Górnik Zabrze zdeklasował Widzew Łódź i pewnie zdobył trzy punkty


Co nie zagrało w ekipie Janusza Niedźwiedzia?

29 października 2022 Górnik Zabrze zdeklasował Widzew Łódź i pewnie zdobył trzy punkty
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Na pewno nie tak wyobrażali sobie piłkarze i kibice Widzewa piątkowy pojedynek z Górnikiem. Rozpędzony RTS, który notował świetną serię bez porażki, przyjeżdżał na Górny Śląsk w roli faworyta. Widzewiacy zostali jednak zweryfikowani przez Górnika. Co nie funkcjonowało u piłkarzy Niedźwiedzia?


Udostępnij na Udostępnij na

Już przed meczem wiadomo było, że pomimo dobrej formy Widzewa i słabszej dyspozycji Górnika ten mecz dla łodzian nie będzie łatwą przeprawą. Miejsce zabrzan w tabeli nie oddaje realnego potencjału tej drużyny, co dobrze pokazał wczorajszy mecz. W pierwszej połowie na boisku grali tylko „Górnicy”. W drugiej odsłonie meczu „Czerwono-biało-czerwoni” bezskutecznie próbowali zagrozić bramce Daniela Bielicy – żadne gole już nie padły.

Bezradny Widzew

Pierwszą połowę tego meczu w wykonaniu widzewiaków trzeba bez wątpienia uznać za najgorszą w tym sezonie. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia nie zdołali wyjść z szatni. Nie stworzyli sobie żadnej konkretniej sytuacji pod bramką Bielicy. Górnik także nie potrzebował wielu okazji, aby wbić gościom trzy bramki. Trzy kontry i wykorzystanie błędów w obronie Widzewa sprawiły, że Górnik ustawił sobie ten mecz już po pierwszych 45 minutach.

Trzeba powiedzieć, że żaden z zawodników Widzewa nie zagrał w tym spotkaniu na poziomie, do którego przyzwyczaił w poprzednich spotkaniach. Jordi Sanchez, który brylował w ostatnich starciach, z pewnością nie rozegrał najlepszego meczu w swojej karierze. Notował dużo nieudanych zagrań i przegranych pojedynków. Regres w stosunku do poprzednich występów zaliczył także Serafin Szota. Były piłkarz Wisły Kraków nie był tak pewnym punktem obrony, jak chociażby w meczu z Miedzią Legnica.

Wszyscy w Łodzi mają jednak nadzieję, że wczorajszy pojedynek w Zabrzu to tylko jednorazowy wypadek przy pracy. RTS dał swoim kibicom w tym sezonie bardzo dużo radości i pewnie jeszcze niejednokrotnie tak będzie. Może się okazać, że w dłuższej perspektywie zimny prysznic będzie dla Widzewa przydatny. W końcu nie da się wygrywać wszystkiego.

– Gratuluję Górnikowi zwycięstwa, bo bardzo na nie pracował. Było widać dużą determinację z jego strony. Kluczowa była pierwsza połowa, gdy popełniliśmy dwa, trzy błędy w prostych sytuacjach, po których padły bramki. My też kilka okazji stworzyliśmy, ale nic nie chciało wpaść. Żałowałem zwłaszcza szansy tuż przed gwizdkiem, gdy mogliśmy się podnieść na 1:3. To mogło natchnąć zespół. W przerwie zdecydowaliśmy się na trzy zmiany. To był dobry ruch, bo zmiennicy pokazali się z dobrej strony. Druga połowa wyglądała lepiej niż pierwsza, przynajmniej jedna sytuacja powinna zakończyć się naszą bramką. Gdybyśmy coś strzelili w ciągu dziesięciu, piętnastu minut, to by nas natchnęło, wlało w nas dodatkowe pokłady wiary. Niestety, mimo że walczyliśmy, nic nie chciało wpaść – powiedział na pomeczowej konferencji Janusz Niedźwiedź (źródło: widzew.com).

Bezwzględny Górnik

Forma zabrzan w ostatnich tygodniach zdecydowanie pozostawiała wiele do życzenia. Trzy porażki i remis w czterech meczach ligowych to z pewnością wynik, który nikogo w Zabrzu nie zadowalał. Warto zwrócić także uwagę na styl, w jakim Górnik wywiózł punkt z meczu w Grodzisku Wielkopolskim w ostatniej kolejce. Każdy zapamięta to spotkanie z bardzo nieudanej kontry, z Kanjim Okunukim w roli głównej. Ciężko natomiast nie zauważyć progresu drużyny Bartoscha Gaula, która rozegrała wczoraj przed własną publicznością spotkanie kompletne. Szybko strzelone dwa gole i trzeci cios pod koniec pierwszej części spotkania. Widzew nie miał tego wieczoru nic do powiedzenia. Czy to spotkanie będzie początkiem lepszej formy Górnika? Wszyscy w Zabrzu na pewno na to liczą, bo potencjał tej drużyny jest dużo większy, niż wskazuje to miejsce w drugiej połowie tabeli.

– Cieszymy się bardzo z tego, że wygraliśmy po tych ostatnich tygodniach bez zwycięstwa. Mecz u siebie, zwłaszcza z Widzewem, to duże święto i było to dzisiaj widać. Jesteśmy zadowoleni z tego, że wygraliśmy w takiej atmosferze, stworzyliśmy dużo dobrej energii. W poprzednich spotkaniach brakowało nam 10–20% skuteczności w defensywie i ofensywie. Dzisiaj ją mieliśmy. Byliśmy bardzo skuteczni z przodu, zwłaszcza w pierwszej połowie. Najbardziej podobało mi się jednak to, że po przerwie mieliśmy skuteczność również w defensywie. To jest dla nas ważne. Musimy się nauczyć, i to właśnie robiliśmy, że czasem trzeba pocierpieć, zwłaszcza gdy gra się z tak poukładaną drużyną jak Widzew. Nieraz trzeba biegać bez piłki aż do bólu. Nam się to udało i cieszymy się, że zagraliśmy na zero z tyłu – powiedział po meczu trener Górnika Bartosch Gaul. (źródło: widzew.com).

***

Trzeba przyznać, że wczorajsze spotkanie Górnika z Widzewem było prawdziwym piłkarskim świętem. Prawie 20 tysięcy kibiców na trybunach, w tym ponad 1600 fanatyków Widzewa, którzy udali się na to spotkanie pociągiem specjalnym. Na boisku zasłużenie triumfował Górnik i awansował na dwunaste miejsce w tabeli. Widzew tym razem musiał przełknąć gorycz porażki, ale szansa na rehabilitację już w przyszłą niedzielę. Łodzianie zmierza się w sercu Łodzi z Radomiakiem Radom.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze