Grupa D – Francja w drodze po obronę tytułu


W grupie D widać wyraźny podział na faworytów i outsiderów

18 listopada 2022 Grupa D – Francja w drodze po obronę tytułu

Grupa D już na pierwszy rzut oka ma wyraźnych faworytów. Francja i Dania – te dwie reprezentacje zdecydowanie odstają poziomem od swoich rywali. Duża dominacja europejskich potentatów nie oznacza jednak, że zarówno Australia, jak i Tunezja będą chłopcami do bicia. Rywalizacja w całej grupie zapowiada się bardzo interesująco, ponieważ każda z drużyn ma po swojej stronie atuty, którymi będzie chciała zaskoczyć przeciwnika. Jak wyglądają zespoły z grupy D? Zapraszamy


Udostępnij na Udostępnij na

Francja – powtórzyć wynik sprzed czterech lat

Największy atut – zdecydowanie największym atutem drużyny „Trójkolorowych” jest głębia składu. Didier Deschamps w zasadzie na każdej pozycji ma pełen wachlarz możliwości. Najlepszym przykładem tego, jak szeroki skład mają Francuzi, jest fakt, że pomimo kontuzji kluczowych zawodników nadal wymienia się ich w gronie faworytów. Dodatkowo reprezentacja Francji może się pochwalić sporym doświadczeniem i dobrą znajomością siebie nawzajem. Didier Deschamps selekcjonerem kadry „Le Blues” jest już od ponad 10 lat. Dzięki temu zawodnicy występujący w jego zespole doskonale znają taktykę oraz wszelkie mechanizmy, jakie stosuje Deschampes. Grupa D ma wyraźnego faworyta i jest nim Franjca.

Największy problem – największą bolączką Francuzów przed nadchodzącym mundialem są kontuzje. Już od pewnego czasu wiadome było, że N’Golo Kante czy Paul Pogba nie pojadą na mistrzostwa. Do tego grona dołączyli także Presnel Kimpembe i Christopher Nkunku, który kontuzji nabawił się na zgrupowaniu kilka dni temu. Dodatkowo ciągle pod znakiem zapytania stoi forma Karima Benzemy. Najlepszy piłkarz świata nadal nie powrócił do treningów z zespołem, a w ostatnich dniach musiał przedwcześnie zakończyć trening indywidualny. Plaga kontuzji, jaka spadła na „Trójkolorowych” tuż przed startem turnieju w Katarze, jest ich największą bolączką.

Gwiazda – Kylian Mbappe. Wybór nie był łatwy. Francuzi dysponują rewelacyjnym składem, w którym występują same gwiazdy. Na najjaśniejszą postać zespołu został wybrany Kylian Mbappe, ale konkurencja była duża. Przede wszystkim chodzi tu o Karima Benzemę, który obecnie jest uznawany za najlepszego piłkarza na świecie. Nie wybraliśmy go jednak dlatego, że ciągle nie wiemy, czy napastnik Realu Madryt w ogóle wystąpi na mundialu, a jeżeli wystąpi, to w jakiej będzie formie. Mbappe natomiast prezentuje regularny i bardzo wysoki poziom. Dodatkowo należy pamiętać również, że to w dużej mierze dzięki niemu Francja wywalczyła mistrzowski tytuł w 2018 roku.

Potencjalne odkrycie – William Saliba. Podobnie jak w przypadku wyboru największej gwiazdy nie było łatwo. W składzie „Les Bleus” można znaleźć co najmniej kilku bardzo utalentowanych młodych zawodników, którzy mają wszystko, aby zabłysnąć na mundialu. Wybieramy jednak środkowego obrońcę Arsenalu Londyn. Dla Saliby obecnie trwający sezon jest najlepszym w karierze. Z „Kanonierami” zajmuje pierwsze miejsce w Premier League, a on sam jest jednym z najlepszych obrońców w całej lidze. Kontuzja Presnela Kimpembe jest dla niego okazją do zaistnienia w podstawowym składzie.

Mundialowa ciekawostka – jeżeli Francuzi obronią tytuł, będą trzecią w historii i pierwszą od 60 lat reprezentacją, której się to uda. Ostatni raz dokonali tego Brazylijczycy w latach 1958, 1962.

Dania – ponownie zaskoczyć świat

Największy atut – dobrze zbilansowany skład. Duńczycy mogą się pochwalić świetnie dobraną jedenastką, w której idealnie uzupełniają się zawodnicy młodzi z tymi bardziej doświadczonymi. W defensywnej części boiska tacy zawodnicy jak Kasper Schmeichel (36 lat) czy Simon Kjaer (36 lat) doskonale współpracują z Andreasem Christensenem (26 lat), Joachimem Andersenem (26 lat) lub Victorem Nelssonem (24 lata). W bardziej ofensywnych formacjach ta sytuacja się powtarza i chociażby taki Christian Eriksen (30 lat) bardzo dobrze dogaduje się z Mikkelem Damsgaardem czy Andreasem Skovem Olsenem (obaj mają po 22 lata).

Największy problem – zdecydowanie brak skutecznego snajpera. Zdobywanie goli w drużynie Danii rozkłada się na wielu zawodników i nie ma tam wyraźnego goleadora. Może to być duży problem na tak wymagającym turnieju, jakim są mistrzostwa świata.

Gwiazda – Christian Eriksen. Ten wybór jest może trochę podyktowany sentymentem i być może jest on delikatnie na wyrost, ale na pewno nie można odmówić Duńczykowi umiejętności. Obecnie wydaje się, że pod względem umiejętności i dyspozycji to Pierre-Emile Hojbjerg jest największą gwiazdą w zespole Danii, ale Eriksen również gra na przyzwoitym poziomie, a to, w jaki sposób powrócił do formy po dramatycznym wypadku na Euro 2021, jest godne podziwu.

Potencjalne odkrycie – Andreas Skov Olsen. Młody skrzydłowy reprezentacji „Czerwono-białych”, a także Club Brugge jest w tym sezonie w znakomitej dyspozycji. To on bardzo wyraźnie przyczynił się do awansu belgijskiego klubu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Oprócz świetnych występów w klubie Olsen może pochwalić się także świetną formą w reprezentacji. W ostatnich 15 występach wykreował najwięcej bramkowych okazji, a w eliminacjach do mundialu może się pochwalić bilansem 5 goli i 3 asyst w 10 spotkaniach. Grupa D mundialu, a później zapewne gra w fazie pucharowej może być dla niego niezłym oknem wystawowym.

Mundialowa ciekawostka – Kasper Schmeichel do tej pory rozegrał cztery mecze na mistrzostwach świata. Jego ojciec Peter ma takich występów pięć, więc jeżeli Kasprowi nie przydarzy się żadna kontuzja, to w tym aspekcie stanie się lepszy od swojego ojca.

Tunezja – spróbować urwać punkty gigantom

Największy atut – szczelna defensywa. Reprezentacja Tunezji w spotkaniach z wymagającymi rywalami gra bardzo pragmatyczny futbol, który często jest niewygodny dla przeciwnika. Taka gra skutkuje bardzo małą liczbą straconych bramek i często przynosi efekty. Tunezyjczycy w ostatnich spotkaniach prezentowali wysoką formę i ograli m.in. Japonię czy Chile, czyli rywali z solidnej półki. Grupa D nie będzie im straszna?

Największy problem – bardzo przeciętny skład i brak wyraźnych liderów. Tunezyjczycy opierają swoją drużynę na kolektywie, który może działać w dwie strony. Brak liderów, szczególnie w ofensywie, może być bardzo dużą stratą. Często gdy drużynie nie idzie w akcjach ofensywnych, polegają wtedy na indywidualnościach. Takich w reprezentacji Tunezji brak.

Gwiazda – Ellyes Skhiri. Defensywny pomocnik występujący w FC Koeln jest jednym z nielicznych reprezentantów Tunezji grających regularnie w jednej z najlepszych lig w Europie. Skhiri jest bardzo ważną postacią dla niemieckiego klubu. Pomimo nieskuteczności w ofensywie jest bardzo skuteczny w defensywie. W całej Bundeslidze zajmuje czołowe miejsce pod względem skuteczności odbiorów.

Potencjalne odkrycie – Hannibal Mejbri. Zawodnik Manchesteru United, który obecnie przebywa na wypożyczeniu w Birmingham, jest postrzegany za największy talent tunezyjskiej piłki. 19-latek występuje na pozycji ofensywnego pomocnika i może być jednym z motorów napędowych ofensywy reprezentacji „Orłów Kartaginy”.

Mundialowa ciekawostka – reprezentację Tunezji w przeszłości prowadziło aż trzech polskich selekcjonerów, a byli nimi: Ryszard Kulesza, Antoni Piechniczek i Henryk Kasperczak.

Australia – awans rzutem na taśmę

Największy atut – umiejętność wygrywania „przegranych” meczów. Taką sytuację najlepiej widać po decydującym o awansie na mundial spotkaniu z Peru. W tamtym starciu to Peruwiańczycy mieli wyraźną przewagę, lecz nie potrafili zamienić jej na bramki. Australijczycy przetrwali napór rywali i ostatecznie zwyciężyli w konkursie rzutów karnych.

Największy problem – bardzo słaba kadra. Reprezentacja „Kangurów” ma obecnie jedną z najgorszych drużyn na całych mistrzostwach. Jej awans jest sporą niespodzianką, patrząc na to, że w eliminacjach miała zaledwie jeden punkt więcej od reprezentacji Omanu, która zajmuje dopiero 75. miejsce w rankingu FIFA. Do tego warto wspomnieć również o braku wyraźnego lidera. Australia nie ma obecnie kogoś takiego jak Tim Cahill czy Mark Schwarzer. Grupa D może nie być dla nich zbyt przyjemna.

Gwiazda – Mathew Ryan. Bramkarz FC Kopenhaga o miejsce w klubie rywalizuje z Kamilem Grabarą. Jak na razie tę rywalizację przegrywa, lecz także łapie swoje minuty na boisku. W drużynie narodowej jest niekwestionowanym liderem. Kapitan reprezentacji Australii dla zespołu „Kangurów” występuje od 2012 roku. W tym czasie rozegrał 75 spotkań i wystąpił na dwóch mundialach.

Potencjalne odkrycie – Garang Kuol. Zaledwie 18-letni napastnik mogący występować na obu skrzydłach jest najmłodszym i najbardziej perspektywicznym zawodnikiem w talii Grahama Arnolda. Obecnie Kuol występuje w australijskiej lidze, ale jego talent wypatrzyli skauci Newcastle United i od stycznia przeniesie się do Anglii. Młody napastnik jest nadzieją australijskiej piłki.

Mundialowa ciekawostka – Australia już piąty raz z rzędu wystąpi na mistrzostwach świata. Pod tym względem jest lepsza chociażby od takich reprezentacji jak Holandia, Belgia czy Polska.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze