Gremio spadło, bo nie pomogły mu znane nazwiska


Zespół z Porto Alegre trzeci raz w historii spadł do brazylijskiej Serie B

11 grudnia 2021 Gremio spadło, bo nie pomogły mu znane nazwiska
wikipedia.org

Gremio Porto Alegre trzeci raz w swojej historii spadło z brazylijskiej Serie A. Degradacja jest sporą niespodzianką, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę zaplecze finansowe klubu i grające w nim nazwiska.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed ostatnią ligową kolejką Gremio miało jeszcze teoretyczne szanse na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wiele zależało jednak nie tylko od postawy samej drużyny, lecz wyników innych zespołów. Ostatecznie Gremio udało się pokonać Atletico Mineiro, czyli świeżo upieczonego mistrza, jednak po jego myśli nie ułożyły się pozostałe spotkania.

Tym samym popularni „Tricolor” dołączyli do innych renomowanych brazylijskich klubów terminujących obecnie w Serie B. Przed rokiem do drugiej ligi spadło bowiem Vasco da Gama, z kolei od dwóch lat występuje w niej Cruzeiro Belo Horizonte.

Co poszło nie tak?

Fani klubu z Porto Alegre z pewnością nie tego oczekiwali od swoich ulubieńców. Zwłaszcza że zespół w ostatnich sezonach znajdował się w ścisłej czołówce, a cztery lata temu wygrał nawet Copa Libertadores. W tym sezonie miał również grać o najwyższe laury i miał międzynarodowe ambicje.

– Próbuję się doszukać powodów tak fatalnego sezonu Gremio i szczerze mówiąc, nie ma jednej wyraźnej przyczyny. To chyba była taka mieszanka złych decyzji personalnych i taktycznych, pogorszona odrobiną pecha. Gremio dołączy teraz do innych wielkich klubów na zapleczu Serie A (Cruzeiro czy Vasco). Klubu z Porto Alegre nie ma jednak z nimi nawet co porównywać.

Gremio ma pieniądze, infrastrukturę, ogromną bazę fanów, tradycje i historyczne sukcesy. Ten sezon to miała być dla nich walka o puchary, a skończyło się spadkiem. Co gorsza, przez cały sezon nie było nawet chwili, żeby Gremio wyglądało na klub, który może coś ugrać – mówi w rozmowie z iGolem Wojciech Peciakowski, prowadzący profil Brazylijski futbol.

Gremio przeciwieństwem Atletico Mineiro

Atletico Mineiro zdobyło w tym sezonie swój drugi mistrzowski tytuł, dokładnie w 50. rocznicę pierwszego triumfu. O sile zespołu stanowili między innymi dwaj piłkarze, Hulk i Diego Costa, których kibicom w Europie nie trzeba przedstawiać. Hulk został nawet najlepszym strzelcem Serie A. W Gremio także nie brakowało głośnych nazwisk czy też piłkarzy południowoamerykańskich reprezentacji.

Wśród gwiazd warto wymienić chociażby Douglasa Costę, Rafinhę, Lucasa Silvę czy tegorocznego złotego medalistę olimpijskiego Brenno. Costa nie zostanie dobrze zapamiętany nie tylko z powodu swojej słabej postawy. Kilka dni przed decydującym meczem z Atletico Mineiro chciał wziąć urlop, bo… kilka miesięcy wcześniej zaplanował ślub i wesele. Nie były to zresztą jedyne problemy wychowawcze jednego z najlepiej opłacanych zawodników Serie A.

–Na pewno dużą winę za tak fatalny sezon powinny ponieść formacje defensywne. Gremio zaraz po Chapecoense straciło najwięcej bramek w lidze, jednocześnie niewiele ich zdobywając. Zawiodła więc także ofensywa, choć w mniejszym stopniu. Souza zdobył na przykład 10 goli, co jest przyzwoitym wynikiem, ale już taki Douglas Costa, który miał być gwiazdą, niczego nie pokazał – podkreśla nasz rozmówca.

Nie licząc trenerów tymczasowych, „Tricolor” przez cały sezon prowadziło łącznie czterech szkoleniowców. – Z ciężkim sercem muszę dodać, że zawiódł Luis Felipe Scolari. Nie potrafił tego poukładać. Ogólnie kilka ostatnich lat pod względem szkoleniowym w jego wykonaniu nie było zbyt dobre. Gdy Gremio wymieniło Scolariego na Vagnera Manciniego, to było już trochę za późno na ratowanie klubu. Mimo że Mancini miał otrzymać nawet 5 milionów reali premii – mówi Peciakowski.

Zdecydowało złe zarządzanie

Samo zatrudnienie Manciniego świadczyło zresztą o sporych ambicjach klubu. – Pokazywało ono pozycję Gremio w Brazylii. Mancini był wtedy trenerem Ameriki Mineiro i właśnie wyszedł z nią ze strefy spadkowej, rozpoczynając marsz w górę tabeli. A tu nagle niespodzianka, facet przechodzi do Gremio. No to teraz zamiast grać w Libertadores z Americą, będzie walczyć z Gremio o powrót do Serie A – zauważa ekspert.

W przypadku „Tricolor” nie można więc mówić o spadku spowodowanym problemami finansowymi. Owszem, kontrakty wielu piłkarzy z uznanymi nazwiskami były wysokie, ale jednocześnie wypłacano je na czas. Gremio nie da się tym samym porównać do wspomnianych Cruzeiro i Vasco da Gamy, które nie uniknęły degradacji z powodu kłopotów organizacyjnych.

Klub z Porto Alegre nie miał zresztą problemów trapiących pozostałe kluby, mocno odczuwające ograniczenia związane z pandemią koronawirusa. Wręcz przeciwnie, Gremio zakończyło ubiegły rok z nadwyżką budżetową w wysokości około 29 milionów dolarów amerykańskich. Można w tym przypadku mówić więc wprost o marnotrawieniu pieniędzy. Romildo Bolzan Junior, prezes klubu, zapowiedział zresztą zmiany organizacyjne.

Gremio tym samym zacznie przyszły sezon w Serie B jako jeden z najbogatszych klubów w historii drugiej klasy rozgrywkowej. Szef „Tricolor” przepraszając kibiców po spadku, zapewniał jednocześnie, że zespół szybko wróci do elity. W Porto Alegre nie będzie trzeba bowiem zaczynać wszystkiego od zera. Trudno jednak oczekiwać, żeby w zespole zostały jego największe, a zwłaszcza młode gwiazdy.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze