Rozpływał się nad nim już praktycznie każdy, ale rosnąca presja najwidoczniej absolutnie mu nie przeszkadza. Nawet jeśli zaliczy jeden słabszy występ, co zdarza się relatywnie rzadko, to zaraz wraca na usta całej piłkarskiej Polski. Dziś Lawrence Ennali znowu to zrobił. Zabawił się z obrońcami ŁKS-u jak z dziećmi i pomógł Górnikowi kontynuować marsz po europejskie puchary. W Zabrzu mogą powoli się zastanawiać, co zrobią z pieniędzmi, za które w przyszłości odejdzie utalentowany skrzydłowy.
O tym, że Ennali jest szybki, nikomu chyba mówić nie trzeba. Przyjemność sprawia już samo oglądanie, jak niemiecki zawodnik pokonuje kolejne metry z piłką przy nodze lub nawet bez niej, nie ma znaczenia. Obrońcy nie mają z nim łatwego życia, bowiem każdy dłuższy wykop bramkarza może przerodzić się w zagrożenie. Dziś 22-latek po raz kolejny pokazał, że wybitny, jak na polskie warunki, jest także technicznie. „Lolo” z łatwością ograł kilku piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego i zdobył pięknego gola – już piątego w tym sezonie ekstraklasy.
No i znowu wartość rynkowa "Lolo" Ennaliego musiała podskoczyć. 🔝
Może jeszcze z dwóch/trzech skrzydłowych w naszej lidze potrafiłoby ograć rywali w taki sposób – POEZJA! 🤯
Przypomnę tylko, że to nadal jego pierwszy sezon przy Roosevelta. #GÓRŁKS #ŻabskiTwitter
— Dawid Dreszer (@dresiu04) April 27, 2024
Ten wynik mógł być zdecydowanie bardziej imponujący, gdyby nie fakt, że Ennaliemu często brakuje pewnej decyzyjności – wiele dogodnych sytuacji jest przez niego zwyczajnie marnowanych. Ale nie można mieć wszystkiego. Przynajmniej nie w wieku 22. lat, gdy trafiłeś do polskiego klubu za kilkadziesiąt tysięcy euro.
Możliwość gry z Podolskim była magnesem dla Ennaliego
Od momentu odejścia z klubu Łukasza Milika, Górnik oficjalnie pozostaje bez dyrektora sportowego, zresztą na stanowisku prezesa również jest wakat. Na dzień dzisiejszy największym fundamentem, a zarazem jednym z nielicznych, jest Lukas Podolski. To duże uproszczenie, ale głównie dzięki niemu Górnik może myśleć o sprowadzaniu zawodników z potencjałem. Sytuacja organizacyjna w klubie raczej odstrasza.
– Szansa gry u boku mistrza świata bez wątpienia jest magnesem na każdego zawodnika, a zwłaszcza młodego. Wiem, że Lukas kontaktował się z Lawrencem i namawiał na przyjście do Górnika – mówił w niedawnej rozmowie ze mną Roman Kaczorek, szef działu skautingu 14-krotnych mistrzów Polski.
Jak natomiast został zauważony Ennali? Mamy swoich ludzi w Niemczech, którzy bacznie przyglądają się tym niższym ligom. Zaimponował nam również grą przeciwko nam w meczu sparingowym, który rozegraliśmy z Rot-Weiss Essen w styczniu ubiegłego roku. Początek Ennaliego rzeczywiście nie był rewelacyjny, ale potem udowodnił to, co my widzieliśmy już wcześniej. Takich piłkarzy szukamy i pozyskujemy, a to co wydarzy się dalej, będzie tylko z korzyścią dla Górnika – zapewniał Kaczorek.
Ennali odejdzie latem za duże pieniądze?
Odkąd niemiecki skrzydłowy zaczął błyszczeć w barwach Górnika, nieustannie mówi się o jego potencjalnej sprzedaży. Każdy kolejny dobry występ Ennaliego zwiększa jego wartość. Dzisiejsza akcja z ŁKS-em również obiła się szerokim echem i na pewno została odnotowana w notesach skautów klubów zagranicznych, które będą kusić 22-latka latem.
Za to, co zrobił przy bramce, duży szacunek. Pokazuje to w każdym meczu tak naprawdę. Chwała mu za to, bo ciągnie nas do przodu. Widać, że możemy na niego liczyć w ofensywie. Rafał Janicki w mixed-zone
Zatrzymanie Ennaliego latem nie będzie łatwe. Jego kontrakt obowiązuje tylko do lata 2025 roku, choć jest w nim zawarta opcja przedłużenia. – Mam świadomość, że może być trudno go zatrzymać. Górnik pokazał w ostatnim czasie, że jest klubem, który potrafi wykreować młodego zawodnika z potencjałem sprzedaży. Kilku już takich było. Kolejnym może być właśnie Ennali. Zobaczymy. Na pewno mamy jakąś markę pod tym względem wyrobioną.
Nawet nie powiem, kurcze chciałbym, żeby został. Oczywiście, jeśli będą te europejskie puchary i oferta będzie na przykład niezbyt duża, to powiemy: przepraszamy, ale zostajesz jeszcze z nami. Jak się nie mylę, to tam jest jeszcze jakaś opcja przedłużenia, oprócz tego kontraktu, który ma. A wydaje mi się, że po tym pierwszym okresie, kiedy nie wszystko mu się udawało, teraz jest już zadowolony, nie wiem, czy szczęśliwy w Zabrzu, ale na pewno zadowolony – mówił na pomeczowej konferencji trener Urban.
***
W tym momencie wypadałoby odpowiedzieć na tytułowe pytanie – jak wysoko jest sufit możliwości w przypadku Ennaliego? Od tego będzie też zależała w końcu jego przyszła cena. Na razie wygląda na zawodnika kompletnie bez ograniczeń. Takiego, który jest w stanie zrobić różnice na boisku i który zdecydowanie nie zatrzyma się na występach w polskiej lidze.
Szczyt jest zatem wysoko, ale przed nim długa droga. Na pewno budującym jest fakt, że Ennali z tygodnia na tydzień rośnie – mentalnie i piłkarsko. Presja go nie zjada. Górnik ma asa w rękawie w walce o ligowe podium, choć i tak największą siłą ekipy z Roosevelta pozostaje nadal kolektyw.