Roosevelta 81 dalej koszmarem Pogoni


„Portowcy” od 2009 roku nie są w stanie wywieźć z Zabrza kompletu punktów. Tym razem uciszył ich Luka Zahović, którego nie tak dawno na własne życzenie pożegnali

3 sierpnia 2024 Roosevelta 81 dalej koszmarem Pogoni
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Górnik Zabrze wreszcie zwycięski. Mądrze wypunktował rywali ze Szczecina, przedłużając ich serię bez zwycięstwa przy Roosevelta do 13 spotkań. Gola na wagę trzech punktów moment po wejściu z ławki strzelił były piłkarz Pogoni, Luka Zahović. – Ale trener miał nosa, nie? – śmiał się sugestywnie na pomeczowej konferencji Jan Urban. Zdecydowanie miał!


Udostępnij na Udostępnij na

Piątkowe spotkanie było 101. w historii zabrzańsko-szczecińskiej rywalizacji w rozgrywkach ligowych. Statystyki przemawiały (i dalej przemawiają) na korzyść klubu z Górnego Śląska – 52 zwycięstwa, 28 remisów i 21 porażek.

Górnik dobrze wszedł w ten mecz i pod względem sytuacji kompletnie zdominował rywali (19:5 w strzałach). Erik Janża i Manu Sanchez zneutralizowali natomiast skrzydła Pogoni, kompletnie odcinając jej tlen.

Naszym celem nie było pójście bardzo wysokim pressingiem. Raczej byliśmy w średnim pressingu, chcieliśmy ukierunkować akcje Pogoni i być agresywni na bokach czy przy podaniach prostopadłych. Nie chcieliśmy pozwolić im tam wygodnie przyjąć, rozegrać. To nam się udawało. Mimo że Pogoń była w posiadaniu piłki, to często musiała grać po tzw. koronce, z jednej strony na drugą. Nie miała możliwości zagrania do przodu – analizował po meczu trener Urban.

Koszmar trwa

Nie od dziś wyjazdy do Zabrza nie są dla „Portowców” niczym przyjemnym (i nie chodzi tutaj o odległość, jaką muszą pokonać, żeby dostać się na mecz).

Górnik wygrał u siebie 36 z 50 spotkań z Pogonią w ekstraklasie. A z boiska pokonany schodził zaledwie raz, i to w sierpniu 2006 roku. Trzy lata później zespół ze Szczecina wygrał na Górnym Śląsku raz jeszcze, ale tym razem już w 1. lidze.

Od tego momentu Pogoń nie jest w stanie wywieźć z Roosevelta kompletu punktów – sześć zwycięstw Górnika i siedem remisów. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że na tym obiekcie nikomu nie gra się łatwo. Zabrzanie w tym roku przed własną publicznością przegrali przecież tylko raz. A ta zdecydowanie nie zawodzi.

Pierwsze wrażenia? Świetna atmosfera, kibice od początku nas nieśli. Pytacie się państwo, skąd taka gra od pierwszych minut, to między innymi dzięki nim – zapewniał Aleksander Buksa.

Luka Zahović uciszył Pogoń

Nie mogło być inaczej, pogromcą „Portowców” w piątkowy wieczór został ich były zawodnik. Na boisku pojawił się dopiero w 81. minucie, a już chwilę później efektownie przelobował Cojocaru.

Po bramce wymownie przyłożył palec do ust. O sentymentach nie było mowy i trudno się dziwić, jego rozstanie z Pogonią przebiegło bowiem w burzliwej atmosferze. Pod koniec rundy wiosennej został przyspawany do ławki przez trenera Gustafssona, a latem bez żalu pożegnany.

Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Zahović przeniósł się do ligowego rywala i przy pierwszej okazji skarcił Pogoń. Wcześniej w jej barwach rozegrał 119 meczów (a w nich strzelił 26 goli i zaliczył 15 asyst).

Nie mógł się lepiej wprowadzić. Luka jest dobrym zawodnikiem technicznie, ofensywnym, lubi tworzyć małe gry w środkowej części boiska. Tak że będziemy wykorzystywać jego atuty, z pożytkiem dla zespołu – mówił po meczu Aleksander Buksa, kolega Zahovicia w ataku.

Słoweniec zamknął wczoraj usta wielu osobom w Szczecinie, a przede wszystkim chyba samemu Gustafssonowi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze