w angielskim Stoke, powinien być pod czujną obserwacją skautów. Cechy szczególne? Kok na głowie i młotek w nodze. Do tego niezły stały fragment gry i ambicja na poziomie austriackich Alp. Do wyjściowej jedenastki mocno dobija się jeszcze młodziutki Marcel Sabitzer, ale na razie będzie pełnił funkcję zmiennika. Jednak to turniej i kto wie, kto wie, może wyrośnie na megagwiazdę z tak zwanego nikąd? Gwoli formalności – na dyszce Junozović z Werderu Brema. Dlaczego gwoli formalności? Bo jak w ciągu siedemdziesięciu jeden spotkań w Bundeslidze ofensywny pomocnik strzela pięć bramek, to chyba jednak coś jest mocno nie tak.
Ocena formacji: 4+ – do piąteczki brakuje naprawdę niewiele
Napastnicy
Marco Janko z Bazylei, zdobywca siedmiu bramek w eliminacjach. Poza nim bieda z nędzą. Jakiś Hinterseer z Ingolstadtu – sześć bramek w Bundeslidze. No i wisienka na torcie nic nikomu niemówiących nazwisk – Rubin Okotie pochodzący z Nigerii Austriak z krwi i kości. Dziadek urodził się w Linzu, a pradziadek nosił w lektyce arcyksięcia Ferdynanda. No dobra, bujdy na resorach, nie wiemy, kto to jest Okotie. W każdym razie Janko coś potrafi, ale jeśli jego zabraknie, to trener Koller będzie miał ból głowy zahaczający o migrenę.
Ocena formacji: 3+
Ocena reprezentacji: 4
A tutaj mały poradnik dla Austriaków pt. „Jak nie grać na Euro”.
https://www.youtube.com/watch?v=GfeYPJZeNd8
Portugalia
Kiedyś Eusebio, Figo, Pauleta, dziś Ronaldo – Portugalczykom nie można odmówić gwiazd. Ale czy jeden człowiek to nie za mało, aby podnieść z kolan reprezentację, która, mówiąc delikatnie, na ostatnich turniejach jedynie zawodzi?
Bramkarze
W bramce niezagrożoną pozycją może poszczycić się Rui Patricio. Od lat bardzo solidny punkt reprezentacji, chociaż, umówmy się, na top level nigdy nie wskoczy. Ma swoje ograniczenia, braki, bo gdyby tak nie było, to nie kiblowałby w Sportingu Lizbona, ale w trakcie Euro powinien zapewnić względny spokój na linii.
Ocena formacji: 4 i ani krztyny więcej
Obrońcy
Emeryt w środku defensywy – Ricardo Carvalho. Jednak każdy, kto myśli sobie, że zdąży Portugalczyka obiec trzy razy, a na początku czwartego kółka wypić kawę, jest w błędzie. Może nie jest jak wino, nie staje się lepszy, ale wciąż utrzymuje swój bardzo wysoki poziom. Profesor. Dalej mamy dwóch rzeźników – Bruno Alvesa i Pepe. Bóg jeden raczy wiedzieć, choć pewnie gdybyśmy zapytali selekcjonera Santosa, to też mógłby uchylić nam rąbka tajemnicy, kto zagra w środku obrony. A jest jeszcze Fonte z Southampton. Ogólnie pozycje stoperów obsadzone bardzo mocno. Problem pojawia się na bokach. O ile pozycja Eliseu na lewej flance wydaje się pewna, o tyle zgryz pojawia się na drugiej stronie. Vierinha albo Cedric. Cedric albo Vierinha. Może Santos rzuci monetą? Wiele na tym nie straci, obaj prezentują wyrównany poziom. Ale czy to wystarczy na Euro?
Ocena formacji: 4+ wpisane czerwonym długopisem
Pomocnicy
W ustawieniu 4-3-3, bo prawdopodobnie takie zaproponują nam Portugalczycy, środek pola zespołu z Półwyspu Iberyjskiego powinien wyglądać tak: Monaco – Valencia – Sporting, czyli Moutinho, Gomes i Carvalho. Trzeba jednak przyznać otwarcie, że Santos w eliminacjach mieszał jak mógł i na razie jest to wróżenie z fusów. Do Francji jadą także młodziutki Renato Sanches z Benfici oraz Silva, Joao Mario i Pereira, odpowiednio Sporting i Porto. Szczerze, jakoś nas to nie przekonuje, ale pożyjemy, zobaczymy.
Ocena formacji: 4 – solidnie, ale bez rewelacji
Napastnicy
No jest taki jeden, niezły nawet. Cristiano Ronaldo, jakoś tak. Coś tam kopie. Obok niego jakiś Nani, Quaresma. Nic nam to nie mówi. Może postraszą. Fajnie byłoby, gdyby dodali szczyptę polotu i finezji. Oby zaskoczyli.
Ocena formacji: 5, mocne pięć
Ocena reprezentacji: 4+
https://www.youtube.com/watch?v=MtMC6XRT-v4
Islandia
Na Wyspach Bergamutach podobno jest kot w butach, natomiast na Islandii na pewno jest świetny, doświadczony selekcjoner i banda piłkarzy, która swoimi czuprynami i brodami zechce zamieszać w europejskiej wierchuszce. Lagerbeack wielkiego pola do manewru nie ma, ale niejednokrotnie dowiódł, że razem ze swoją kadrą działa cuda.
Bramkarze
„O panieee, kto to panu tak spier…”, chciałoby się rzec, patrząc na obsadę islandzkiej bramki. Sęk w tym, że nikt nie „spier…”, bo urodzaj na tej pozycji to na Islandii rzecz równie niespotykana, co kangury w Polsce. Owszem, kilka w ZOO, ale to przypadki unikatowe. Numerem jeden reprezentacji Lagerbeacka jest bramkarz holenderskiego Nijmegen – Hannes Thór Halldorsson. O reszcie nie warto wspominać, bo pewnie nie złapałaby nawet autobusu przy zakorkowanej Marszałkowskiej.
Ocena formacji: 2 – ledwo zdane, ale zdane
Obrońcy
Na początek żenujący żart, zagadka. Najlepszy piłkarz Japonii?
Jako – Tako.
I dokładnie tak samo wygląda sytuacja, jeśli chodzi o defensywę reprezentacji Islandii. Jakoś przędzie. W środku defensywy Arnason, który w przeszłości zahaczył o wyspiarski futbol, więc pewnie nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Obok niego szok i niedowierzanie, pierwszy z 8231 Sigurdssonów na Islandii – Ragnar. Ragnar Sigurdsson. Były piłkarz Goteborga, FC Kopenhaga, a obecnie zawodnik rosyjskiego Krasnodaru. Chłop na schwał, samo imię Ragnar krzyczy „nie zbliżaj się do mnie!”. Na bokach defensywy powinniśmy oglądać Skulasona i Saevarsona. Nazwiskami Islandczycy nie postraszą, ale nie oszukujmy się, będąc Islandczykiem, nie musisz bać się nikogo.
Ocena formacji: 3+, bo jakoś się tak miło uśmiechają
Pomocnicy
Gunnarson znaczy kapitan. Biały N’Golo Kante, w dodatku z Islandii. Porównanie może nieco na wyrost, ale patrząc na grę piłkarza Cardiff w odbiorze, ręce same składają się do oklasków. Miał się gdzie uczyć, Championship ma takie wymagania, jakie ma, nikomu nie trzeba mówić o tym, że chuderlaków i maminsynków raczej tam nie przyjmują. Kluczową postacią w układance jest jednak Gylfi Sigurdsson, piłkarz Swansea, jeden z najbardziej wszechstronnych pomocników w Premier League. Kiedyś zapowiadał się na gwiazdę Tottenhamu, ale jak mawia klasyk, „coś się…coś się popsuło”. Doskonały stały fragment gry, do tego niezły odbiór i serce do walki. Jeśli Islandia ma być czarnym koniem Euro, to Sigurdsson musi stać się dżokejem, który pokieruje rozpędzoną maszynę wprost ku sukcesowi. Na bokach koszmar Kadara z Bazylei, czyli Bjarnason, znany także jako islandzki Kurt Cobain, choć raczej nie chodzi tutaj o zamiłowanie do heroiny, oraz bodaj najmniej znany z całej linii pomocy Gudmundsson, gracz angielskiego Charltonu. Na dyszce Emil Halfredsson z Udinese, ale nowym Di Natale to on nie jest. Mimo wszystko druga linia Islandczyków ma się dość dobrze.
Ocena formacji: 4, żadne z nich kujony, ale leserami też nie są
Napastnicy
Ekskolega z Ajaksu Arka Milika – Kolbein Sightorsson oraz Finnbogason to duet napastników, który dla Lagerbeacka powinien być pierwszym wyborem. Paradoksalnie jednak gwiazdą jest trzeci z nich, były piłkarz m.in. Chelsea czy Barcelony, Eidur Gudjohnsen. Człowiek instytucja. Nie wiadomo, w jakim wymiarze czasowym postawi na niego selekcjoner, ale mieć takiego piłkarza, z takim bagażem doświadczeń, to skarb. Tu podpowie, tam ochrzani, rozluźni atmosferę, a jak trzeba, to ukręci bata i zacznie nim smagać po plecach rozwydrzonych dzieciaków. A kto wie, może zmierzch kariery Gudjohnsena będzie jednym z jej najjaśniejszych punktów?
Ocena formacji: -4, głównie przez wzgląd na starego wyjadacza
Ocena reprezentacji: 3+
Węgry
Polak, Węgier, dwa bratanki, choć mimo wszystko my mamy większe szanse na wyjście z grupy niż nasi szanowni pobratymcy. Warto im jednak kibicować, w swoich szeregach mają kilku „przyjaciół z ekstraklasy”.
Bramkarze
Symbol szarych dresów. Protoplasta mody blokersów i pierwszy projektant PROSTO. Gabor Kiraly – legenda europejskiego futbolu. Bundesliga, Premier League, Championship i liga węgierska. CV niemal tak długie i obszerne jak jego spodnie. Jak to mówią, doświadczenia nie kupisz – oaza spokoju – ale kto wie, czy w kluczowym momencie nie braknie szybkości.
Ocena formacji: 3+, bo nawet piątkowemu uczniowi może zdarzyć się wpadka
Obrońcy
Od lewej nasz dobry znajomy z Bułgarskiej, postrach wszystkich skrzydłowych, nieokrzesany w ataku, beznadziejny w obronie – Tamas Kadar. Ale takiego znamy go z polskich boisk, a skoro selekcjoner reprezentacji stawia na niego tak usilnie, to w tym działaniu musi być jakaś logika. Widać lepszych nie widać. A dalej nasz dobry znajomy z Reymonta, Richard „Rysiek” Guzmics. Firma solidna, ale nie bezbłędna. Ma momenty dekoncentracji i zawahania, a na takiej imprezie jak Euro może to sporo kosztować. W końcu w ataku Portugalii nie biega Demjan, tylko Ronaldo. W środku defensywy obok Wiślaka zobaczymy piątą wodę po kisielu Czesława Langa – Adama Langa. Piłkarz Videotonu, bez rewelacji. A na prawej stronie defensywy prawdziwy ananas, piłkarz, na którego punkcie można dostać fioła. Fanfary. Attila Fiola. Imię groźne, ale nazwisko już jakieś takie nieporadne. Oby tylko lepiej radził sobie w starciach ze skrzydłowymi.
Ocena formacji: 2+, nawet znajomości nic nie dały
Pomocnicy
Kiedyś miał połknąć piłkarską Europę i obejść się bez beknięcia. Dziś zaginał w tureckim Burasporze i odcina kupony od, mimo wszystko, przegranej kariery. Balas Dzsudzsak miał potencjał, by być kimś wyjątkowym. Potencjał stracił, zostały wspomnienia i lewa nogą, która może jeszcze postraszyć. A kto mu pomoże? Adam Nagy z węgierskiego Ferencvarosu – defensywny pomocnik, który najwyraźniej po wygranych barażach okrzepł i nie odda miejsca w składzie. Laszlo Kleinheisler – bohater wspomnianych baraży, sensacyjnie powołany do reprezentacji, zapewnił zwycięstwo w pierwszym meczu z Norwegami. Na lewym skrzydle powinniśmy oglądać doświadczonego Zoltana Gerę, z kolei na prawym skrzydle spore szanse na grę ma kolejny z lechitów – Lovrencsics. W odwodzie pozostaje między innymi piłkarz Pogoni – Adam Gyurcsó. Jednak całość, mimo sympatii, nie przekonuje.
Ocena formacji: 3, jakoś tak bez ikry
Napastnicy
Ograny w Bundeslidze Adam Szalai to raczej pewniak do wyjściowego składu. O ile nie wyeliminuje go kontuzja, to raczej nie będzie się oglądał na swoich kolegów, którzy plac powąchają ewentualnie przy rozgrzewce i w końcówkach drugich połów. Szkoda, bo przecież chętnie rzucilibyśmy okiem, jak na arenie międzynarodowej radzi sobie król strzelców naszej rodzimej ekstraklasy, Nemanja Nikolić. Jednak nawet jeśli Szalai miejsca ustąpi, to najpewniej nie piłkarzowi Legii, a Tamasowi Priskinowi, którego reprezentacyjne akcje stoją znacznie wyżej.
Ocena formacji: 4-, bo prawie niemiecka jakość
Ocena reprezentacji: 3