Antoine Griezmann jest jednym z najlepszych napastników w La Liga. Swoje pierwsze kroki w profesjonalnej karierze stawiał w Realu Sociedad, gdzie szybko stał się obiektem westchnień wielu topowych europejskich klubów. Ostatecznie trafił pod skrzydła Diego Simeone w Atlético Madryt, w którym rozegrał już prawie 200 spotkań. Wszystko wskazuje na to, że kolejnym klubem 26-latka zostanie FC Barcelona.
Prasa spekuluje o przyszłości utalentowanego napastnika już od ponad roku. To właśnie wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze poważne głosy mówiące o potencjalnym transferze Griezmanna. Doniesienia mówiły o chęci podjęcia nowego wyzwania w innej lidze, a wybór miał paść na Premier League. Najpoważniejszym kandydatem do sprowadzenia Francuza był Manchester United, który potrzebował napastnika najwyższej klasy.
Decyzja o pozostaniu oraz nowy kontrakt
Zainteresowanie usługami napastnika rosło. W jego kontrakcie znajdowała się klauzula odstępnego w wysokości 100 milionów euro, którą pokryć były gotowe tylko „Czerwone Diabły”. Klub miał już nawet dojść do wstępnego porozumienia z samym piłkarzem. Całą operację przekreślił jednak zakaz rejestrowania nowych zawodników, który FIFA nałożyła na Atlético Madryt. Sytuacja ta spowodowała, iż Antoine Griezmann przedłużył swój kontrakt, aby nie osłabiać drużyny na czas trwania sankcji.
Nowa umowa obowiązuje do końca czerwca 2022 roku, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Przedłużenie kontraktu oznaczało dla piłkarza podwyższenie zarobków, ale także podwojenie wysokości klauzuli odstępnego. Obecnie wynosi więc ona 200 milionów euro, co skutecznie odstraszyło potencjalnych chętnych na sprowadzenie 26-latka. Jego poświęcenie nie zostało jednak niedocenione. W nowym kontrakcie Antoine’a Griezmanna znajduje się zapis, na mocy którego w dniu 1 lipca 2018 roku jego klauzula odstępnego wróci do stanu pierwotnego, czyli 100 milionów euro.
Barcelona wkracza do gry
Wysokość klauzuli odstępnego Francuza zwróciła uwagę „Dumy Katalonii”, która transferami Ousmane’a Dembélé i Philippe’a Coutinho pokazała, że nadszedł czas na pewną zmianę pokoleniową. Kolejnym głośnym nazwiskiem sprowadzonym przez Katalończyków ma być właśnie Antoine Griezmann. Władze klubu nie widzą przeciwwskazań do wpłacenia wymaganej kwoty, którą uważają za bardzo okazyjną. Na zawodnika czeka również specjalnie pozostawiona koszulka z numerem „7”, która początkowo miała trafić do Philippe’a Coutinho.
Francuski napastnik, który w swojej karierze zdobył już 155 bramek oraz zanotował 54 asysty, miałby początkowo odciążyć Luisa Suáreza, a po pewnym czasie zająć jego miejsce. Niewykluczone, że Ernesto Valverde znalazłby Griezmannowi inną rolę na boisku, aby mógł on występować razem ze wspomnianym wcześniej Urugwajczykiem. Szkoleniowiec „Barcy” w przypadku sprowadzenia 26-latka z pewnością będzie miał niemały ból głowy, jak zmieścić w składzie zawodników takich jak Messi, Suárez, Coutinho, Dembélé oraz właśnie Griezmann.
Hiszpańskie źródła coraz częściej donoszą, że FC Barcelona jest już po wstępnych rozmowach z zawodnikiem, który wyraża wielki entuzjazm odnośnie do dołączenia do klubu. Rodzina Francuza miała już nawet rozpocząć poszukiwania domu w Barcelonie. Wszystko wskazuje więc na to, że latem doczekamy się kolejnej bomby transferowej w wykonaniu „Barcy”.
W Madrycie wciąż walczą
Atlético Madryt nie zamierzają oddawać Griezmanna bez walki. Władze klubu będą starały się zaoferować piłkarzowi nową, lepszą umowę, która jednocześnie podniosłaby klauzulę odstępnego. Prasa spekuluje, że kwota ta miałaby wynosić po podwyższeniu nawet 300 milionów euro.
Wraz z dniem 1 lipca 2018 roku pomniejszeniu ulegnie nie tylko klauzula, ale także zarobki zawodnika, które mogą stopnieć aż o cztery miliony euro. Sytuacja ta najprawdopodobniej zmusi Griezmanna do podjęcia bardzo trudnej decyzji. Odejść czy przedłużyć kontrakt na lepszych warunkach? Zobaczymy!