Graham Potter trenerem Chelsea


Czy Anglik sprosta oczekiwaniom?

9 września 2022 Graham Potter trenerem Chelsea

Po zwolnieniu Thomasa Tuchela z roli trenera "The Blues" momentalnie wyklarowała się garstka szkoleniowców, o których mówiło się w kontekście zastąpienia Niemca. Nie minęło nawet 48 godzin, a już poznaliśmy jego następcę, którym został 47-letni Graham Potter, dotychczasowy opiekun Brighton.


Udostępnij na Udostępnij na

Thomas Tuchel został zwolniony 7 września rano po porażce w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów z Dinamem Zagrzeb. Już kolejnego dnia po południu trenerem Chelsea został ogłoszony Graham Potter. Aktualnie nie możemy być pewni, kiedy Anglik zadebiutuje u steru nowej drużyny, ponieważ najbliższe mecze Premier League zostały przełożone ze względu na żałobę spowodowaną śmiercią Królowej Elżbiety II. Na tę chwilę najbliższym spotkaniem „The Blues” jest mecz domowy z Red Bullem Salzburg w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Oprócz tego wszystko wskazuje na to, iż będzie to ostatni mecz Chelsea przed przerwą reprezentacyjną.

Graham Potter najdroższym trenerem w historii

Oczywiście na pierwszym stopniu podium w tej kategorii znajdował się Julian Nagelsmann, który rok temu został wykupiony z RB Lipsk przez Bayern Monachium za 17,4 miliona funtów. Jednak liderem w tej klasyfikacji stał się Graham Potter, za którego Chelsea wyłożyła 22 miliony funtów. Anglik podpisał kontrakt do końca czerwca 2027 roku, a więc na blisko pięć lat. Na jego mocy angielski trener będzie inkasował z klubowej kasy 12 milionów funtów za sezon, czyli przez pięć lat zarobi aż 60 milionów w brytyjskiej walucie.

Nietypowa droga Pottera na szczyt

Anglik pierwszą pracę jako trener pierwszej drużyny otrzymał w 2011 roku po dobrym okresie bycia dyrektorem technicznym w żeńskiej reprezentacji Ghany. Klub, który zgłosił się po wówczas 36-letniego Anglika, grał w… trzeciej lidze szwedzkiej, mowa o Ostersunds FK.

Graham Potter na tyle dobrze wprowadził się do szwedzkiego klubu, że już w 2013 roku drużyna pod jego wodzą trafiła na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej w Szewcji – Superettan. Warto pokreślić, że dla klubu założonego w 1996 roku był to pierwszy sezon w historii na tak wysokim poziomie. Udało im się zająć 10. miejsce na koniec sezonu, by po kolejnych rozgrywkach cieszyć się z awansu do Allsvenskan – szwedzkiej ekstraklasy.

W 2016 roku beniaminek ligi szwedzkiej spisywał się naprawdę bardzo dobrze i na koniec rozgrywek mógł się cieszyć z ósmego miejsca w ligowej tabeli, zdobywając w 30 meczach 42 punkty. Zespół miał punkt straty do drużyny Djurgardens, a sezon zakończył wyżej od chociażby Hammarby IF czy Hacken, które obecnie po 22 kolejkach jest liderem ligi szwedzkiej z 45 punktami na koncie. Zresztą wspomniane Djurgardens oraz Hammarby również znajdują się na podium.

Sezon później pod wodzą nowego szkoleniowca Chelsea zajęli piąte miejsce w lidze szwedzkiej z dorobkiem 50 punktów. Drużyna wówczas zdecydowanie poprawiła się pod kątem gry w obronie, straciła dużo mniej bramek niż w poprzednich rozgrywkach. Oczywiście grę w ofensywie również poprawiono, dzięki czemu Ostersunds było czwartym zespołem ligi pod względem strzelonych bramek.

W 2017 roku Potter dołożył jeszcze krajowy puchar i awansował do Ligi Europy. W tych rozgrywkach Szwedzi sprawili niemałą niespodziankę, zajmując w grupie J drugie miejsce. Ostersunds miało tyle samo punktów co pierwszy Athletic Bilbao, a zmagania udało się zakończyć wyżej od Zorii Ługańsk oraz ostatniej Herthy Berlin. W 1/16 finału drużyna pod wodzą Anglika trafiła na Arsenal, jednak wcale nie była to taka łatwa przeprawa dla „Kanonierów”. Pierwszy mecz londyńczycy pewnie wygrali 3:0, w rewanżu ulegli 1:2, co jednak nadal dawało im awans.

Następnie Potter był jeszcze sezon w Szwecji, potem sezon w Swansea i trzy lata w Brighton, ale nie będziemy już tego dokładnie prześwietlać. Wystarczy, że wspomnimy, iż w zeszłym sezonie wykręcił najlepszy wynik w historii Brighton, czyli dziewiąte miejsce w Premier League.

Czy na Stamford Bridge będzie w końcu długofalowy projekt?

Są rzeczy, które mogą na to wskazywać. Oczywiście zwolnienie Thomasa Tuchela po 100 dniach od przejęcia klubu i po wydaniu na nowych graczy blisko 300 milionów euro jest tego zaprzeczeniem. Ale Potter, który jest pierwszym trenerem zatrudnionym przez nowego właściciela, być może otrzyma większy kredyt zaufania.

Po pierwsze, pozwolono Potterowi wziąć ze sobą do Chelsea część sztabu trenerskiego oraz jednego ze skautów z Brighton. Idiotyczne by też było, gdyby nie myślano w jego kontekście o długofalowym projekcie, bo taki zbudował w Ostersunds oraz budował w Brighton. Chelsea również za Grahama Pottera zapłaciła. Oczywiście nie są to takie pieniądze, jakie się płaci za wybitnych graczy, ale to wciąż 22 miliony funtów plus pięcioletni kontrakt z wysoką pensją dla trenera.

Gdyby Todd Boehly chciał wziąć trenera, który wynik na już może zapewnić z większym prawdopodobieństwem niż Potter, to brałby Pochettino. Przecież Argentyńczyk jest obecnie bez pracy, a w przeszłości pracował już z sukcesami chociażby w „Spurs”. Oczywiście w Tottenhamie to też był długofalowy projekt, ale Argentyńczyk ma z pewnością dużo większy bagaż doświadczenia w pracy w topowych klubach.

Czego można się spodziewać po Chelsea?

Jeśli chodzi o grę w ofensywie, to mamy tutaj największą wątpliwość. Drużyna Pottera chociażby w sezonie 2020/2021 zajęła dopiero 16. miejsce w lidze, jednak jeśli uwzględnilibyśmy współczynnik XG, to Brighton uzyskałby ósmą lokatę w Premier League z dorobkiem 61 punktów. Tutaj podstawowym problemem była niesłychana nieskuteczność piłkarzy tego klubu, z Nealem Maupayem na czele, który może się śnić Potterowi do dzisiaj.

W tym przypadku jednak możemy mieć niestety do czynienia z podobnym problemem – piłkarze Chelsea również są nieskuteczni. Właściwie w tym sezonie do tej pory jedynym plusem, jeśli chodzi o grę z przodu, jest Raheem Sterling. Pulisic oraz Ziyech rozczarowują jak zwykle, Kai Havertz nie miewa już nawet przebłysków, a Mason Mount po świetnym sezonie nie ma za sobą chyba żadnego dobrego meczu od startu rozgrywek.

Prosto z ataku przejdźmy do gry w obronie, która jest jedną z wizytówek trenera Grahama Pottera. Anglik co sezon, chociażby w Brighton, niwelował różnicę pomiędzy traconymi golami a strzelanymi. Sezon 2018/2019 to dla Brighton 60 straconych bramek i 35 strzelonych. Natomiast już pierwszy sezon Pottera w roli trenera tego zespołu, czyli rozgrywki 2019/2020, to 54 stracone bramki i 39 strzelonych. Potem jeden gol strzelony więcej oraz 46 straconych, aż w końcu w zeszłej kampanii 42 strzelone i 44 stracone. Widać więc wyraźny postęp „Mew”. W Chelsea Graham Potter będzie miał oczywiście znacznie lepszych wykonawców, co zdecydowanie pozwoli przyspieszyć zbalansowanie gry.

Potter jest też trenerem elastycznym taktycznie, który ma podobne postrzeganie piłki do Juliana Nagelsmanna. Jego zdaniem pozycje to już przeszłość, a poczynania piłkarza na boisku powinna determinować rola. Angielski trener potrafi szybko reagować na wydarzenia boiskowe, a taktykę często dobiera pod przeciwnika. Graham Potter bardzo precyzyjnie określa zadania piłkarzy na boisku i nie ma tu miejsca na sytuację, w której zawodnik nie wie, co robić. Warto też spojrzeć na bilans Brighton z drużynami Big Six z zeszłych rozgrywek. Na możliwe 36 punktów „Mewy” uzyskały 13 „oczek”. Dla porównania Newcastle tych punktów zdobyło cztery, a „Sroki” zakończyły sezon tylko dwa punkty za Brighton.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze